Reklama

Odważna deklaracja gwiazdora przed Oscarami. Arogancja czy pewność siebie?

Już dzisiaj w nocy przekonamy się, czy Timothée Chalamet znalazł sposób na Adriena Brody'ego i zdobędzie Oscara, czy przegra z nim, jak miało to miejsce podczas większości wydarzeń w tegorocznym sezonie nagród. Jedno jest pewne - młody gwiazdor nie ma zamiaru być "jednym z wielu" - chce być jednym z największych. Jasno to podkreślił, odbierając nagrodę SAG. To arogancja czy pewność siebie i aktor rzeczywiście ma szansę dorównać tuzom kina?

Timothée Chalamet: Młody zdolny? On chce być jednym z wielkich

Choć ma zaledwie 29 lat, wszystko, czego się dotyka, zamienia w kinowy przebój. To fascynuje tym bardziej, że osiąga sukces omijając blockbusterowe produkcje, które są najszybszą trampoliną do wielkiej kariery dla młodych zdolnych. Stawia na nietuzinkowe portrety wielowymiarowych postaci, grywając najczęściej w filmach na pograniczu dramatu, obyczaju i komedii - "Tamte dni, tamte noce", "Mój piękny syn", "Król", "Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun" - a przecież ta działka zarezerwowana jest dla największych legend Hollywood. 

Timothée Chalamet znalazł jednak sposób na dostanie się do tych projektów i z każdą kolejną rolą pokazuje, że ma zadatki na bycie jednym z najlepszych aktorów swojego pokolenia. To jednak dla niego za mało. Podczas rozdania SAG Awards 2025 jasno określił, co chce osiągnąć. 

Reklama

Wyróżnienie dla jego portretu legendarnego Boba Dylana w filmie "Kompletnie nieznany" było sporym zaskoczeniem. Większość statuetek tegorocznego sezonu nagród trafia do jego starszego kolegi po fachu Adriena Brody'ego za rolę w "The Brutalist" (aktor uchodzi za głównego faworyta do sięgnięcia po Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego). Nic więc dziwnego, że Chalamet był poruszony swoją wygraną i wykorzystał niespodziewany triumf do tego, by podzielić się w branżą celem, jaki obrał na swoją dalszą karierę. 

"Wiem, że pracujemy w biznesie opartym na subiektywizmie, ale prawda jest taka, że naprawdę dążę do wielkości. Wiem, że ludzie zazwyczaj tak nie mówią, ale chcę być jednym z wielkich. Inspirują mnie wielcy" - powiedział wprost Chalamet. 

Posłuchał DiCaprio i zaszedł na szczyt. Deklaracja Chalameta to arogancja czy pewność siebie?

Gdy kilka lat temu Leonardo DiCaprio udzielił mu jednej kluczowej rady "Żadnych filmów o superbohaterach i zero zakazanych substancji" - on posłuchał. Dziś jest uznawany za jednego z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia, ale to dla niego za mało. Czy słowa, które wypowiedział tuż przed Oscarami, odbierając nagrodę SAG, to jedynie pewność siebie i ambicja, czy może przesadna arogancja? 

Patrząc na rozwój kariery i warsztatu aktorskiego Chalameta, trudno mówić o buńczuczności. W końcu już w "Moim pięknym synu" stworzył kreację tak głęboką i autentyczną, że można by ją wykorzystywać w filmoterapii jako studium zagubionego człowieka i wstęp do dialogu z osobami, które na co dzień funkcjonują z osobą borykającą się z uzależnieniem. Jego talent i konsekwencja w doborze ról sprawiają, że nie nie tylko wyrasta na jednego z najlepszych w swoim pokoleniu. Staje się również drogowskazem dla początkujących aktorów, którzy zastanawiają się nad właściwym sposobem prowadzenia kariery, by był on zgodny z ich wizją artystyczną i wiadomością, którą pragną przekazywać światu poprzez role.

Oscary 2025: Czy Chalamet w końcu zdobędzie wyróżnienie Amerykańskiej Akademii Filmowej?

Choć Timothée Chalamet ma już na koncie nominację do Oscara za "Tamte dni, tamte noce", a za "Mój piękny syn" otrzymał nominację do Złotego Globu, statuetki wciąż pozostają poza jego zasięgiem. Czy 2025 rok może być przełomowy? Jego rola w "Kompletnie nieznany" została entuzjastycznie przyjęta zarówno przez krytyków, jak i branżę filmową, co potwierdza zdobyta niedawno nagroda SAG. Czy Akademia doceni jego talent i determinację? 

Może być o to trudno z racji tego, jak Adrien Brody deklasuje do tej pory rywali niemal na każdym rozdaniu nagród. Część krytyków filmowych zwraca uwagę, że Chalamet prowadzi zbyt nachalną kampanię oscarową, co może obrócić się przeciwko niemu. Od kilku tygodni pojawia się wszędzie w strojach będących rekonstrukcją poszczególnych stylizacji Boba Dylana, co według niektórych bardziej przypomina przemyślaną strategię marketingową niż autentyczne promowanie filmu. 

Czy nadmierna autopromocja zaszkodzi mu w walce o upragnioną statuetkę? Czy młody aktor znów obejdzie się smakiem, ustępując bardziej doświadczonym rywalom? Jedno jest pewne - w tegorocznym wyścigu po Oscara nie można go lekceważyć.

ZOBACZ TEŻ:

"Anora" czy "Konklawe"? Jaki film ma największe szanse na Oscara?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Timothee Chalamet | Oscary | Oscary 2025 | SAG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy