Miłość inna niż wszystkie
Za rolę kapryśnej, ciężko przez los doświadczonej Tiffany w "Poradniku pozytywnego myślenia" dostała nominację do Oscara. Co jej to dało? - Wiatr w żagle i poczucie, że jestem na właściwym miejscu.
To jest jej czas! Jennifer Lawrence ma 23 lata i świat u swoich stóp. Otrzymała nominację do Oscara za film "Do szpiku kości", zagrała w międzynarodowym hicie "Igrzyska śmierci", a magazyn "Vanity Fair" okrzyknął ją najbardziej pożądaną kobietą na świecie.
Na ekrany wchodzi właśnie najnowszy projekt z udziałem tej pięknej i utalentowanej młodej aktorki - "Poradnik pozytywnego myślenia". Z okazji światowej premiery tego filmu spotykam się z nią w Los Angeles. Wtedy jeszcze nie wiem, że Lawrence otrzyma za swoją rolę Złoty Glob i nominację do Oscara, chociaż "w kuluarach" wyraźnie mówi się o tym, że film ma ogromny potencjał, a jej rola zasługuje na uwagę.
"Poradnik pozytywnego myślenia" to historia dziwacznej miłości dwójki mocno zagubionych ludzi. Pat (Bradley Cooper) wychodzi warunkowo ze szpitala psychiatrycznego. Jest bezrobotny. Mieszka z rodzicami. Rozpadło się jego małżeństwo, czego on absolutnie nie chce przyjąć do wiadomości.
Tiffany (Jennifer Lawrence) jest młodą wdową prowadzącą dość rozwiązły tryb życia, z tendencją do agresji i obsesyjnych zachowań. Na pierwszym spotkaniu ta dwójka wymienia uwagi na temat doświadczeń z lekami psychotropowymi... Czy to są dobre podstawy historii miłosnej? Raczej nie. Ale ta się jednak przydarza.
- To jest sygnał dla wszystkich, że nie są sami - tłumaczy Lawrence. - Tak jak Pat i Tiffany, każdy może znaleźć kogoś, kto go zrozumie. Kto będzie równie pokręcony. To ważne, żeby znaleźć partnera w swoich problemach, jakie by one nie były - dodaje aktorka.
W tym przypadku bohaterowie zmagają się z poważnymi problemami. Udaje im się stworzyć wspólny front, kiedy postanawiają wziąć udział w konkursie tańca i wprowadzają rutynę cotygodniowych, wyczerpujących treningów.
- Tańczenie jest fantastyczne, ale ja jestem fatalną tancerką - śmieje się Lawrence. - Już nie - odpowiadam. - Nadal, uwierz mi - upiera się ona.
Podobno oboje z partnerującym jej Bradleyem Cooperem mają dwie lewe nogi. Sceny taneczne były więc dla nich sporym wyzwaniem. Dla Jennifer jednak największym wyzwaniem było spotkanie z aktorskim guru, Robertem De Niro.
- To było fantastyczne, a jednocześnie potwornie stresujące doświadczenie - zwierza się. - On jest nie tylko wspaniałym aktorem, ma też imponujące wyczucie filmowe. Praca z nim jest niezwykle inspirująca - dodaje.
Ale młoda aktorka nie do końca wzoruje się na swoim idolu. - Nie wchodzę w rolę tak głęboko. Wchodzę i wychodzę. Gram - tłumaczy. - To jest dla mnie energetyczne, a nie wyczerpujące doświadczenie.
A co dała jej nominacja do Oscara? - Wiatr w żagle i poczucie, że jestem na właściwym miejscu, że dobrze wybrałam zawód - wylicza Lawrence.
Żartuje sobie natomiast z tytułu "najbardziej pożądanej kobiety". - Moi koledzy nie mogą w to uwierzyć. Powtarzają mi, że to nieprawda - tłumaczy. Potem dodaje już bardziej poważnie, że takie tytuły pomagają jej nabrać pewności siebie...
W końcu Jennifer Lawrence ma tylko 23 lata i chwilami czuje, że jest odrobinę zagubiona w świecie, który wessał ją nagle i raczej już nie puści. Jest skromna, mądra, utalentowana i wie, czego chce. Wróżę jej wielką karierę.
Anna Wendzikowska