Reklama

Moore jak Bush

Michael Moore postanowił pójść w ślady wyśmiewanego przez siebie George'a Busha i zajął się... czytaniem Amerykanom bajek. Scena, kiedy prezydent po otrzymaniu wiadomości o atakach na World Trade Center nie przerywa czytania przedszkolakom bajki "Mój koziołek", znalazła się w ostatnim filmie kontrowersyjnego reżysera, obrazie "Fahrenheit 9.11".

Michael Moore, który kontynuuje swą antyprezydencką kampanię, w poniedziałek, 20 września, czytał "Mojego koziołka" podnieconej publiczności zebranej w jednej z sal koncertowych w New Jersey.

Podobne prelekcje odbędą się w najbliższych dniach w innych dużych miastach Stanów Zjednoczonych.

Odczytywanie "Mojego koziołka" to jeden z elementów kampanii reżysera, który za wszelką cenę stara się nie dopuścić do ponownego wyboru Busha na prezydenta USA.

Kampania "Moore Slacker Uprising Tour" ma na celu uświadomienie Amerykanom niegodziwości popełnianych - zdaniem reżysera - przez George'a Busha.

Reklama

Michael Moore podczas spotkań ze słuchaczami nie tylko odczytuje fragmenty "Mojego koziołka". Reżyser przedstawia także parodie reklam wyborczych George'a Busha oraz przytacza fragmenty listów, które otrzymuje od żołnierzy stacjonujących w Iraku.

Michael Moore nie jest co prawda zachwycony kandydatem Demokratów na prezydenta, jednak nazywa Johna Kerry'ego "mniejszym złem".

Film "Fahrenheit 9.11" pojawił się na ekranach amerykańskich kin 23 czerwca i przyniósł z tamtejszego rynku rekordowe wpływy w wysokości prawie 120 milionów dolarów.

Obraz ma ponownie pojawić się w amerykańskich kinach 24 września.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: michael moore | Fahrenheit | Bush | moore
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy