Nagradzany reżyser nie mógł sfinansować filmu. Odmówił mu nawet Netflix
Mike Leigh, zdobywca Złotej Plamy w Cannes i Złotego Lwa w Wenecji oraz wielu innych wyróżnień, przyznał przy okazji pierwszych pokazów jego najnowszego filmu "Hard Truths", że miał problem z dopięciem jego skromnego budżetu. Wszystko z powodu porażki sprzed sześciu lat.
Ostatnim filmem Mike'a Leigh przed "Hard Truths" było "Peterloo" z 2018 roku. Produkcja okazała się porażką frekwencyjną i artystyczną. Chociaż kosztowała 18 milionów dolarów, zarobiła zaledwie dwa miliony.
Z jej powodu reżyser miał problem z zebraniem pieniędzy na swój ostatni film. "Hard Truths" miało swoją premierę na początku września 2024 roku podczas MFF w Toronto, gdzie spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem. Leigh pracował nad tym filmem przez pięć lat.
Pisanie scenariusza rozpoczął w 2019 roku. Do 2022 roku próbował dopiąć budżet — o wiele skromniejszy niż w wypadku swoich poprzednich filmów. Ostatecznie udało się to dzięki studiu Bleecker Street i kilku europejskim inwestorom prywatnym. Wcześniej Leigh zwracał się o pomoc między innymi do Netfliksa, który mu odmówił. "Odprawili mnie z kwitkiem. Szkoda, przecież mają sporo pieniędzy" - mówił rozżalony w rozmowie z BBC w 2021 roku.
W rozmowie z IndieWire 81-letni Leigh przyznał, że nie zamierza przechodzić na emeryturę i wciąż ma kilka pomysłów na filmy. Ma wizję i energię. Tylko pieniędzy brak.
"Hard Truths" opowiada o tragikomicznej egzystencji we współczesnym świecie. Film jest porównywany do "Kolejnego roku", który Leigh zrealizował w 2010 roku. W roli głównej wystąpiła Marianne Jean-Baptiste. Wcześniej zagrała u brytyjskiego reżysera w "Sekretach i kłamstwach" z 1996 roku, które przyniosły jej nominację do Oscara.
Film nie ma jeszcze wyznaczonej polskiej daty premiery.