Maciej Stuhr na polsko-białoruskiej granicy
Maciej Stuhr z żoną Katarzyną Błażejewską-Stuhr dołączyli do aktywistów Grupa Granica i na granicy polsko-białoruskiej walczą o życie czterech Syryjczyków - informuje "Gazeta Wyborcza". "Nareszcie nie siedzimy w domu, patrząc na te okropne historie, bo tego rozpaczliwego wołania o pomoc nie da się już oglądać i wytrzymać psychicznie" - tłumaczy aktor
"Czterej Syryjczycy, których Białorusini i Polacy wielokrotnie przerzucali przez granicę, znowu dotarli pod Hajnówkę i ponownie proszą o azyl. Zabrali ich funkcjonariusze straży granicznej bez twarzy i nazwisk - w kominiarkach, odmawiający podania danych, za to besztający aktywistów za trzymanie rąk w kieszeni. O to, by Syryjczycy nie umarli w lesie, walczą Katarzyna Błażejewska-Stuhr i Maciej Stuhr" - czytamy na instagramowym koncie "Gazety Wyborczej".
Małżeństwo Stuhrów zostało pełnomocnikami czterech Syryjczyków.
"Nareszcie nie siedzimy w domu, patrząc na te okropne historie, bo tego rozpaczliwego wołania o pomoc nie da się już oglądać i wytrzymać psychicznie" - Maciej Stuhr przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Aktor ostrzegł, że działania polskich władz na sytuację na polsko-białoruskiej granicy doprowadzą do "niewyobrażalnej tragedii".
"Widzimy rozpaczliwe wołanie o pomoc ludzi, których życie już nie tylko jest zagrożone, ale jest na krawędzi, a my nic nie możemy z tym zrobić i widzimy, że mało kto chce cokolwiek z tym zrobić. Ten brak pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji doprowadzi wkrótce do niewyobrażalnej tragedii na naszych ziemiach, którą będziemy przez dziesiątki lat próbować zrozumieć i oswoić..." - dodał Stuhr.
Głos zabrała także żona aktora.
"To są ludzie, którzy przyjechali tu nie na wakacje, tylko ratować swoje życie. Zresztą nieważne, z jakiego powodu kto przyjechał. Nikt nie zasługuje na śmierć w polskim lesie" - spowiedziała Katarzyna Błażejewska-Stuhr.
Przypomnijmy, że w 2020 roku wyszło na jaw, że Maciej Stuhr wraz ze swoją żoną Katarzyną Błażejewską-Stuhr zaoferowali pomoc Czeczence z 11-letnim synkiem.
Katarzyna Błażejewska-Stuhr w rozmowie z "Dużym Formatem" wyjawiła kulisy tego, jak doszło do zaoferowania pomocy rodzinie z Czeczenii. Kobieta otrzymała zaproszenie na świąteczne spotkanie inicjatywy "Dzieci z Dworca Brześć", która zrzesza czeczeńskie rodziny. Po jakimś czasie zdecydowała się na poważną rozmowę z jedną z organizatorek. Podczas niej żona Macieja Stuhra zaproponowała, że może zaopiekować się czyimś dzieckiem przez weekend. W ten właśnie sposób 11-letni Edelbiek trafił do domu Stuhrów.
Następnie Stuhrowi ściągnęli do Polski jego mamę Madinę i dzięki zaangażowaniu Stuhrów kobieta mogła pozostać w Polsce w ramach pobytu humanitarnego.
"Nie jestem w stanie pojąć, jak w kraju z taką historią słowa 'uchodźca' i 'imigrant' mogły nabrać tak negatywnego wydźwięku. Dlatego staram się pokazać, że warto poznawać ludzi z innych kultur. Wtedy to jest nie jakiś mityczny uchodźca, tylko konkretna Madina, Milana czy Edelbiek" - mówi Stuhr.
"Może to nieskromne, ale powiem to dla dobra innych uchodźców: bez naszego zaangażowania Madiny by tutaj już nie było. Cudem udało nam się ją uratować" - konkludował aktor.
Czytaj więcej:
"Rolnik szuka żony": Kamila już wybrała? "Tata nie będzie zadowolony"
Gwiazda polskiego kabaretu walczy z nowotworem
Kożuchowska znowu w łóżku z Karolakiem! "To musi być miłość"
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.