Nie żyje Józef Skwark. Publiczność pokochała go jako „Szatana z siódmej klasy”…
Zmarły 25 listopada Józef Skwark był 21-letnim studentem wydziału aktorskiego łódzkiej filmówki, gdy Maria Kaniewska powierzyła mu główną rolę w ekranizacji „Szatana z siódmej klasy”. Po premierze przystojny młodzieniec stał się idolem polskich nastolatek. Wróżono mu wspaniałą karierę filmową, ale on wolał poświęcić swe życie... teatrowi i nigdy więcej nie zagrał w żadnym filmie!
"Wczoraj zmarł aktor i reżyser teatralny JÓZEF SKWARK. Żył 84 lata. Występował w wielu teatrach w Polsce" - poinformował na swojej tablicy na FB ksiądz Andrzej Luter.
"Ale to dzięki głównej roli w "Szatanie z siódmej klasy" w reżyserii Marii Kaniewskiej; na podstawie książki Kornela Makuszyńskiego, możemy go ciągle oglądać i podziwiać. Film został zrealizowany w 1960 roku, i ciągle jest wyświetlany. A odrestaurowana wersja jest powtarzana w różnych stacjach telewizyjnych po kilka razy w roku, i tak to trwa już ponad 60 lat. Uroczy film, w kilku pokoleniach budzi sentymentalne wspomnienia.
Józef Skwark zagrał Adasia Cisowskiego, "szatańskiego" prymusa z siódmej klasy. Partnerowała mu w tym filmie Pola Raksa, też chyba po raz pierwszy na ekranie. Stworzyli piękną parę" - dodał ksiądz Luter.
Józef Skwark nigdy nie krył, że Adaś Cisowski, w którego w 1960 roku wcielił się w "Szatanie z siódmej klasy", dał mu niewyobrażalną popularność, ale na długie lata... zablokował mu karierę. Tak naprawdę jest to jedyna rola filmowa w jego aktorskim dorobku!
"Reżyserzy nie chcieli mnie angażować do filmów, argumentując, że - choć jestem świetny - za bardzo kojarzę się z Adasiem. Wcale się tym nie martwiłem, bo miałem teatr, który jest miłością mojego życia" - wyznał Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".
Józef Skwark od dziecka kochał teatr, ale myśl, by zostać aktorem zaświtała mu w głowie dopiero po oblanym egzaminie na medycynę.
Po porażce na egzaminach na wydział aktorski osiemnastoletni Józef postanowił za wszelką cenę zdobyć indeks i stanął przed komisją rekrutacyjną Wydziału Reżyserskiego Teatrów Niezawodowych. Tym razem mu się poszczęściło. Studiował trzy lata i - dzięki poparciu kilku profesorów - dostał pozwolenie na przeniesienie na aktorstwo, i to od razu na trzeci rok, którego opiekunką była Maria Kaniewska szukająca akurat odtwórcy głównej roli męskiej w "Szatanie z siódmej klasy".
Aby zagrać Adasia, Józef Skwark musiał przefarbować włosy na blond. To, co działo się po premierze filmu, przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
"To było szaleństwo" - opowiadał, wspominając tamte czasy.
Na spektakl, w którym młody aktor zadebiutował po dyplomie, publiczność waliła drzwiami i oknami, żeby na własne oczy zobaczyć... Adasia. Po przedstawieniu Józef musiał wychodzić tylnym wyjściem.
Po studiach Józef Skwark reżyserował i grał na scenach Poznania, Koszalina, Szczecina, Wrocławia, aż w końcu w 1973 roku trafił do Krakowa, gdzie - oprócz występów w Teatrze im. Słowackiego - wykładał w szkole teatralnej. Z prowadzenia zajęć ze studentami musiał jednak zrezygnować, gdy w 1975 roku sam został studentem nowo otwartego Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej PWST.
W 2007 roku - po trwającym ponad trzydzieści lat "urlopie" od aktorstwa - Józef Skwark przyjął rolę księdza w "Plebanii". Twierdził, że dzięki temu na nowo narodził się jako aktor. Później zagrał jeszcze w kilku serialach - m.in. w "Klanie", "Pierwszej miłości", "Dwóch stronach medalu" i "Belle Epoque", a ostatnio w "Wojennych dziewczynach" i "Na sygnale".
Józef Skwark utrzymywał, że trochę mu żal, że ominęły go role filmowe, ale miał satysfakcję z tego, że mógł się pochwalić mnóstwem osiągnięć w teatrze.
"Spełniłem się w swoich zawodach - i jako aktor, i jako reżyser, i jako dyrektor teatru. W kinie praktycznie nie zaistniałem, bo poza rolą w "Szatanie z siódmej klasy" nie zagrałem w żadnej fabule. Ale... nie żałuję, bo nie byłem i nie jestem człowiekiem zachłannym" - wyznał "Trybunie".
"W moim zawodowym życiu więcej było spełnienia niż klęsk. Doceniam to" - skwitował aktor, który zmarł 25 listopada.
Miał 84 lata.