"Kraina jutra": W świecie przyszłości
Czeka nas prawdziwe starcie gigantów - w nowym filmie Disneya spotykają się bowiem Hugh Laurie, znany z roli złośliwego doktora House'a, i George Clooney.
Jeżeli lubicie fantastyczne opowieści o podróżach w czasie i przestrzeni, odwiedzinach innych światów oraz zmienianiu rzeczywistości - "Kraina jutra" z pewnością przypadnie wam do gustu. Obraz dwukrotnego laureata Oscara Brada Birda przyciąga intrygującym pomysłem (przygotujcie się na sporo niespodzianek!), obsadą (świetni są nie tylko George Clooney i Hugh Laurie, lecz także młodziutka Britt Robertson), muzyką oraz ciekawymi zdjęciami.
Jest coś jeszcze. Otóż Kraina jutra to nazwa stworzonej przez samego Walta Disneya w 1955 roku części... Disneylandu. Zwiedzając ją, jak na dłoni widać ciekawość i optymizm, z jakimi ludzie w latach 50. patrzyli w przyszłość. Niestety, te radosne wizje wkrótce zastąpiły mroczniejsze wyobrażenia. I to właśnie ta zmiana w postrzeganiu przyszłości zaintrygowała scenarzystę Damona Lindelofa. Jak ją wykorzystał?
Trwają uliczne zamieszki. Casey Newton - uwielbiająca naukę córka astronauty z NASA, któremu grozi zwolnienie - ląduje w areszcie. Strażnik, oddając jej rzeczy, skrupulatnie wylicza: portfel, jakieś miedziaki, czapka z daszkiem, prawo jazdy, guma i znaczek, na którym widnieje kolorowy symbol.
Casey nie wie, skąd się tu wziął. Dotyka go jednak i - niby za przyciśnięciem magicznego guziczka - trafia do innego świata.
Uwaga, to dopiero początek nieprawdopodobnych zdarzeń! Wkrótce losy nastolatki skrzyżują się bowiem z losami uznanego w dzieciństwie za geniusza, obecnie zaś rozczarowanego życiem wynalazcy Franka Walkera (George Clooney).
Tych dwoje razem spróbuje rozwikłać tajemnicę Krainy jutra. Szalona, fascynująca, miejscami zaś bardzo niebezpieczna wyprawa zmieni nie tylko ich samych, lecz także wpłynie na losy całego świata...
Maciej Misiorny