Okrzyknięto ją nową Marilyn Monroe. Popełniła błąd, którego żałuje do dziś
Kim Novak to jedna z tych gwiazd Hollywood, które nie dały się zamknąć w złotej klatce Fabryki Snów. Choć w latach 50. Columbia Pictures kreowała ją na nową Marilyn Monroe, ona zawsze chciała być sobą. Jej kultowa rola w "Zawrocie głowy" Alfreda Hitchcocka pozostaje jedną z najważniejszych w historii kina, a sama aktorka po latach wciąż wzbudza ogromne zainteresowanie. Niestety, nie zawsze z dobrych powodów.
Przyszła na świat jako Marilyn Pauline Novak. W 1954 roku wyjechała za sławą do Los Angeles i otrzymała małą rólkę w produkcji "French Line". Dostrzegł ją Harry Cohn, szef wytwórni Columbia i dzieki niemu wystąpiła w "Pushover", po którym od razu przyciągnęła uwagę. Zasugerowano jej wtedy wybranie pseudonimu artystycznego, bo polskie nazwisko miało się nie sprzedać. Na sugestię miała ostrą odpowiedź.
Kolejny film "Piknik" stał się hitem i otrzymał dwa Oscary, a Kim stała się gwiazdą. Zachwycała zarówno talentem, jak i urodą. Była jedną z najpiękniejszych aktorek Hollywood. Gdy w 1958 roku Hitchcock obsadził ją w "Zawrocie głowy", stworzyła kreację, która na zawsze zapisała się w historii kina. Z tą rolą utożsamiana jest do dziś. Sama nie była zadowolona ze swojego występu.
"Wszyscy pamiętają mnie właśnie z niego, a ja nie zagrałam tam zbyt dobrze" - stwierdziła w jednym z wywiadów.
Po ogromnym sukcesie filmu wydawało się, że nic nie jest w stanie zagrozić karierze Novak. Jednak w latach 60. złota era Hollywood zaczęła wygasać, a na ekranach debiutowało nowe pokolenie aktorów. Kim Novak otrzymywała coraz mniej propozycji. Oficjalnie z aktorstwa wycofała się na początku lat 90.
Wyszła za Roberta Malloya i znalazła nowe powołanie - malarstwo. Sztuka stała się dla niej sposobem na wyrażanie siebie, czymś, czego Hollywood nigdy nie mogło jej w pełni dać.
Choć na chwilę wróciła do aktorstwa w latach 80., między innymi w "Falcon Crest", to nie cieszyła się już takim powodzeniem jak kiedyś. Na początku XXI wieku u aktorki zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową, a w 2010 roku usłyszała kolejną diagnozę - rak piersi. Aktorka była jednak w dobrej kondycji fizycznej, co przyczyniło się do skutecznego leczenia. W tym roku obchodziła 92. urodziny.
Kim Novak co jakiś czas uczestniczy w wydarzeniach branżowych. Kiedy w 2014 roku pojawiła się na 86. gali wręczenia Oscarów zszokowała wszystkich nowym wyglądem. Zupełnie nie przypominała siebie sprzed lat i wcale nie było to spowodowane upływem czasu. Na twarzy aktorki widoczna była ingerencja chirurga plastycznego.
Twarz Kim była zdecydowanie bardziej naciągnięta i okrągła. Sprawiała też wrażenie opuchniętej. W sieci pojawiło się mnóstwo nieprzychylnych opinii na temat nowego wyglądu gwiazdy. O komentarz pokusił się nawet Donald Trump, który stwierdził, że Novak powinna pozwać swojego lekarza. Doktor Anthony Youn powiedział natomiast, że po ingerencjach aktorka "przypomina nadymkę".
Kilka tygodni później Kim napisała list, w którym odniosła się do krytyki swojego wyglądu. Nie ukrywała, że złośliwe komentarze bardzo ją zabolały. Wyznała, że niczym zraniona nastolatka przez wiele dni bała się wychodzić z domu. Wiosną 2021 udzieliła szczerego wywiadu magazynowi "The Guardian". Opowiedziała w nim, że żałuje zabiegów upiększających.
"Znasz to uczucie kiedy czujesz się niepewnie i myślisz, że ktoś może ci pomóc. Nie chciałam robić liftingu twarzy ani innych podobnych zabiegów. Poszłam do lekarza, a on wstrzyknął mi tłuszcz w twarz. To była najgłupsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Tak naprawdę nie potrzebowałam tego, bo uważałam, że moja twarz i tak jest zbyt okrągła. Ale wypełniło to moje policzki przez co wyglądałam inaczej" - wyjawiła gwiazda.
Zobacz też: Anthony Mackie o nowym "Kapitanie Ameryka": on jest wszystkim!