Krystyna Sienkiewicz spoczęła na Powązkach Wojskowych
Krystyna Sienkiewicz aktorka estradowa, teatralna, filmowa i telewizyjna, artystka kabaretowa, spoczęła we wtorek na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w kolumbarium VII. Aktorka zmarła w nocy z 11 na 12 lutego - dwa dni przed swymi 82. urodzinami
Krystynę Sienkiewicz żegnał we wtorek na warszawskich Powązkach Wojskowych tłum ludzi, który szczelnie wypełnił kaplicę. Byli tam aktorzy m.in. Dorota Stalińska, Emilia Krakowska, Adrianna Biedrzyńska, Elżbieta Jarosik, Elżbieta Zającówna, Daniel Olbrychski i jego żona Krystyna Demska-Olbrychska, Zofia Czerwińska i Krystyna Kołodziejczyk, przyjaciele, ale także wielu warszawiaków, którym aktorka była bliska.
Aktorka, która przed laty odwróciła się od instytucji Kościoła, chciała mieć świecki pogrzeb. Jej ostatnią wolę spełnił jej bratanek - muzyk Kuba Sienkiewicz, który zajął się organizacją smutnej uroczystości.
Ryszard Pracz, który znał Krystynę Sienkiewicz ze Studenckiego Teatru Satyryków wspominał jej debiut na scenie tego teatru, jak mówił - dość przypadkowy. Krystyna Sienkiewicz, która wówczas była studentką ASP przyszła 1 września 1955 r. zastąpić na scenie swoją koleżankę. Częściowo improwizowany występ okazał się sukcesem i aktorka związała się z STS-em na długie lata. W 1957 r. ukończyła studia plastyczne w pracowni grafiki u prof. Józefa Mroszczaka i Juliana Pałki i została zaangażowana jako aktorka do STS-u.
W latach 1958-66 pojawiała się w Kabarecie Starszych Panów, w latach 70. przez pewien czas towarzyszyła Andrzejowi Zaorskiemu w prowadzeniu programu Studio Gama. W cyklu rozrywkowym Olgi Lipińskiej "Właśnie leci kabarecik", w duecie z Barbarą Wrzesińską, występowała jako siostry Sisters. Była gwiazdą Kabaretu Olgi Lipińskiej. Grała też w filmach. Pierwszy raz w filmie pełnometrażowym wystąpiła w 1958 r.: zagrała epizod w filmie "Pożegnania" Wojciecha Jerzego Hasa. Wystąpiła również m.in. w filmach "Smarkula" Leonarda Buczkowskiego, "Lekarstwo na miłość" Jana Batorego, "Rzeczpospolita babska" Hieronima Przybyła, "Rodzina Leśniewskich" (serial i film, reż. Janusz Łęski). Grała również w serialach telewizyjnych m.in. "Graczykowie", "Na dobre i na złe", "Daleko od noszy", "Hela w opałach".
Występowała w teatrach warszawskich: Ateneum im. Stefana Jaracza (1964-70), Rozmaitości (1973), Syrena (1975-84, 2000, 2004), Komedia (1988, 1994), "Scena Prezentacje" (1994-95), Na Woli (1995), Rampa na Targówku (2006-08) oraz Teatrze Polskim w Poznaniu (1985).
- Po sukcesach przyszły czasy trudnych związków z mężczyznami i chorób. Ale ona nawet największe dramaty potrafiła przekształcić w szczęście. W 1998 roku Krysia prawie całkowicie straciła wzrok. To skutek nagłego krwotoku przedsionkowego do obu oczu. Dla aktorów, malarzy, ludzi takich jak Krysia to koniec. Ale nie dla niej. Po rekonwalescencji przystępuje do działania. Wierzy, że ktoś, komu został zabrany wzrok może lepiej widzieć sercem, zamiast rozpaczać mówi, że cieszy się, bo przecież widzi jeszcze, z której strony świeci słońce i widzi kontur reflektorów. Najpierw nauczyła się chodzić samodzielnie po domu, potem - po scenie - wspominał Tadeusz Chudecki, który grał z Krystyna Sienkiewicz w spektaklu "Harold i Matylda".
Tym właśnie spektaklem Krystyna Sienkiewicz wróciła na scenę, tańczyła nawet kankana. - Widz nawet się nie domyślał, że aktorka nie widzi. Poruszanie się na scenie ułatwiał jej dotyk, zarys reflektorów, kierunek, z jakiego dobiegało ciepło publiczności i jej śmiech i umiejętni koledzy, na który zawsze mogła się oprzeć - wspominał Chudecki.
W 2014 r. Krystyna Sienkiewicz dostała udaru, po którym musiała się od nowa uczyć mówić i chodzić, przejściowo straciła też pamięć. Jak mówił Chudecki nawet wtedy nie straciła optymizmu, wytrwale i z dobrymi efektami pracowała nad swoim ciałem, robiła stałe postępy w mówieniu. - Była osobą, która nigdy się nie poddawała. Mawiała: "Gdy cię życie kopnie w tyłek, to mu oddaj, zrób wysiłek" i realizowała to motto. Mawiała też: "Ja nie jestem stara, ja się staram".
Wyjątkowa przyjaźń łączyła Krystynę Sienkiewicz z jej zwierzakami - kotami i psami, których zawsze było pełno w jej domu. Tadeusz Chudecki przypomniał, że aktorka wielokrotnie powtarzała, że najwięcej miłości dali jej czworonożni przyjaciele. Sienkiewicz była m.in. prezesem Fundacji opiekującej się Schroniskiem w Milanówku. Wspierała wszelkie akcje mające na celu pomoc bezdomnym zwierzakom. "W moim domu zawsze żyła, i tak jest do dziś, gromadka uratowanych od śmierci psów i kotów. Pies ma czyste serce. Nie zdradzi, nie okłamie, nie oczerni" - mówiła w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". Podczas wtorkowego pożegnania Sienkiewicz Daniel Olbrychski odczytał wiersz Wisławy Szymborskiej "Kot w pustym mieszkaniu".
Jako wspaniałą, ciepłą przyjaciółkę wspominała Krystynę Sienkiewicz m.in. Adrianna Biedrzyńska i Dorota Stalińska. - Krysia sprawiała, że życie koło niej było ciekawe, zajmujące, promieniowała ciepłem i humorem - mówiła Stalińska.
"Zawsze starałam się kierować życiem tak, żeby ono nie kierowało mną. Mówiłam sobie: jeśli napotkasz dół, zasyp go. Jeśli nie masz czasu zasypać, przeskocz. Ale nie omijaj. Tak robiłam. Odrastałam. Życie mnie nagrodziło. Poznałam masę wybitnych ludzi, wspaniałych artystów. Z wieloma występowałam w teatrze, filmach, telewizji. Pisano dla mnie piosenki i przedstawienia. Kochała mnie publiczność, a ja ją. Wszystko, nad czym mogłam w życiu zapanować, było fantastyczne" - mówiła Krystyna Sienkiewicz w wywiadzie dla "WO".
Aktorka spoczęła na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach w kolumbarium VII.