"Nie czas umierać": Ben Whishaw o ujawnieniu homoseksualizmu Q
Ujawnienie orientacji seksualnej Q, speca od gadżetów MI6, było bez wątpienia jednym z najczęściej komentowanych wątków najnowszej części bondowskiej sagi. Pamiętna scena, w której zajęty szykowaniem romantycznej kolacji bohater zdradza, że zaproszonym przez niego gościem jest mężczyzna, wywołała gorącą dyskusję w sieci. Głos w tej sprawie po czterech miesiącach od premiery filmu "Nie czas umierać" zabrał odtwórca roli Q, Ben Whishaw. Zdaniem aktora wspomniane rozwiązanie fabularne miało pewne niedociągnięcia.
Film "Nie czas umierać" dla serii o przygodach Jamesa Bonda jest obrazem cokolwiek przełomowym - przede wszystkim ze względu na Daniela Craiga, który występem w tej produkcji po 15 latach pożegnał się z rolą agenta 007. Nowa odsłona bondowskiej sagi okazała się zarazem bardzo istotna dla postaci Q.
Twórcy postanowili bowiem ujawnić, że specjalista od gadżetów brytyjskiej Secret Intelligence Service jest gejem. W jednej ze scen zajęty szykowaniem romantycznej kolacji Q informuje Bonda i towarzyszącą mu Eve Moneypenny, że w drzwiach jego mieszkania wkrótce pojawi się bliżej nieokreślony on.
Coming out bohatera, co zgoła oczywiste, był szeroko komentowany w sieci. Podczas gdy niektórzy widzowie uznali pomysł scenarzystów za godny podziwu, chwaląc ich za dyskretny i bezpretensjonalny sposób ujawnienia orientacji seksualnej Q, inni ocenili to rozwiązanie fabularne dość krytycznie. Zdaniem niezadowolonych odbiorców wątek ten został potraktowany zbyt powierzchownie. Część widzów określiła wspomnianą scenę jako cyniczne posunięcie twórców, którzy chcieli być postrzegani jako bardziej tolerancyjni i inkluzywni.
Głos w tej sprawie zabrał teraz odtwórca roli Q, Ben Whishaw. W rozmowie z "The Guardian" aktor podkreślił, że choć wizja scenarzystów "Nie czas umierać" miała pewne niedociągnięcia, nie posądza ich o niskie pobudki.
"Nie wszystko w tej twórczej decyzji było świetne. Pamiętam, że po przeczytaniu scenariusza poczułem, że to mało satysfakcjonujące rozwiązanie. Zacząłem się zastanawiać, czy to dobrze, że ujawniamy orientację Q, a później nic z tym dalej nie robimy, nie rozwijamy w żaden sposób tego wątku. Ale zaakceptowałem to w takiej formie, w jakiej zostało napisane. Nie sądzę, by studio wymusiło włączenie homoseksualnej postaci. Myślę, że intencje były czyste" - wyjaśnił aktor.
W tym samym wywiadzie Whishaw zdradził, co sądzi o heteroseksualnych aktorach, portretujących na ekranie osoby o odmiennej orientacji. "Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się, dlaczego ta rola nie została powierzona komuś, kto zna to z autopsji, a co za tym idzie, lepiej rozumie uczucia i postępowanie bohatera. Gdy w grze aktorskiej takiej osoby dostrzegę choćby cień nieautentyczności, myślę: 'Nie wierzę ci!'. I natychmiast przestaję się angażować w opowiadaną w filmie historię" - skwitował.
Orientacja seksualna Whishawa swego czasu była przedmiotem ożywionej debaty. Spekulacje na ten temat sprowokował wywiad, którego gwiazdor filmów o Jamesie Bondzie udzielił w 2011 roku gejowskiemu magazynowi "Out". W 2012 roku aktor zawarł związek partnerski z australijskim kompozytorem Markiem Bradshawem, o czym poinformował fanów rok później.
Jak przyznał na łamach "The Sunday Times", dokonanie coming outu było dla niego bardzo stresującym doświadczeniem. Przychylna reakcja otoczenia przerosła jednak jego oczekiwania. "Wszyscy byli zaskakująco cudowni. Kompletnie się tego nie spodziewałem. Obyło się bez dramatów i rozczarowań. Nie jest łatwo rozmawiać z ludźmi, których znasz wiele lat, o tak intymnej sprawie. Taka rozmowa jest dla wielu ludzi bardzo trudnym przeżyciem" - wyjawił aktor.
Zobacz również:
Polska seksbomba porzuciła aktorstwo. Co robi dziś?
Rozenek-Majdan bez cenzury. Gwiazda TVN w erotycznych scenach
Młoda polska aktorka nago na planie. Starszy partner zawstydzony
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.