Najbardziej romantyczny film w historii? Tak zaczęła się jego wielka kariera
Romantyczne opowieści, zbyt piękne, żeby były prawdziwe, a jednak każdy z nas chciałby takową przeżyć. Być może nie ma co liczyć na to, że podobna historia spotka nas w prawdziwym świecie, ale kinematografia daje nam pewną możliwość rekompensaty. Filmy melodramatyczne przedstawiające losy wielkiej miłości od zawsze wzbudzają silne emocje, proponując ucieczkę do błogiej krainy wiecznego szczęścia. "Pamiętnik" te eskapistyczne zapędy delikatnie studzi, wprowadzając nieco goryczy do tego przesłodzonego świata. To kultowe dzieło to jednak nie tylko wyciskacz łez, ale również trampolina, na której wybił się Ryan Gosling, wskakując na kinematograficzne salony.
Punkt wyjścia "Pamiętnika" jest pod pewnymi względami niemalże baśniowy. Starszy mężczyzna czyta równie leciwej kobiecie pamiętnik, opowiadający o losach dwójki młodych ludzi, którzy zakochują się w sobie w latach 40. XX wieku. Lektura ma pełnić funkcję terapeutyczną, gdyż Allie cierpi na chorobę Alzheimera, a odczytywana historia ma sprawić, że przynajmniej na chwilę przypomni sobie, że opowieść, której słucha, jest zasadniczo jej własną biografią.
Film przenosi nas pomiędzy współczesnością a teraźniejszością, prezentując proces rodzenia się uczuć pomiędzy młodą Allie i Noahem. Poznają się podczas wakacji w Seabrook, a wakacyjny romans szybko przeradza się w coś znacznie poważniejszego. Kiedy dostrzegają to rodzice dziewczyny, postanawiają szybko uciąć tę niebezpieczną znajomość i wyjechać z miasteczka. Noah jest nieustępliwy i przez cały rok pisze do swojej ukochanej listy. Jednakże żaden z nich nie dociera do adresatki, gdyż wszystkie są przechwytywane przez zaborczą matkę. Wobec braku jakiejkolwiek odpowiedzi zrozpaczony chłopak postanawia zaciągnąć się do armii i walczyć na frontach drugiej wojny światowej.
Allie zupełnie nieświadoma tego, że miłość Noaha nigdy nie wygasła, postanawia zgodzić się na prośbę rodziców i przyjąć oświadczyny Lona Hammonda - żołnierza, który tak samo jak ona, pochodzi z bogatego domu. W tym samym czasie po powrocie do Stanów Zjednoczony mężczyzna z Seabrook remontuje swój dom, który zamierza następnie sprzedać. Ogłoszenie dotyczące nieruchomości zostaje zamieszczone w gazecie, którą ma okazje zobaczyć wakacyjna miłość anonsującego. Kobieta pod pretekstem załatwienia ważnych spraw wyjeżdża, aby porozmawiać z Noahem i zamknąć ten rozdział swojego życia. W momencie, gdy spotyka swojego dawnego ukochanego, nie wszystko idzie po jej myśli. Odżywają dawne uczucia, a Allie decyduje się wyjść naprzeciw wszelkim konwenansom, zerwać zaręczyny i żyć szczęśliwym życiem razem z cieślą.
Takie zakończenie można uznać za klasyczny "happy end", ale fabuła ma inne, bardziej tragiczne zakończenie. Wracamy do współczesności, Allie miewa przebłyski, w których przypomina sobie, kim jest, aczkolwiek przez większość czasu pozostaje niewolnicą własnej pamięci. Światełkiem nadziei, może być imię ukochanego, które bohaterka wypowiada w rocznicę ich ślubu, dając jemu i widzom poczucie, że miłość, którą darzyły się te postaci, jest w istocie wieczna i niezniszczalna.
Dziś nikt zapewne nie wyobraża sobie tego filmu bez udziału kanadyjskiego aktora, jednakże w 2004 roku kwestia obsady nie była tak oczywista, a gra niekoniecznie toczyła się o pierwszoplanową rolę męską. Jak wspominał Matthew Barry - osoba odpowiedzialna za casting - w wywiadzie dla The Hollywood Reporter: "Wszystko sprowadzało się do Britney Spears i Rachel McAdams, a była to ciężka decyzja, bo Britney była świetna". Niewiele zabrakło, a to kontrowersyjna piosenkarka zostałaby ekranową partnerką Ryana Goslinga. Aktorzy bili się również o postać Lona Hammonda, a Barry opowiadał o znanym gwiazdorze, którego nie wspomina zbyt pochlebnie: "Oto moje notatki dotyczące Bradleya Coopera: N-U-D-Z-I-A-R-Z".
Sam Gosling zapewniał, że angaż otrzymał raczej ze względu na swoją nijakość i pospolitość. Kanadyjczyk w rozmowie dla "GQ" wspominał, że reżyser bez ogródek powiedział mu, dlaczego został zatrudniony: "Fakt, że nie masz naturalnych cech aktora pierwszoplanowego, jest powodem, dla którego chcę, abyś był aktorem pierwszoplanowym u mnie". Nie jestem pewny, czy podobne wyznanie należałoby traktować jako komplement, czy obelgę. Natomiast nie był to pierwszy raz, kiedy Gosling musiał zmierzyć się z podobną opinią. Opowiedział dziennikarzom o tym, za co cenił go Henry Bean, dając mu szansę zagrania w "Fanatyku": "Fakt, że nie byłem odpowiedni do tej roli, był dokładnie powodem, dla którego [Henry] uważał, że jestem do niej odpowiedni".
Nick Cassavettes w wywiadzie dla VH1 stwierdził, że kiedy przedstawił swoją propozycję obsadzenia Ryana jako głównego bohatera, włodarze New Line Cinema nie mogli uwierzyć w to, co słyszą. Aktor w tamtym czasie musiał rzeczywiście być niezbyt popularny, co więcej na początku okresu zdjęciowego dochodziło do scysji pomiędzy nim a Rachel McAdams. Konflikt był na tyle poważny, że Gosling chciał wymienić aktorkę. W tym samym wywiadzie reżyser wspominał: "Pewnego dnia na planie naprawdę się nie dogadywali. Ryan przyszedł do mnie, a wokół było jakieś 150 osób, i powiedział: 'Nick, chodź tutaj'. Robił scenę z Rachel i mówi: 'Czy mógłbyś ją stąd zabrać i przyprowadzić inną aktorkę, by czytała ze mną scenariusz?'". Ostatecznie gwiazdy dogadały się na planie i poza nim, gdyż przez kilka lat po premierze filmu byli parą.
Warto również wspomnieć, że "Pamiętnik" to film oparty na powieści o tym samym tytule napisanej przez Nicholasa Sparksa. Różnic jest kilka, a za największą z nich należy uznać kwestie narracyjne. W książce rolę opowiadającego piastuje Noah, Allie realizuje się tylko w kontekście jego istnienia. Natomiast w filmie więcej głosu oddaje się kobiecie, dzięki temu mamy okazję do głębszego poznania obu postaci.
Nie ulega wątpliwości, że rola Noaha w "Pamiętniku" to dla Kanadyjczyka prawdziwa rakieta prowadząca do światowej kariery. Aktor niezwykle dobrze się do tego zdania przygotowywał, uczył się stolarstwa, a nawet zaczął samodzielnie wykonywać drewniane przedmioty, czego przykładem jest stół, który stał się rekwizytem w filmie. Niemniej, mimo ogromu pracy, który włożył, często pojawiają się głosy, które - ujmując to najprościej - określają Goslinga, jako kogoś, kto cały czas gra tak samo.
Ta sama mina, która nie wyraża żadnych emocji, w momentach, które pewnej ekspresyjności jednak wymagają. Długo stałem po tej stronie barykady, która za aktorem po prostu nie przepadała, ale dosyć szybko zmieniłem zdanie. Sir Alex Ferguson rzekomo powiedział pewnego razu, że jeśli dostanie do swojego zespołu Zinedine'a Zidane'a i dziesięć kawałków drewna, to wygra Ligę Mistrzów. Ryan Gosling jest trochę takim kawałkiem drewna, ale jeśli podda się go odpowiedniej obróbce i da możliwość współpracy z mistrzami, potrafi dokonywać rzeczy absolutnie wybitnych.
Tak było w przypadku "Drive", w którym Nicolas Winding Refn tworząc postać zamkniętego w sobie, chłodnego i socjopatycznego kaskadera, wydobył to, co stało się esencjonalne dla wizerunku aktora. Damien Chazelle z kolei pokazał, że Kanadyjczyk potrafi odnaleźć się w dwóch zupełnie różnych kreacjach. Z jednej strony jazzowego muzyka goniącego za marzeniami i miłością w "La La Land", a z drugiej pogrążonego w żałobie i pracy astronauty w "Pierwszym człowieku". Nie należy zapominać, że to również Gosling tchnął życie w odrodzenie uniwersum "Łowcy androidów", wcielając się w postać, która pod przykrywką gatunkowości, zmusiła widzów do kwestionowania podstaw ludzkiej egzystencji. Wreszcie nadeszła "Barbie" i rola Kena, która dla wielu stała się bardziej symboliczna i kultowa niż ta, którą stworzyła Margot Robbie.
Widać, że Ryan Gosling czerpie coraz większą przyjemność z grania. Wydaje się, że wybiera projekty, które go interesują i sprawiają radość. Zalicza coraz mniej występów w komediach/melodramatach romantycznych, dlatego cieszmy oczy - póki nie są zalane łzami - obserwując rozkwit jego talentu podczas powrotów do niezapomnianego "Pamiętnika".