"Kulej. Dwie strony medalu" Xawerego Żuławskiego, "Simona Kossak" Adriana Panka, a może "Drużyna A(A)" Daniela Jaroszka? Kto będzie królem jesiennego box office'u? Przedstawiciele firmy dystrybucyjnej Next Film są pewni, że ich najnowsza oferta uwiedzie kinową widownię. A na specjalnym Showcase w warszawskim kinie Iluzjon obok trzech wymienionych tytułów zaprezentowali także debiutanckiego "Wróbla" Tomasza Gąssowskiego oraz fragmenty "Kleksa i wynalazku Filipa Golarza" Macieja Kawulskiego, który trafi do kin z początkiem 2025 roku.
I choć "Wróbel" na tle powyższych tytułów pozornie wydaje się najmniej barwnym i przyciągającym uwagę obrazem, to wchodzący na ekrany już 23 sierpnia film ma spore szanse zdobyć sympatię publiczności niewymuszonym, inteligentnym humorem i ciepłem, które bije zarówno od głównych bohaterów, jak i postaci drugiego planu. Głównym bohaterem filmu jest dobiegający 40-stki Remek Wróbel, listonosz i zapalony piłkarz amatorskiej drużyny, który poza obrotnym, prowadzącym szemrane interesy przyjacielem Pedrem nie ma na świecie nikogo bliskiego. Pewnego dnia w jego poukładanym życiu pojawia się dziadek, którego do tej pory nie znał oraz wygadana sąsiadka Marzenka.
- Jacek Borusiński grał główną rolę w moim krótkometrażowym filmie "Baraż" i rozpoczynając prace nad scenariuszem "Wróbla" od razu pisałem z myślą o nim. Natomiast Marzenka czyli Julia Chętnicka to był kilkuetapowy casting. Otrzymaliśmy mnóstwo zgłoszeń. Ale Julka podbiła nasze serca - mówi o odtwórcach głównych ról reżyser i scenarzysta Tomasz Gąssowski. - Marzenka się znalazła prawie na ostatniej prostej, ale znalazła się cudnie. Jest kobietą sprawczą i obrotną, a Remek żyje w swojej samotności, która mu zupełnie wystarcza - mówi Jacek Borusiński. - I nagle pojawiam się ja - dodaje Julia Chętnicka. - Casting opierał się na rozmowach i wzajemnym poznawaniu z innymi członkami obsady, co dawało duży komfort. Na planie fajne było to, że mimo wielu prób, ciągle szukaliśmy i improwizowaliśmy najlepszych rozwiązań - dodaje.
Do roli dziadka reżyserowi udało się namówić dawno niewidzianego na ekranie Krzysztofa Stroińskiego. - Krzysztof bardzo starannie wybiera role. Dostarczyłem mu papierowy scenariusz, bo nie lubi czytać na komputerze. A gdy spotkaliśmy się po paru dniach powiedział: w takim filmie to chciałbym zagrać.
Wiodącą obsadę uzupełniają m.in. Piotr Rogucki i Bartek Kotschedoff, ale partneruje im cała plejada naturszczyków, wśród których są m.in. legenda polskiego dziennikarstwa sportowego Stefan Szczepłek (w roli trenera miejscowej drużyny), grający samego siebie piłkarz Radosław Majewski, ale także kompozytor muzyki filmowej Maciej Zieliński, który zasiada za kierownicą ekranowego karawanu czy czołowy polski pianista jazzowy Krzysztof Herdzin. Te muzyczne konotacje nie są bynajmniej przypadkowe. Zanim Tomasz Gąssowski odkrył w sobie scenariopisarską i reżyserką pasję, nasiąkał filmową atmosferą tworząc i zdobywając nagrody muzykę do obrazów Andrzeja Jakimowskiego - "Zmruż oczy", "Imagine" czy "Pewnego razu w listopadzie". Teraz, choć spędził dużo czasu na pisaniu i za kamerą, to również sam zadbał o ścieżkę dźwiękową swojego filmu.
Kolejna z zapowiadanych premier to "Drużyna A(A)" Daniela Jaroszka, która pojawi się w kinach 20 września. Jaroszek dał się poznać jako twórca filmu "Johnny" - filmowej biografii księdza Kaczkowskiego, którą w kinach zobaczyło ponad milion widzów. Czy jego nowe dzieło powtórzy ten sukces? To historia czwórki leczących się alkoholików, którzy postanawiają uratować ośrodek terapeutyczny będący w finansowych tarapatach. W tym celu podejmują się misji przeszmuglowania przez całą Polskę dwóch cystern kradzionego spirytusu...
- "Drużyna A(A)" to gatunkowy miks. Pierwsza część filmu jest typowo komediowa z elementami kina akcji, a potem to wszystko skręca trochę bardziej z komedii w dramat. Ale są tu też elementy komiksowe czy bajkowe. Chodziło o to, by opowiedzieć o dramat osób uzależnionych tak, by ludzie nie wychodzili z kina przytłoczeni - mówi Maria Sobocińska, która na ekranie wciela się w Karolinę.
Partnerują jej Michał Żurawski (Leszek), Mikołaj Kubacki (Dominik) i Danuta Stenka (Wiola). - Każdy z nas gra postać, która dźwiga zupełnie inny problem. Byliśmy tak dobrani, by w tej drużynie każdy jakoś się uzupełniał. Bo to jest właśnie historia o takim wzajemnym wsparciu - dodaje aktorka. W roli sprawującego nad nimi pieczę terapeuty na wózku inwalidzkim wciela się Łukasz Simlat, a ścigającą cysterny postać Celniczki kreuje Magda Cielecka. Zdaniem Marii Sobocińskiej widzów "Drużyny A(A)" czeka zaskakujący słodko-gorzki seans, który zostanie w nich na długo.
11 października na ekrany trafi jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów 2024 roku - "Kulej. Dwie strony medalu". Reżyser Xawery Żuławski podkreśla od początku zdjęć, że film o Jerzym Kuleju to spełnienie jego marzeń związanych z realizacją produkcji nawiązującej do perlowskich lat 60. XX wieku. - To wówczas, w smutnych i szarych realiach minionego okresu, prawdziwi ludzie pełni emocji i koloru stanowili istotną część społeczeństwa. Wśród nich wyróżniali się Kulejowie, Jerzy i Helena, reprezentujący wielką miłość, świat boksu, rock'n'roll, igrzyska oraz fascynujący flirt sportu z polityką i półświatkiem tamtych czasów - mówi.
Jak pisaliśmy w ubiegłorocznej relacji z planu - w dwukrotnego polskiego Mistrza Olimpijskiego wcielił się Tomasz Włosok, który do tej roli blisko dwa lata trenował w ringu, a także chodził na lekcje tańca. Jego żonę, walczącą o swoją podmiotowość, a zarazem wspierającą męża w trudnych sportowych i pozasportowych chwilach gra Michalina Olszańska. Z zaprezentowanych przez Next Film fragmentów czuć panującą między tymi postaciami niezwykłą więź, a ekranowa opowieść zapowiada się fascynująco. Twórcy przyłożyli ogromną wagę nie tylko do oddania realiów epoki, ale także do choreografii scen walk, których nie powstydziliby się twórcy kultowego "Wściekłego byka".
Rozciągnięty między ringiem, domem i artystyczną Warszawą tamtych czasów świat Kulejów zapełniają wyraziste postaci drugiego planu na czele z Andrzejem Chyrą jako trenerem Feliksem Stammem, Tomaszem Kotem w roli milicyjnego pułkownika zarządzającego klubem Gwardia Warszawa oraz Bartoszem Gelnerem i Konradem Elerykiem, którzy tworzą barwną parę przyjaciół głównego bohatera. Wyprodukowany przez Watchout Studio obraz ma też swoistą biograficzną pieczęć jakości producentów, którzy mają na koncie kultowych "Bogów" Łukasza Palkowskiego oraz "Sztukę Kochania" Marii Sadowskiej. Padające w jednej z prezentowanych scen słowa: "Chodzi mi po głowie taki film... Będzie w nim wszystko - boks, krew, alkohol, łzy... " stanowią najlepszą obietnicę tego, co zobaczymy w kinach jesienią.
Walczącemu o kinowe złoto "Kulejowi" w box office zagrozić może jednak "Simona Kossak" Adriana Panka. Zapowiedziana na 15 listopada biografia słynnej badaczki Puszczy Białowieskiej i ekolożki ma twarz wspaniałej Sandry Drzymalskiej znanej m.in. z "EO" Jerzego Skolimowskiego, "Najmro" Mateusza Rakowicza, a ostatnio z "Białej odwagi" Marcina Koszałki.
- "Simona Kossak" jest dla mnie opowieścią o bohaterce, która ucieka z domu, szuka swojego nowego miejsca i odnajduje je. A jednocześnie jest to takie miejsce, które kiedyś porzuciliśmy. Powrót do siebie i natury - mówi reżyser i scenarzysta Adrian Panek. Jego film to historia dziewczyny, która pragnie wyzwolić się z okowów patriarchatu, a zarazem uwolnić spod presji oczekiwań rodziny należącej do kulturalnej elity Krakowa. Wyjeżdża do Białowieży, by tam w samym sercu dzikiej przyrody zostać "prawdziwym naukowcem". I niczym Amerykanka Anne LaBastille wytycza nowe szlaki w rozumieniu przyrody i współżyciu z nią. Ekscentryczny charakter, mieszkanie w towarzystwie dzikich zwierząt i bezkompromisowość w walce o Puszczę przysparzają jej rozgłosu, ale i wielu wrogów. Premierowy zwiastun filmu kończy się obrazem Simony odpalającej piłę mechaniczną i hasłem "wyrżnie konkurencję w kinach". I nie są to słowa bez pokrycia.
Ostatnia z zapowiadanych produkcji to "Kleks i wynalazek Filipa Golarza" Macieja Kawulskiego czyli kontynuacja największego polskiego hitu dla młodej widowni luźno czerpiącego z kultowej baśni Jana Brzechwy. W filmie powrócą oczywiście tytułowy prof. Ambroży Kleks i ucząca się w jego Akademii Ada Niezgódka i jej przyjaciel Albert, którzy tym razem będą musieli stawić czoła Filipowi Golarzowi. W tę demoniczną postać dawnego przyjaciela Kleksa wciela się Janusz Chabior, a jego będącą skrzyżowaniem Sweeneya Toda z Gandalfem, uzbrojoną w brzytwy postać zobaczyć mogliśmy w pierwszych materiałach z filmu.
- Jeżeli pierwsza część "Akademii Pana Kleksa" rozpaliła dziecięcą wyobraźnię, to druga nie tylko zaświeci jeszcze mocniej, ale i pokaże kompletnie nowe furtki do przestrzeni, które dotychczas były zamknięte nawet dla dorosłych. Czy można kochać robota? Czy tworząc go, można pozostać obojętnym na jego ludzki pierwiastek? Każdy z nas raz na jakiś czas musi opuścić swoją strefę komfortu i udać się do świata realnego. Cała sztuka polega na tym, aby to świat realny stał się strefą komfortu - mówi reżyser Maciej Kawulski. - Ada w najgorszym emocjonalnie momencie znowu musi znaleźć w sobie siłę, by wstać i uratować Akademię - wtóruje mu Antonina Litwiniak, która obiecuje, że nowy Kleks zachwyci absolutnie wszystkich fanów pierwszej części. Pierwsze, przedpremierowe pokazy "Kleksa i wynalazku Filipa Golarza" zapowiedziano na okres między Bożym Narodzeniem, a Nowym Rokiem. Oficjalnie w kinach w całej Polsce film pojawi się 3 stycznia 2025.
***
Showcase Next Filmu to novum na rynku dystrybutorów kinowych. Dotąd tego typu wydarzenia były domeną platform streamingowych i stacji telewizyjnych, które prezentowały swoje oferty na nadchodzący sezon. Jak na ich tle wypadło przedstawienie jesiennego portfolio czołowego dystrybutora i koproducenta polskiego kina? Na pewno imponowało oprawą i obecnością sporej ilości gwiazd. Jednak scenariusz imprezy ograniczył się wyłącznie do prezentacji obszernych fragmentów filmowych. Zabrakło wyjścia ekip lub też samych reżyserów na scenę. Szkoda też, że w niniejszym tekście nie możemy pokazać Państwu wszystkich zaprezentowanych fragmentów filmów. Ale uwierzcie nam na słowo, jest na co czekać.