Reklama

Mya-Lecia Naylor: Śmierć słynnej nastolatki wstrząsnęła światem

Mya-Lecia Naylor zachwycała nie tylko niezwykłą urodą, ale przede wszystkim ogromnym talentem. Karierę zaczynała jako dwulatka, by w wieku 16 lat móc się pochwalić już sporym aktorskim dorobkiem. Kiedy wydawało się, że Brytyjka ma świat u stóp, a kolejne propozycje wręcz się mnożą, na fanów spadła szokująca informacja. W kwietniu 2019 roku media podały, że 16-letnia Mya-Lecia Naylor nie żyje. Przyczyny śmierci gwiazdy do dziś nie są do końca znane. Dziś, 6 listopada, aktorka świętowałaby swoje 20 urodziny.

Mya-Lecia Naylor: Kariera

Naylor urodziła się 6 listopada 2002 roku w Warwickshire w Wielkiej Brytanii. Swoją niezwykłą urodę zawdzięczała jamajskim korzeniom. Być może właśnie dlatego na ekranach pojawiła się, mając zaledwie... dwa lata. Jej debiutem był występ w wielokrotnie nagradzanym, brytyjskim serialu komediowym - "Absolutnie fantastyczne", gdzie wcieliła się w Jane. Następnie zagrała tytułową rolę w serialu telewizyjnym "Tati's Hotel". Od tego czasu jej kariera nabrała tempa. Wystąpiła m.in. w filmach "Atlas chmur", "Code Red" i "Index Zero", a także w dwóch sezonach seriali "Miliie Inbetween" i "Almost Never".

Reklama

Naylor wzięła również udział w zdjęciach do produkcji Netflixa "The Witcher" ("Wiedźmin"). Najprawdopodobniej grała tam młodszą Triss Merigold.

Artystka prowadziła też własny kanał na YouTube. 

Niespodziewanie, w kwietniu 2019 roku, media obiegła szokująca informacja, która poruszyła niemal cały świat...

Śmierć aktorki wstrząsnęła widzami

"Z wielkim smutkiem zawiadamiamy o tym, że Mya-Lecia, którą znacie z seriali "Millie Inbetween" i filmu "Almost Never", odeszła na zawsze. Mya-Lecia była niezwykle utalentowaną aktorką, piosenkarką i tancerką, częścią wielkiej rodziny BBC Children's. Będziemy za nią bardzo tęsknić. Składamy kondolencje jej rodzinie i przyjaciołom" - napisano na stronie BBC.

Choć aktorka zmarła 7 kwietnia 2019 roku, informacja o jej śmierci pojawiła się w mediach dopiero 10 dni później. To, co wydarzyło się w domu rodzinnym gwiazdy, długo owiane było tajemnicą. W kolejnych dniach stopniowo zaczęły pojawiać się jednak kolejne szczegóły. 

Gwiazdę znaleziono w namiocie w rodzinnym domu. Pogotowie zostało wezwane około godziny 10 rano. Mya-Lecia Naylor została przewieziona do szpitala, w którym zmarła godzinę później.

9 września śledczy podali przyczynę śmierci aktorki. Naylor zmarła w wyniku "ucisku na szyję". Według raportu toksykologicznego w krwi nastolatki nie znaleziono obecności alkoholu, narkotyków czy innych substancji odurzających.  

Martin Naylor, ojciec aktorki, widział ją żywą na dwie godziny przed odnalezieniem ciała. Dodał, że chciała coś udowodnić i działała "pod wpływem chwili". "Naprawdę nie wierzę, że chciała się zabić" powiedział śledczym.

Policja przebadała telefon i komputer nastolatki. Prześledziła również jej profile na mediach społecznościowych. Nie znaleziono niczego, co mogłoby potwierdzić, że Naylor chciała popełnić samobójstwo. Jej śmierć uznano za nieszczęśliwy wypadek. Koroner stwierdził, że aktorka "nie zamierzała kończyć własnego życia".

- Błyszczała na naszych ekranach, zarówno w "Almost Never", jak i "Millie Inbetween". Nie do pomyślenia jest, że nie będzie częścią naszej dalszej podróży - powiedziała Alice Webb z BBC. W podobnym tonie wypowiadali się inni producenci, scenarzyści i twórcy, którzy mieli okazję współpracować z młodziutką aktorką.

Naylor zmarła, nie ukończywszy nawet 17 lat. Gdyby żyła, dziś świętowałaby swoje 20 urodziny. Pamiętacie jej najważniejsze role?

Zobacz również:

"Harry Potter": Symboliczny grób Zgredka jednak nie zostanie przeniesiony

"Rust": Alec Baldwin nie uniknie procesu w sprawie tragedii na planie westernu

Bill Nighy: Ma 72 lata i nie wybiera się na emeryturę... nigdy 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy