Natalia Rybicka: Daleko od Instagrama
"Dla mnie aktorstwo nie polega na słowach, które wypowiadamy, tylko częściej na słuchaniu tego, co mówią inni" - mówi obchodząca 35. urodziny Natalia Rybicka. Gest i mimika zawsze ważniejsze były dla niej od ekranowych dialogów.
Kiedy Natalia Rybicka była małą dziewczynką, marzyła, by zostać tancerką. Już jako sześciolatka chodziła na zajęcia taneczne, pasjonował ją taniec nowoczesny i... disco dance, w którym była naprawdę świetna, co potwierdzają aż dwa tytuły Mistrzyni Polski w Disco Dance Freestyle.
"Aktorką zostałam przez przypadek" - śmieje się Rybicka. "Pewnego dnia tata przez pomyłkę - zamiast na casting do grupy tanecznej - zapisał mnie na przesłuchanie do musicalu 'Piotruś Pan' w reżyserii Janusza Józefowicza. Okazało się, że poza tańczeniem potrafię też powiedzieć wierszyk i zaśpiewać. Dostałam wtedy rolę Tygrysicy Lilii" - wspomina aktorka.
Już po pierwszych przedstawieniach "Piotrusia Pana" w Teatrze Buffo okazało się, że 14-letnia wtedy Natalia ma ogromny talent aktorski. Nie musiała długo czekać, by upomnieli się o nią twórcy seriali - najpierw dostała rolę w "Więzach krwi", potem dołączyła do obsady "Samego życia" i "Plebanii" oraz zagrała w "M jak miłość", "Na dobre i na złe" i "Kryminalnych".
Kiedy zdecydowała się zdawać egzaminy do warszawskiej Akademii Teatralnej, była już bardzo doświadczoną aktorką i miała na swoim koncie nominację do Orła - najważniejszej polskiej nagrody filmowej - za drugoplanową rolę w "Żurku". "Natalia jest stworzona do kreowana tzw. trudnych i skomplikowanych psychologicznie postaci" - mówił o Natalii Rybickiej Ryszard Brylski, reżyser filmu "Żurek" (2003), w którym 17-letnia wówczas aktorka stworzyła przejmujący duet z Katarzyną Figurą.
Już trakcie studiów Rybicka wystąpiła w "Londyńczykach" , "Ratownikach" i "Ojcu Mateuszu", a po ukończeniu szkoły teatralnej dostała angaż w Teatrze Studio, potem w Teatrze Współczesnym, zagrała też w "Szpilkach na Giewoncie" i "Hotelu 52".
Po występie w "Żurku" zagrała w kilku innych filmach, m.in. w: "Dublerach" (2006) Marcina Ziębińskiego,"Kto nigdy nie żył..." (2006) Andrzeja Seweryna, "Wszystko będzie dobrze" (2007) Tomasza Wiszniewskiego oraz "Porze mroku" (2008) Grzegorza Kuczeriszki (pierwsza główna rola aktorki).
Już jako świeżo upieczona absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie, zagrała główną rolę kobiecą w "Chrzcie" Marcina Wrony. Kolejne kinowe kreacje Rybicka stworzyła w "Piątej porze roku" (2012) Jerzego Domaradzkiego (autostopowiczka) i "Syberiadzie polskiej" (2013) Janusza Zaorskiego (duża rola Sylwii Korcz).
Pamiętną kinową kreację femme fatale o imieniu Modesta Natalia Rybicka stworzyła w filmie Janusza Majewskiego "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy". "Nie wiadomo skąd jest ani czym się zajmuje. Wiadomo, że ma piękny głos i kobiecą osobowość. Jest świadoma swoich walorów, czaruje mężczyzn" - tak Rybicka charakteryzowała swoją bohaterkę. "To, że mogłam zamienić trampki na szpilki, było przyjemnym doświadczeniem. Na co dzień rzadko mam okazję poczuć się aż tak kobieco" - dodała aktorka.
Natalię Rybicką mogliśmy oglądać także w szeregu telewizyjnych produkcji. Przez wiele lat była w obsadzie seriali "Samo Życie" i "Blondynka". Pojawiała się też gościnnie n.in. w "Ojcu Mateuszu", "Komisarzu Alexie" czy "Prawie Agaty".
Bez makijażu oglądaliśmy ją w roli szwaczki w filmie Pawła Sali "Niewidzialne". - Lubię grać w filmach, w których ludzie nie są piękni i instagramowi. Myślę, że to duża wartość kina artystycznego - pokazać rzeczywistość taką, jaka jest, nawet jeśli oglądanie tego w jakiś sposób boli. Moje postaci zazwyczaj niosą ciężki bagaż, więc może dla odmiany powinnam zagrać w komedii romantycznej? - zastanawiała się w rozmowie z Interią.
Mimo że jest rozpoznawalną gwiazdą, jej nazwisko rzadko pojawia się w plotkarskich serwisach.
"Może po prostu trzeba chcieć się tam pojawiać? Ja nie mam takiej potrzeby. Robię swoje i nawet się nad tym nie zastanawiam. Gdy byłam dziewczynką i grałam w 'Samym Życiu;, ludzie w tramwaju pytali mnie, czy się nie boję tak podróżować. Mówili też, że jestem brzydsza niż w telewizji. Na szczęście miałam duży dystans do tego wszystkiego. Może kiedyś przyjdzie taki czas, że będę potrzebowała uwagi mediów? Nigdy nie mów nigdy. Na razie dobrze mi jest w miejscu, w którym jestem" - mówiła trzy lata temu w rozmowie z magazynem "Kurier TV".
Czytaj więcej! Natalia Rybicka: Z nadzieją na miłość!
Dziś wie, że zawód aktorki sprawił, że patrzy na świat z innej perspektywy.
- Aktorstwo wiele mi dało, jakiś rodzaj empatii, wrażliwości i postrzegania świata, możliwość patrzenia na rzeczywistość czyimiś oczami i nabrania dystansu do samej siebie. A może aktorstwo wynika z nieumiejętności bycia do końca sobą? Dlatego udajemy kogoś innego? Sama nie wiem, cały czas staram się to rozgryźć, ale na pewno czuję się bardzo szczęśliwa, że moje życie ułożyło się w taki sposób - zastanawiała się w rozmowie z Interią.