Reklama

Najlepsza rola w karierze DiCaprio? Znany reżyser twierdzi, że to... "idiota"

Paul Schrader, który jest scenarzystą kultowych filmów Martina Scorsese "Taksówkarz" i "Wściekły byk", nie krył rozczarowania po seansie najnowszego filmu reżysera "Czas krwawego księżyca". Uważa, że głównym bohaterem obrazu powinien być agent FBI, nie zaś postać, w którą wciela się Leonardo DiCaprio. "Trzy i pół godziny w towarzystwie idioty to szmat czasu" - ocenił Schrader.

Paul Schrader, który jest scenarzystą kultowych filmów Martina Scorsese "Taksówkarz" i "Wściekły byk", nie krył rozczarowania po seansie najnowszego filmu reżysera "Czas krwawego księżyca". Uważa, że głównym bohaterem obrazu powinien być agent FBI, nie zaś postać, w którą wciela się Leonardo DiCaprio. "Trzy i pół godziny w towarzystwie idioty to szmat czasu" - ocenił Schrader.
Leonardo DiCaprio w filmie "Czas krwawego księżyca" /Apple /materiały prasowe

O ocenę filmu "Czas krwawego księżyca" Schrader poproszony został przy okazji rozmowy z francuską gazetą "Le Monde". Scenarzysta i reżyser przyznał dyplomatycznie, że najnowsze dzieło Martina Scorsese to "dobry film", gdyby to jednak od niego zależało, uczyniłby głównym bohaterem inną postać.

Paul Schrader: Głównym bohaterem "Czasu krwawego księżyca" jest idiota

"Marty [Scorsese] porównuje mnie do flamandzkiego miniaturzysty. On byłby raczej kimś, kto maluje renesansowe freski" - Schrader nie szczędził pochwał reżyserskim umiejętnościom swego byłego współpracownika. "Daj mu 200 milionów dolarów, a na pewno nakręci dobry film" - dodał Schrader.

Reklama

Nie wszystko jednak podobało mu się w "Czasie krwawego księżyca". "Wolałbym, że by Leonardo DiCaprio raczej zagrał postać gliniarza niż idioty. Trzy i pół godziny w towarzystwie idioty to szmat czasu" - wypalił.

Oryginalny pomysł Martina Scorsese zakładał, że DiCaprio wcieli się w postać szlachetnego agenta FBI Toma White'a. Reżyser, na prośbę samego aktora, wprowadził jednak poważne zmiany w scenariuszu, w wyniku których głównym bohaterem uczynił Ernesta Burkharta, szemranego bratanka chciwego ranczera (Robert De Niro).

"W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że robię film o samych białych facetach. Chodzi o to, że spoglądałem na całą tę historię z zewnątrz, co mnie zmartwiło" - powiedział Scorsese w wywiadzie dla magazynu "Time".

Rola agenta FBI Toma White'a, który pojawia się na ekranie dopiero w drugiej części filmu, powędrowała ostatecznie do Jessego Plemonsa.

Krytycy chwalą film Scorsese i... rolę DiCaprio

Główny bohater "Czasu krwawego księżyca" to przystojny, choć niezbyt rozgarnięty Ernest Burkhart (DiCaprio). Mężczyzna przyjeżdża na ranczo swojego wuja Williama Hale'a (De Niro) - mafijnego bossa, który przedstawia się jako przyjaciel Indian, ale w rzeczywistości nie cofnie się przed niczym, by zgarnąć ich majątek. Uświadomiony przez Hale'a, z jak zamożnym plemieniem mają do czynienia, Burkhart postanawia wesprzeć jego nikczemny pomysł na zdobycie bogactwa. Plan chwilowo staje pod znakiem zapytania, gdy Ernest poznaje Indiankę Mollie (Lily Gladstone), która zauroczyła go od pierwszego spotkania.

Szybko okazuje się jednak, że pomimo szczerego uczucia mężczyzna cały czas wierzy, że w przyszłości przejmie fortunę rodziny swojej wybranki. Kandydatów do odziedziczenia majątku zostaje coraz mniej, bowiem kolejni krewni giną od strzałów. Pochowawszy siostry i matkę, Mollie zatrudnia prywatnego detektywa, który ma wskazać zbrodniarza. Ale i on niebawem zostaje znaleziony martwy. Cierpiąca na cukrzycę kobieta staje się coraz bardziej nieufna wobec Ernesta. Obawa o życie swoje i lokalnej społeczności jest na tyle silna, że mobilizuje siły na wyprawę do Waszyngtonu. Tam błaga władze o interwencję. W końcu jej wysiłek przynosi efekt - do Oklahomy przyjeżdża agent FBI (Jesse Plemons).

Krytycy nie mają wątpliwości, że Scorsese nakręcił arcydzieło.

"To całkowicie wciągający film, historia, którą Scorsese postrzega jako ukrytą przeszłość amerykańskiej władzy, epidemię przemocy zanieczyszczającą wodę ludzkości" - napisał Peter Bradshaw (The Guardian). David Ehrlich (IndieWire) zwrócił uwagę, że "żaden gawędziarz na Ziemi nie jest lepszy w zacieraniu cienkiej granicy między miłością a wyzyskiem - czy to między dwojgiem ludzi czy dwoma narodami". "Myślenie o związku Ernesta i Mollie jako o metaforze relacji białej Ameryki i Indian z plemienia Osagów może trochę zawężać ogląd, ale to, co Scorsese z tego wyciąga, jest tak potężne, że wymaga rozważenia w szerszym kontekście historycznym" - stwierdził, dodając, że w "Killers of the Flower Moon" Leonardo DiCaprio stworzył najlepszą kreację w całej karierze.

Paul Schrader: "Oppenheimer" najważniejszym filmem XXI wieku

Wiadomo, że w prywatnym rankingu Schradera wyższe miejsce do "Czasu krwawego księżyca" zajmuje "Oppenheimer" Christophera Nolana.

"OPPENHEIMER. Najlepszy, najważniejszy film tego wieku" - napisał w lipcu swoim koncie na Facebooku. "Jeśli chcecie zobaczyć tylko jeden film w kinie w tym roku, to powinien być 'Oppenheimer'. Nie jestem psychofanem Nolana, ale ten [film] wybija drzwi z zawiasów" - dodał Schrader.

Najprawdopodobniej zarówno "Czas krwawego księżyca", jak i "Oppenheimer" rywalizować będą o przyszłorocznego Oscara dla najlepszego filmu. Listę nominowanych poznamy już 23 stycznia 2024.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paul Schrader | Czas krwawego księżyca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy