Reklama

Nie uwierzysz, dlaczego mistrz kina zwleka z powrotem do reżyserii. Wzruszający powód

Ceniony reżyser Quentin Tarantino, autor takich filmów jak "Pulp Fiction", "Bękarty wojny" i "Kill Bill", pojawił się 27 stycznia na festiwalu Sundace, gdzie rozmawiał ze znanym krytykiem - Elvisem Mitchellem. Filmowiec odpowiedział, kiedy planuje powrócić na plan zdjęciowy. Ma ważny powód, by jeszcze poczekać. Jaki?

Trwa Sundance Film Festival. W poniedziałek, 27 stycznia, pojawił się na nim sam mistrz kina, ceniony reżyser - Quentin Tarantino. Udzielił wywiadu uznanemu krytykowi i naukowcowi Elvisovi Mitchellowi, z którym porozmawiał o obecnej sytuacji w kinie, swoim kolejnym projekcie oraz powodach, dlaczego nie śpieszy mu się, by znów stanąć za kamerą.

Quentin Tarantino: zanim zrobi kolejne dzieło, poczeka przynamniej rok. Dlaczego?

W ostatnim czasie autor "Pulp Fiction" mocno przystopował ze swoją karierą. Postanowił skupić się na rodzicielstwie. Jest ojcem 5-letniego syna i ponad 2-letnie córeczki.

Reklama

"Kiedy jestem w Ameryce, piszę. Kiedy jestem w Izraelu? Jestem 'abba', co oznacza 'ojca'" - przyznaje.

I to właśnie ta rola skłoniła go do podjęcia decyzji, by zaczekać z powrotem na plan zdjęciowy. Reżyser bardzo chciałby, by jego syn miał przynamniej 6 lat i mógł towarzyszyć mu na planie. Chciałby stworzyć dla niego wspomnienia, które zapamięta do końca życia.

"Pomysł rozpoczęcia tej [filmowej] podróży, gdy są za mali, by to zrozumieć, nie jest dla mnie kuszący. Nie chcę robić żadnego filmu, dopóki mój syn nie będzie miał co najmniej 6 lat. W ten sposób będzie wiedział, co się dzieje, będzie tam i będzie to wspomnienie na całe życie" - wyznaje Tarantino.

Quentin Tarantino pracuje nad spektaklem zamiast filmu?

Reżyser "Nienawistnej Ósemki" wyjawił także projekt, nad którym aktualnie pracuje. Okazuje się, że wcale nie jest to scenariusz filmowy, tylko do spektaklu!

"Piszę sztukę i prawdopodobnie to będzie następna rzecz, którą zrobię" - powiedział. "Jeśli to będzie klapa, to prawdopodobnie nie zrobię z tego filmu. Ale jeśli okaże się hitem? To może być mój ostatni film".

Tarantino otwarcie przyznał, że kino trochę straciło w jego oczach. Jak sam mówi, nagrywa się film, by mieć szybką premierę, a po kilku tygodniach produkcję można już zobaczyć na streamingu. Według niego stworzenie sztuki jest dużo trudniejsze i sam nie wie, czy podoła zadaniu, którego się podjął - czytamy w "Variety".

Zobacz też: Najpiękniejsze oczy Hollywood. Mija 100. rocznica urodzin legendy kina

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tarantino Quentin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy