Nazwał reboot popularnego filmu "zawodem": "Fani oczekiwali czegoś innego"
Nowa odsłona "Pogromców duchów" o podtytule "Imperium lodu" wejdzie do polskich kin 5 kwietnia 2024 roku. Ernie Hudson, który związany jest z cyklem od jego pierwszej odsłony, poruszył temat porażki reboota serii z 2016 roku w reżyserii Paula Feiga.
"Ghostbusters. Pogromcy duchów" był kobiecą wariacją na temat pierwszej odsłony zapoczątkowanego w 1984 roku cyklu. W rolach głównych wystapiły Kristen Wiig, Melissa McCarthy, Kate McKinnon i Leslie Jones. Aktorzy znani z oryginału pojawili się w filmie, zagrali jednak zupełnie nowe postaci. Film od momentu ogłoszenia mierzył się z internetowym hejtem.
"Imperium lodu" jest kontynuacją "Pogromców duchów. Dziedzictwa" z 2021 roku. Akcja obu filmów rozgrywa się w tym samym świecie, w którym funkcjonowali oryginalni Pogromcy. Hudson i pozostali członkowie obsady z lat 80. XX wieku powtórzyli swoje role w epizodach.
W rozmowie z "The Independent" Ernie Hudson wypowiedział się na temat przyjęcia reboota z 2016 roku. Według niego zaangażowane aktorki są "genialnie zabawne", ale gotowy film nie był tym, czego oczekiwali wielbiciele marki.
"Fani byli bardzo zżyci z historią i postaciami. Myślę, że byli zawiedzeni" - stwierdził odtwórca roli Winstona Zeddemore'a. "Jestem fanem Paula Feiga i nie powiem o nim złego słowa. Nie rozumiem jednak, dlaczego zdecydował się na reboot. Mógł nakręcić kontynuację".