"Let Me Out": Joanna Kulig w nowym filmie Szumowskiej. Bohaterem będzie osoba transpłciowa
Małgorzata Szumowska i Michał Englert pracują nad nowym filmem. Dramat "Let Me Out" będzie opowiadał o osobie transpłciowej, a akcja rozegra się na przestrzeni 45 lat. W produkcji wystąpią m.in. Joanna Kulig i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik.
Małgorzata Szumowska i Michał Englert zaczynają prace nad swoim kolejnym filmem. Jak informuje magazyn "Variety", akcja opowieści będzie rozciągała się na przestrzeni 45 lat.
Bohaterem filmu będzie Adam - dobry mąż i ojciec, mieszkający w małym miasteczku w Polsce. Mężczyzna zaczyna czuć się coraz bardziej nieswojo w swoim ciele, które nie odzwierciedla jego prawdziwej tożsamości - kobiety o imieniu Aniela.
W głównych rolach wystąpią w nim Małgorzata Hajewska-Krzysztofik ("33 sceny z życia") oraz Joanna Kulig ("Zimna wojna"). Obie aktorki współpracowały już z Szumowską przy jej filmach. Hajewska-Krzysztofik zagrała m.in. w nagrodzonym Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie "Body/Ciało" (2015), a Kulig w "Sponsoringu" (2011).
"Wiedza na poruszany przez nas w filmie temat wciąż jest niewielka. Pełna starych stereotypów. Będzie to trudny, ale ważny film, bo podejmujemy w nim delikatny temat" - mówi Szumowska zdradzając, że razem z Michałem Englertem myśleli o stworzeniu takiego filmu przez ostatnich dwadzieścia lat. Inspiracją do jego powstania była jedna z pierwszych wykonanych w Polsce operacji korekty płci, w której wziął udział Englert poproszony o jej sfilmowanie.
"Każdy pomysł musi dojrzeć. Od tamtego czasu spotkaliśmy się z wieloma transpłciowymi osobami, które opowiedziały nam łamiące serce historie i dopuściły nas do swojego życia. Razem z nimi edukowaliśmy się i my. Próbowaliśmy zrozumieć ten fenomen, który z czasem i dla nas stał się tematem osobistym. Teraz możemy w końcu wykorzystać nasze doświadczenia i opowiedzieć tę wyboistą historię miłosną. Ze wsparciem społeczności transseksualnej" - mówi Englert.
"Let Me Out" będzie też okazją do pokazania zmian, jakie nastąpiły w Polsce na przełomie ostatnich dziesięcioleci.
"Opowiemy o tym, jak pamiętamy Polskę lat 70., 80. aż do współczesności. Transformacja Polski i naszej bohaterki to bardzo interesujący temat. Nasz kraj się zmienił, ale sytuacja takich ludzi nie poprawiła się jakoś znacznie. Tolerancja i wiedza są wciąż deficytowe, więc walka o nie również stała się naszym udziałem" - mówią Szumowska i Englert, którzy podkreślają, że opowieść o Adamie/Anieli nie będzie filmem historycznym tylko melodramatem o rodzinie, związkach międzyludzkich i skrywaniu prawdziwej tożsamości.
"Myślę, że każdy będzie w stanie identyfikować się z tą historią. Dlatego zdecydowaliśmy się ją stworzyć. Będzie to przy okazji pierwsza polska produkcja, która w tak dużym stopniu spełni zasady różnorodności i inkluzji. Bez wszystkich tych osób w filmie, nie czuć byłoby w nim prawdziwości. To także ich film" - mówi portalowi "Variety" producentka Klaudia Śmieja-Rostworowska.
Film wyprodukuje firma No-Mad Films, we współpracy z Madants i Nowhere.