Kolejne kłopoty kontynuacji popularnej serii. Co oni zrobią z takim budżetem?
Prace nad jedenastą częścią "Szybkich i wściekłych" przerwały strajki scenarzystów i aktorów. Okazało się, że to nie koniec kłopotów kontynuacji popularnej serii. W sieci pojawiły się informacje, że wytwórnia Universal postanowiła znacznie obciąć budżet filmu.
Nowe informacje na temat "Szybkich i wściekłych 11" przekazał insider Jeff Snider. Według niego wytwórnia Universal zdecydowała się obciąć budżet filmu o połowę. W rezultacie będzie on kosztował mniej niż 200 milionów dolarów.
To wciąż ogromna suma, ale należy przypomnieć, że na 10. część epopei o szybkich samochodach i rodzinie wydano ponad 340 milionów dolarów. Według Snidera fabuła 11. odsłony cyklu ma być skromniejsza i skupić się na jednym skoku. W poprzednich filmach bohaterowie rozbijali się po całym świecie, a raz wystrzelili nawet auto w kosmos.
W kwietniu 2023 roku dowiedzieliśmy się, że reżyserem 11. części został Louis Leterrier, który pracował nad ostatnią produkcją z serii. Datę premiery wyznaczono na 4 kwietnia 2025 roku.
Wcześniej planowano premierę "Fast & Furious Presents: Hobbs & Reyes". W rolach tytułowych wystąpiliby Dwayne Johnson i Jason Momoa. Scenariusz napisał Chris Morgan. Film nie ma jednak ustalonej daty premiery. Teoretycznie stanowiłby bezpośredni sequel wydarzeń przedstawionych w "Szybkich i wściekłych 10".