Reklama

Marvel chce sprowadzić oryginalnych Avengers? Wszystko przez problemy studia

Jak informuje portal "Variety", we wrześniu w Palm Springs doszło do spotkania wysokich urzędników Marvela. Wśród nich był Kevin Feige, producent filmowy i szef Marvel Studios, odpowiedzialny za sukces adaptacji komiksów. W tym roku zebrani mieli zmierzyć się z wieloma problemami, przed którymi stanęła wytwórnia.

Jeszcze kilka lat temu Marvel Studios było synonimem sukcesu. Adaptacje komiksów Domu Pomysłów zarabiały miliardy oraz spotykały się z dobrym przyjęciem recenzentów i fanów. Fenomenem okazała się "Czarna Pantera", pierwsza superbohaterska produkcja nominowana do Oscara dla najlepszego filmu. Z kolei "Avengers: Koniec gry" przez chwilę nosił miano najbardziej dochodowego filmu w historii.

Problemy zaczęły się wraz z rozpoczęciem czwartej fazy Kinowego Uniwersum Marvela. Filmy zaczęły się przeplatać z serialami, które pojawiały się na platformie streamingowej Disney+. Natłok kolejnych odsłon odbił się na ich jakości. Niektóre filmy przestały zarabiać, a krytycy coraz częściej wskazywali na pospiesznie ukończoną stronę wizualną. Natomiast seriale — poza "WandaVision" i dwoma sezonami "Lokiego" - okazały się rozczarowaniem.

Reklama

Jonathan Majors: Przez kłopoty z prawem straci rolę Kanga?

Pojawiły się także problemy, na które twórcy nie mieli bezpośrednio wpływu. Największym z nich jest Jonathan Majors. Aktor wcielił się w "Ant-Manie i Osie: Kwantomanii" w Kanga Zdobywcę, który ma być głównym zagrożeniem w nadchodzących filmach o superbohaterach. Zagrał także jego warianty z alternatywnych światów w serialu "Loki".

Majors mierzy się teraz z oskarżeniami o przemoc domową. Chociaż aktor utrzymuje, że jest niewinny, władze Marvela chcą być gotowe na wypadek, gdyby przegrał proces, który rozpocznie się w tym miesiącu w Nowym Jorku. Jeden z pomysłów zakładał odejście od postaci Kanga i skupienie się na innym złoczyńcy — tutaj wymieniano Doktora Dooma, głównego antagonistę Fantastycznej Czwórki. Film o pierwszej rodzinie Marvela ma trafić do kin 2 maja 2024 roku. Reżyseruje Matt Shakman.

Szybko zdano sobie jednak sprawy, że nie można odsunąć Kanga bez dalszego opóźnienia w planowanych produkcjach — i tak przesuniętych już z powodu strajków scenarzystów i aktorów. "Marvel ma naprawdę przes***e z tym Kangiem" - powiedział "Variety" jeden z uczestników spotkania, który widział zrealizowany materiał z nadchodzących produkcji, w tym finał drugiego sezonu "Lokiego".

"Marvels" kolejnym superbohaterskim niewypałem?

Nastroje przed premierą "Marvels" Nii DaCosty także nie są optymistyczne. Sequel "Kapitan Marvel" wejdzie do kin na całym świecie, także w Polsce, 9 listopada 2023 roku. Produkcja ma za sobą długie i kosztowne dokrętki. Przewiduje się, że jej przychody mogą nie zwrócić budżetu. Film kosztował około 250 milionów dolarów. Tymczasem przewidywane przychody z pierwszego weekendu szacuje się na maksymalnie 85 milionów. Dla porównania "Doktor Strange w multiwersum obłędu" zarobił w swój pierwszy weekend 185 milionów.

Według informacji "Variety" film "Marvels" otrzymał aż cztery tygodnie dodatkowych zdjęć. W dodatku DaCosta nie uczestniczyła w części procesu postprodukcji, ponieważ udała się w na początku roku do Londynu, by pracować nad swoim nowym dziełem, "Heddą" z Tessą Thompson. "Gdy reżyserujesz film za 250 milionów dolarów, to jest trochę dziwne, gdy opuszczasz posterunek kilka miesięcy wcześniej" - powiedziała "Variety" jedna z osób związanych z produkcją.

Władze Marvela kilka razy przesuwały datę premiery "Marvels", by dopracować film. Według artykułu "Variety" nie zdało się to na wiele. Kolejne superbohaterskie hity zwykle pokazywano publiczności testowej złożonej z pracowników Disneya i ich rodzin. W czerwcu zdecydowano się zorganizować seans dla publiczności niezwiązanej z wytwórnią. Reakcje miały nie należeć do zadowalających. 

Marvel Studios: Wszyscy są przepracowani

Jeden z rozmówców "Variety" przyznaje, że Feige przez długi czas potrafił eliminować słabe strony każdej produkcji i wyciągać z niej to, co najlepsze. Ostatnio jednak ma za dużo pracy przy o wiele za dużej ilości projektów filmowych i telewizyjnych, którym nie jest w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu. Feige nie skomentował tych doniesień.

Na przepracowanie skarżyli się także wykonawcy pracujący nad efektami specjalnymi w produkcjach Marvela. Z powodu krótkich terminów i natłoku zadań strona wizualna od dawna stanowi piętę achillesową kolejnych adaptacji Domu Pomysłów. Jednocześnie każda z nich generuje ogromne koszty. "Variety" informuje, że jeden odcinek "Mecenas She-Hulk" - serialu o kuzynce Hulka, która jest prawniczką — kosztował 25 milionów dolarów. Tych pieniędzy nie widać jednak na ekranie. Scenariusze są chaotyczne i często pozbawione puenty, a efekty specjalne wydają się nieukończone. 

"W 2019 roku [...], logo 'Marvel Studios' mówiło o jakości. To skojarzenie nie ma już miejsca, bo dostaliśmy tyle produktów, które wydają się niedogotowane" - przyznała Joanna Robinson, współautorka książki "MCU: The Reign of Marvel Studios". 

Według "Variety" podjęto decyzję o cięciu budżetów lub anulowaniu źle rokujących projektów. Jednym z nich ma być wielokrotnie przekładany reboot "Blade'a". Chociaż w 2019 roku ogłoszono prace nad nim oraz zaangażowanie Mahershali Alego, dwukrotnego zdobywcy Oscara, do tej roli, projekt nie potrafi ruszyć. Wszystko z powodu scenariusza. Według "Variety" w pewnym momencie rola Blade'a została zredukowana na rzecz trójki innych protagonistów, dla których miałby być mentorem. Ali zagroził porzuceniem roli, a Feige zatrudnił Michaela Greena, nominowanego do Oscara za scenariusz "Logana: Wolverine". Budżet filmu zmniejszono do 100 milionów.

Oryginalni Avengers powrócą?

Władze Marvela rozważają także inne kroki w celu odzyskania popularności. Jednym z nich jest ponowne zaangażowanie Roberta Downeya Jr. i Scarlett Johansson do ról Iron Mana i Czarnej Wdowy. Te postaci zginęły w "Avengers: Końcu gry", ale komiksy nie raz przywracały swych bohaterów z martwych. Wytwórnia nie zdecydowała się jeszcze na ten krok. Problemem są kwestie finansowe — wszyscy zdają sobie sprawę, że Downey Jr. i Johansson słono sobie policzą za powrót do ról superbohaterów.

Z racji zakończonego strajku scenarzystów Marvel zbiera pomysły na wprowadzenie X-Men do swojego kinowego uniwersum. Prawa do postaci przeszły do Disneya wraz z wykupienie wytwórni 20th Century Fox, która wprowadziła do kin dotychczasowe odsłony przygód mutantów. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama