Reklama

Mniej Amber Heard w nowym "Aquamanie". "Taki był plan od początku"

Chociaż Amber Heard powróci jako Mera w "Aquamanie i Zaginionym Królestwie", aktorka uważa, że jej rola została ograniczona z powodu głośnej sprawy, jaką wytoczył jej Johnny Depp, jej były mąż. W wywiadzie dla "Entertainement Weekly" James Wan, reżyser widowiska, zdradził, że jej życie prywatne nie wpłynęło na czas ekranowy jej postaci.

Według twórcy "Aquamana" fabuła nowego filmu miała się od początku skupić na relacji między tytułowym bohaterem (Jason Momoa) i jego przybranym bratem Ormem (Patrick Wilson). "Pierwszy film to romans z akcją i przygodą, drugi to bromans z akcją i przygodą" - sprecyzował Wan

Reklama

"Od początku tak to przedstawiałem. Pierwszy film był podróżą Artura i Mery. Drugi od początku opowiadał o Arthurze i Ormie. Koniec tematu" - uciął spekulacje reżyser. 

Heard nagrała wszystkie sceny do "Aquamana i zaginionego królestwa" przed rozpoczęciem rozprawy sądowej, którą wytoczył jej Johnny Depp. Aktor oskarżał byłą żonę o zniesławienie. Podczas procesu Heard zeznała, że z powodu działań jej męża nie była mile widziana w filmie, a jej rola została znacznie ograniczona. 

Z kolei Jessica Kovacevic, agentka talentów, dowiedziała się, że Mera straciła czas ekranowy z powodu niezadowalającej chemii między Momoą i Heard. Nie zaprzeczała jednak, że na decyzję producentów mogły wpłynąć inne, zakulisowe sprawy. 

Wersję o braku chemii między gwiazdami poparł Walter Hamada, dawny prezes DC Films. Według niego produkcja nie spotkała się z nagłymi zmianami w scenariuszu, a realizacja przebiegała bardzo dobrze. 

"Aquaman i Zaginione Królestwo" wejdzie do kin 21 grudnia 2023 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy