Reklama

Marianna Zydek zna sześć języków. Czeka ją zagraniczna kariera?

Mówi płynnie po angielsku i hiszpańsku, może także grać po francusku, włosku, rosyjsku i niemiecku. Umie grać na fortepianie, szczyci się znajomością jazdy konnej, nieobcy jest jej też balet. "Zawsze interesowało mnie wiele rzeczy naraz - wszechstronność czy ADHD? Nie jestem pewna. Na karierę za granicą pewnie nikt z polskich aktorów by się nie obraził. Ja też nie mówię nie" - mówiła Interii Marianna Zydek. Jedna z najbardziej obiecujących polskich aktorek, kończy w sobotę 30 lat.

Mówi płynnie po angielsku i hiszpańsku, może także grać po francusku, włosku, rosyjsku i niemiecku. Umie grać na fortepianie, szczyci się znajomością jazdy konnej, nieobcy jest jej też balet. "Zawsze interesowało mnie wiele rzeczy naraz - wszechstronność czy ADHD? Nie jestem pewna. Na karierę za granicą pewnie nikt z polskich aktorów by się nie obraził. Ja też nie mówię nie" - mówiła Interii Marianna Zydek. Jedna z najbardziej obiecujących polskich aktorek, kończy w sobotę 30 lat.
Marianna Zydek /Wojciech Stróżyk /Reporter

Marianna Zydek jest absolwentką Wydziału Aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi.

Przed kamerą zadebiutowała jako 21-latka w serialu "Skazane". Wcieliła się tam w postać Magdy, córki jednego z osadzonych, recydywisty Romana Kuleszy (Sławomir Orzechowski), który trafił do więzienia za posiadanie "lewych papierosów". W tym samym roku zaliczyła kinowy debiut w "Paniach Dulskich" Filipa Bajona, w których przypadła jej rola służącej Gabrysi.

Reklama

Odkrycie Filipa Bajona

"Poznałam Flipa na zajęciach w szkole filmowej, zajęciach z kamerą. Czułam baczne oko Filipa na sobie. Nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, jak pod koniec kursu Filip poinformował mnie, że ma dla mnie jakąś propozycję. Nie mówił, co to będzie, ale jeśli wszystko się dobrze potoczy, to w wakacje ktoś się do mnie odezwie. Szczerze mówiąc, zapomniałam o tym, bo bardzo często w tym zawodzie jest tak, że pierwszych obietnic nie można brać, jako wiążących. Więc potraktowałam to, jako bardzo miły komplement" - Zydek ujawniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, jak trafiła do obsady filmu Filipa Bajona.

Następnie Zydek mogliśmy oglądać u boku Macieja Musiałowskiego w filmie Łukasza Barczyka "Soyer" - był to film dyplomowy studentów Wydziału Aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi.

Tytułowy bohater (Musiałowski) jest młodym chłopakiem, który gardzi konsumpcją, konformizmem i wszystkim co związane jest z kulturą masową. Niektórzy mają go za wariata, inni za idiotę, a jeszcze inni... za zbawiciela. Po tym jak jego matka trafia do szpitala, cała odpowiedzialność za Soyera spada na jego piękną siostrę - Małgosię, którą zagrała właśnie Zydek.

Przełomem w aktorskiej karierze Marianny Zydek okazała się rola w historycznej epopei Filipa Bajona "Kamerdyner", w której zagrała główną kobiecą rolę. Jej bohaterka Maritę von Krauss to córka pruskiego arystokraty, która zakochuje się w kaszubskim chłopaku Mateuszu Krolu (Sebastian Fabijański).

Został on po śmierci matki przygarnięty przez Gerdę von Krauss i dorasta z dziećmi arystokratów. Później zostaje w tym domu kamerdynerem. Marita i Mateusz zakochują się w sobie, jednak ich miłość nie jest akceptowana przez rodzinę.

"Myślę, że nasi bohaterowie mają bardzo burzliwe relacje i to się odzwierciedlało w naszych stosunkach na planie. Momentami były bardzo zażyłe, a czasami kończyliśmy zdjęcia z furią" - mówiła Zydek.

W skórze kobiety, która dokonuje aborcji

Po sukcesie "Kamerdynera" - film Filipa Bajona otrzymał Srebrne Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni - Zydek nie mogła narzekać na brak zawodowych propozycji. Oglądaliśmy ją w popularnych produkcjach telewizyjnych: w "Koronie królów" wcieliła się w postać Małgorzaty, córki Bożeny Tęczyńskiej, z kolei w "Ludziach i bogach" przypadła jej w udziale rola Jadwigi Koman. Pojawiała się także w kinowych hitach: w "Piłsudskim" oglądaliśmy ją w roli Klementynki, natomiast w "Listach do M. 5" błysnęła na ekranie jako Lena, dziewczyna granego przez Mateusza Banasiuka Przemka.

Zydek nie ogranicza się jednak do występów w telewizyjnych i kinowych hitach, angażując się w szereg ambitnych, arthouse'owych produkcji.  - Bardzo dobrze wspominam czas studiów. Lubię te emocje, kiedy robi się coś po raz pierwszy i wkłada się w to całe serce. Jeśli tylko mam czas i podoba mi się projekt, nie widzę problemu, żeby w nim zagrać. Każda współpraca może być rozwijająca w jakimś aspekcie. To, co jest dla mnie istotne, to kto będzie mi partnerował na planie - wyjaśniała w rozmowie z Interią.

Najciekawszą kreację w karierze stworzyła w krótkometrażowym filmie "Czwartek" w reżyserii Bren Cukier, gdzie wcieliła się w kobietę decydującą się na farmakologiczną aborcję.

Tytułowy czwartek to dzień, do którego młoda aktorka Maria przygotowuje się już od jakiegoś czasu, mniej więcej od momentu, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży. Chłopak, rodzina, znajomi - wszyscy okazują wsparcie i zasypują dobrymi radami na temat macierzyństwa, ignorując Marię i sygnały, które próbuje im dawać. Dziewczyna postanawia więc nie informować ich o swojej decyzji i planach na czwartek. 

"Wiem, że temat aborcji budzi w naszym kraju kontrowersje, większość z nas ma silne, niepodważalne przekonania. Chciałyśmy pokazać, że sprawa nie jest tak czarno-biała, że w grę wchodzą skomplikowane emocje, dylematy, które ciężko zrozumieć z zewnątrz" - mówiła w rozmowie z Interią.

Na planie filmu zerwała więzadło krzyżowe

Ostatnią kinową rolą Marianny Zydek była główna żeńska kreacja w filmie Roberta Glińskiego "Figurant" - opowieści o młodym agencie Służby Bezpieczeństwa, Bronku Budnym (Mateusz Więcławek), który inwigiluje Karola Wojtyły, gdy był jeszcze biskupem w Krakowie. Aktorce przypadła w udziale rola żony Budnego.

Pracę na planie filmu Zydek przypłaciła... zerwaniem więzadła krzyżowego.

"Pewnego dnia byliśmy z Mateuszem w być może za bardzo szampańskich nastrojach. Nad Wisłą w Krakowie dzień wcześniej padał deszcz. Feralnego dnia miałam nowe buty, których nie nosiłam wcześniej, bo cały film w zasadzie grałam w jednej parze butów, na które się uparłam. Mateusz miał taki moment w scenie, w którym dochodziło do spięcia między nim a innym aktorem i ja miałam ich rozdzielać" - wspominała aktorka w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

"Z każdym kolejnym dublem oni byli coraz silniejsi, a ja coraz słabsza. Ale nie chciałam się do tego przyznawać. Tylko stwierdziłam, że na pewno sobie poradzę. W pewnym momencie zaczęłam zdawać sobie sprawę, że już chyba tracę kontrolę nad tym, co się dzieje, ale jeszcze się nie poddałam. No i właśnie wtedy poczułam, że jakaś siła odśrodkowa wyrzuca mnie i spadłam na trawę. Najlepsze jest to, że nikt bardzo długo się nie zorientował, co mi się stało. Wszyscy myśleli, że cały czas gram. W związku z tym musiałam krzyknąć bardzo niecenzuralne słowo prosto w kamerę. I dopiero wtedy domyślili się, że trzeba dzwonić po karetkę. To było zerwanie więzadła krzyżowego" - opowiadała Zydek.

Mimo że zdjęcia do "Figuranta" realizowano w 2021 r., 30-letnia aktorka wciąż nie poddała się operacji rekonstrukcji więzadła. Jak twierdzi, nie ma na razie na to czasu - zabieg spowodowałby u niej przerwę w karierze aktorskiej i wiązałby się z długą rehabilitacją.

Marianna Zydek gwiazdą serialu "Grzechy sąsiadów"

W mijającym roku Zydek pojawiła się także w dwóch dużych produkcjach telewizyjnych. W serialu SkyShowtime "Warszawianka" zagrała barmankę Gryzeldę - jedną z najlepszych przyjaciółek głównego bohatera (Borys Szyc).

"Gryzelda bardzo by chciała być kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Zresztą to jest taki rodzaj przyjaźni, który w sumie często się spotyka - atrakcyjny mężczyzna otacza się wieloma kobietami, które potrafią sporo dla niego zrobić, licząc na coś albo po prostu mając przyjemność tylko z tego, że mogą się trochę ogrzać w jego cieple. Bardzo smutny los, nie polecam" - aktorka mówiła agencji Newseria Lifestyle.

Przy okazji wyznała, że w życiu prywatnym nie byłaby w stanie związać się z mężczyzną, który przypominałby głównego bohatera "Warszawianki".

"Jak się żyje z alkoholikiem, seksoholikiem i uzależnionym od wszelkiego typu narkotyków? Myślę, że ciężko. Na pewno nie są to sprzyjające warunki do budowania relacji, ale oczywiście taki człowiek może być świetnym kompanem do zabawy. Czy dorasta? Może na najgorszym kacu ma momenty przebłysku i przez sekundę trafia do niego ta rzeczywistość, ale w zasadzie do końca walczy o to, żeby nie mieć z nią kontaktu, żeby być odpowiednio uniewrażliwionym" - przekonywała aktorka.

Od 15 grudnia Zydek możemy oglądać w nowym serialu Polsatu "Grzechy sąsiadów". To wybuchowa mieszanka gatunkowa - oprócz głównych wątków kryminalnych i intrygi, są tu elementy obyczajowe i romansu. Historia o wierności, pożądaniu, namiętności i szukaniu siebie - w parze i poza nią. Serial porusza też kontrowersyjne tematy dotyczące stylu życia, wartości i relacji.

Młode małżeństwo, Ewa i Piotr (Marianna Zydek i Michał Żurawski), próbuje poradzić sobie z tragedią, znajdując wsparcie w nowych sąsiadach — Judycie i Szczepanie (Marta Żmuda Trzebiatowska i Sebastian Fabijański). Choć sąsiedzi pochodzą z zupełnie innych światów, ich więzi zacieśniają się, a znajomość zaczyna zmierzać w niebezpiecznym kierunku.

Jak przyznała, przyjęła propozycję występu w produkcji Polsatu z uwagi na osobę reżysera Borysa Lankosza. Aktorka cieszy się także z możliwości współpracy z Michałem Żurawskim, który wcielił się w jej ekranowego męża. "To mroczny serial, w którym wychodzą na jaw rzeczy, które zazwyczaj próbuje ukryć się przed światem w czterech ścianach własnego domu" - uważa Zydek, dodając, że "straszne rzeczy" przytrafiają się bohaterom już od pierwszych minut.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marianna Zydek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy