Miłość w filmowym świecie: Liliana Głąbczyńska-Komorowska i Michał Urbaniak
Liliana Głąbczyńska-Komorowska i Michał Urbaniak poznali się, gdy oboje byli w związkach. Wbrew wszystkim szybko narodziło się między nimi gorące uczucie. Dlaczego ich miłość nie przetrwała?
Liliana Głąbczyńska-Komorowska karierę rozpoczęła w 1979 roku, w warszawskim Teatrze Dramatycznym, u boku takich sław polskich scen jak Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, Piotr Fronczewski, Marek Kondrat i Janusz Gajos.
Jej teatralnym debiutem była rola Abigail w spektaklu Teatru Telewizji "Czarownicach z Salem" Zygmunta Hübnera (1980), uznanych za jeden ze stu najlepszych w historii Teatru Telewizji. "Rola młodej kobiety do szaleństwa zakochanej w żonatym mężczyźnie i będącą siłą sprawczą dziejących się wokół namiętności" - tak charakteryzowała swoją kreację aktorka. I dodała, że dzięki niej dostała możliwość pracy w jednym z najlepszych polskich teatrów.
Przed wyjazdem z Polski zagrała wiele znaczących ról teatralnych, telewizyjnych i filmowych. Wcieliła się w rolę Jewdochy w filmie Jerzego Kawalerowicza "Austeria", oglądaliśmy ją też w "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego czy wyreżyserowanym przez Zbigniewa Kuźmińskiego filmie "Krab i Joanna". Pojawiała się także w epizodycznych rolach telewizyjnych, m.in. w "07 zgłoś się", "Karierze Nikodema Dyzmy" czy "Alternatywy 4".
W 1982 roku otrzymała propozycję występu w amerykańskiej produkcji "Wojna i miłość" w reżyserii laureata Oscara Moshe Mizrahiego. Wyjazd do USA okazał się punktem zwrotnym jej kariery, aktorka postanowiła bowiem nie wracać do ojczyzny.
"Stan wojenny, upadek Solidarności i wszystkich nadziei z nią związanymi spowodował, nie tylko u mnie, przygnębienie i poczucie, że w tym kraju i w tym systemie nic się nie da zrobić. Prawie wszyscy aktorzy odbierali to tak samo. Byłam wtedy bardzo młoda, kariera stała przede mną otworem, a w kraju był bojkot artystów, godzina policyjna i czołgi na ulicach. Zapragnęłam znaleźć się z dala od komuny i zawalczyć o karierę międzynarodową" - mówiła w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Kiedy Liliana Głąbczyńska-Komorowska wyjeżdżała do USA, w Polsce wielu uważało, że porzuciła szansę na karierę, ale tak się nie stało. Młoda aktorka z powodzeniem występowała w produkcjach zagranicznych. Z kolei Michał Urbaniak mieszkał w Nowym Jorku już od 1973 roku i robił tam karierę jako jazzman. Mężczyzna był wówczas mężem Urszuli Dudziak, z którą miał dwie córki.
Liliana Głąbczyńska-Komorowska otrzymała numer do muzyka od swojego kuzyna. Gdy zadzwoniła, mężczyzna był sam, bo jego żona, zmęczona wybrykami męża, pojechała z córkami na wakacje do Szwecji. Głos młodej aktorki natychmiast zaintrygował Urbaniaka.
Między Głąbczyńską-Komorowską a Urbaniakiem niemal od razu wybuchł gorący romans. Tak muzyk wspominał ich pierwsze spotkanie na łamach "Playboya": "Skończyło się na ponad 20-godzinnym spacerze przez Manhattan. Kupiłem jej siedem róż, wpiłem się w usta i wylądowaliśmy w pięknym pałacu producenta filmowego Jacka Eisnera. Wtedy Lila znajdowała się w jego złotej klatce. Facet miał ją niby wkręcać do różnych produkcji, ale tego nie robił. Miała go dość, wobec czego meldowałem się w pałacu za każdym razem, kiedy Jack wyjeżdżał w interesach. Oczywiście jako jego gość, anonsowany jako 'Mr. Johnson for Mr. Eisner'".
W międzyczasie do domu wróciła Urszula Dudziak, jednak Urbaniak nie przerwał romansu. Przypomnijmy, że Dudziak w 1976 roku nagrała piosenkę "Papaya", która stała się ogromnym hitem i znacznie poprawiła sytuację materialną ich rodziny. Dudziak czuła się upokorzona zdradami męża i ostatecznie para rozwiodła się w 1987 roku.
W tym samym roku Urbaniak i Głąbczyńska pobrali się. Dla niej był to pierwszy ślub - świecka ceremonia odbyła się na tarasie widokowym Empire State Building w Nowym Jorku.
"Oczarował mnie tak bardzo, że związałam się z nim, mimo że był żonaty. Czułam się szczęśliwa, będąc jego muzą. Nasz związek był wielkim szaleństwem, ale po kilku latach się wypalił. Każde poszło w swoją stronę" - wyznała w rozmowie z "Na żywo".
Zobacz również: