Leonardo DiCaprio jako James Dean. Dlaczego ten projekt nie powstał?
Michael Mann przyznał, że zanim zrealizował "Gorączkę", bardzo chciał nakręcić film biograficzny o Jamesie Deanie - koniecznie z Leonardo DiCaprio w roli głównej. Doświadczony hollywoodzki reżyser zrobił mu nawet zdjęcia próbne. Ostatecznie projekt nigdy nie został jednak zrealizowany.
W tym tygodniu na półki księgarń trafiła książkowa kontynuacja kultowego thrillera sensacyjnego "Gorączka" z 1995 r., który przez wielu uważany jest za najlepszy film nakręcony przez Michaela Manna. Słynny reżyser jest też współautorem literackiego sequela "Gorączki".
Podczas wywiadu z serwisem Deadline reżyser wyjawił, że tuż przed powstaniem filmu o pojedynku między detektywem Vincentem Hanną a przebiegłym złodziejem Neilem McCauleyem, przymierzał się do nakręcenia innego dużego filmu. Miała to być biografia Jamesa Deana. Pewna kwestia sprawiła jednak, że pomysł spalił na panewce.
"Miałem genialny scenariusz. Głowiłem się, kto mógłby zagrać Jamesa Deana. I znalazłem faceta, ale był za młody. To był Leonardo DiCaprio. Zrobiliśmy test ekranowy, który wypadł niesamowicie. Myślę, że Leo miał wtedy 19 lat. (...) Odwracał twarz w jednym kierunku i widzieliśmy w nim Jamesa Deana. Ale potem odwracał ją w drugim kierunku i widzieliśmy dzieciaka. Czułem, że byłby idealny do tej roli za trzy lata" - wyjawił.
Dla przypomnienia, Dean, gdy zginął w wypadku samochodowym, miał 24 lata.
Po zrealizowaniu "Gorączki" Mann nie wrócił już do projektu osnutego wokół życia legendy kina lat 50. I bez tego filmu DiCaprio stał się w drugiej połowie lat 90. megagwiazdą, a to za sprawą takich przebojów jak "Titanic" oraz "Romeo i Julia".