Milionowe gaże chińskich artystów
Chińscy artyści, coraz częściej doceniani przez światowy show-biznes, żądają wielomilionowych honorariów za występy również na rodzimych scenach. W ciągu ostatnich 10 lat wynagrodzenie tamtejszych gwiazd wzrosło ponad pięćdziesięciokrotnie.
Ostatnio znany reżyser Zhang Yimou, który wsławił się kierowaniem ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie, zażądał za nakręcenie filmu równowartości ok. 10 mln złotych.
To gwałtowny wzrost, bowiem za swoje pierwsze filmy na początku lat 90. dostawał równowartość ok. 150 tysięcy złotych; w roku 2002, za "Hero" dostał 5 mln złotych, a obecnie żąda dwukrotnie więcej. W efekcie, w ciągu 10 lat jego gaża wzrosła 60 razy!
Inny znany reżyser wielkich hitów chińskiego kina, Feng Xiaogang, w 1997 za film "The Dream Factory" otrzymał ok. 300 tysięcy złotych, z czego połowę stanowiło honorarium za grę w głównej roli.
Za film "Cesarzowa" w 2006 roku podniesiono jego wynagrodzenie do 5 mln złotych, a w 2010 za megahit "Tangshan Dadizhen" ("Wielkie trzęsienie ziemi w Tangshan") jego gaża wzrosła do 15 mln złotych, czyli 50-krotnie więcej niż wynagrodzenie za jego pierwszy, wielki film.
Ostatnio też nikogo już nie dziwią wynagrodzenia rzędu 5 mln złotych, jakich domagają się za udział w filmie najwięksi chińscy aktorzy: Ning Hao, Gao Qunshu czy Lu Chuan.