Magdalena Berus: Zachwyciła jako 17-latka. Co się z nią potem stało?
Miała 17 lat, kiedy zadebiutowała w głośnym filmie "Bejbi Blues". Wszystko się od tego zaczęło. Za tę rolę Magdalena Berus otrzymała nagrodę za najlepszy debiut aktorski na festiwalu w Gdyni. Wróżono jej w Polsce wielką karierę. Co stało się potem z aktorką? Co robi dzisiaj?
To była jej pierwsza rola. Magdalena Berus miała wtedy 17 lat, chodziła do drugiej klasy liceum i zaczynała karierę w świecie modelingu. "Bejbi blues" (2013) był drugim filmem Katarzyny Rosłaniec, autorki głośnych "Galerianek". Reżyserka chciała opowiedzieć o współczesnych nastolatkach, a właściwie tej ich części, która pozbawiona jest wsparcia rodziców i na własną rękę szuka sposobu na "dorosłe życie".
Bohaterką opowieści jest 17-letnia Natalia, która postanawia urodzić dziecko, by zaspokoić potrzebę miłości, której nie dała jej rozbita rodzina. Czy jednak zdoła pogodzić macierzyńskie obowiązki z pragnieniami i ambicjami niefrasobliwej nastolatki?
Jak 17-letnia Magdalena Berus dostała główną rolę w tym filmie?
"Wszystko wyszło dość spontanicznie. Nie miałam żadnych zainteresowań związanych z aktorstwem, dopóki nie zobaczyłam reklamy castingu do 'Bejbi blues'. Pojechałam na casting, nauczyłam się scen i chociaż nie miałam pojęcia, jak to zagrać, spodobałam się. Myślę, że bardziej chodziło o moją osobowość czy naturalność, niż o grę" - opowiadała Berus w rozmowie z PAP.
Film wywołał sporo kontrowersji, ale wszyscy chwalili świetny występ debiutującej Magdaleny Berus. Za rolę Natalii 17-latka otrzymała nagrodę za najlepszy debiut na festiwalu w Gdyni oraz została nominowana do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. To mógł być wstęp do wielkiej kariery. Co stało się potem z Magdaleną Berus?
Miesiąc po występie w "Bejbi blues" Magdalena Berus była już na planie kolejnego filmu - "Nieulotne" Jacka Borcucha. Na ekranie partnerował jej Jakub Gierszał. "Nieulotne" opowiadało historię dwójki studentów z Polski, którzy poznają się i zakochują podczas wakacji w Hiszpanii. W filmie nie zabrakło scen erotycznych.
Po sukcesie "Bejbi blues" i "Nieulotnego" Berus wyjechała do USA. "Jadę tam, bo chcę podszlifować język, no i ciągnie mnie, żeby spróbować czegoś innego" - mówiła w 2013 roku w rozmowie z Interią.
Na jej kolejną rolę - występ w serialu TVN "Druga szansa" czekaliśmy aż do 2016 roku. Zagrała też niewielką partię w serialu HBO "Pakt". Kinowym powrotem była kolejna współpraca z Katarzyną Rosłaniec przy filmie "Szatan kazał tańczyć". Mimo aktorskiego wyróżnienie dla Berus na festiwalu Netia Off Camera, dzieło Rosłaniec nie miało jednak zbyt dobrej prasy.
Potem Berus wystąpiła w niewielkiej roli w "7 uczuciach", dwóch odcinkach serialu "Ultraviolet", a potem w "Zenku", filmie biograficznym przedstawiającym historię życia piosenkarza disco-polo Zenona Martyniuka.
Gdzie potem podziała się młoda aktorka? Od 2020 roku jest studentką Wydziału Aktorskiego Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
"Okres pandemii to był powrót do domu i bardzo ważny dla mnie czas, potrzebna przerwa. Wtedy narodził się też genialny pomysł pójścia do szkoły teatralnej. Przez ostatni rok byłam skupiona tylko na studiach. W szkole nie ma pozwolenia, by grać na pierwszym roku" - wyznała Berus w rozmowie z TVN.
Aktorka dodała też, że jej obecnym marzeniem jest praca w teatrze i nieustanny twórczy rozwój.
"Będąc aktorem, trzeba mieć w sobie gotowość do przekraczania granic. Przynajmniej ja mam w sobie taki apetyt, żeby te granice przekraczać i je w pewnym sensie wyznaczać na nowo" - mówiła w rozmowie z Interią tuż po kinowym debiucie w 2013 roku. Tego jej życzymy!