"Kochankowie z Marony": Laboratorium miłości
23 czerwca 2016 mija 10 lat od premiery "Kochanków z Marony" - ekranizacji opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza w reżyserii Izabelli Cywińskiej.
W głównej roli kobiecej wystąpiła w "Kochankach z Marony" Karolina Gruszka. W postać Janka wcielił się Krzysztof Zawadzki z Teatru Słowackiego w Krakowie; jego męskiego, zakochanego w nim przyjaciela, zagrał Łukasz Simlat. - Ten film to takie laboratorium miłości. Powstała historia o uniwersalnej miłości, na którą nie ma monopolu żadna opcja seksualna, bo jest to uczucie skierowane nie tyle do kobiety czy mężczyzny, co do człowieka. Miłość jest dla nich jedynym ratunkiem - także w ich zmaganiach ze śmiercią - tłumaczyła reżyserka Izabella Cywińska.
"Kochankowie z Marony" to opowieść o miłości wiejskiej nauczycielki i kuracjusza pobliskiego sanatorium przeciwgruźliczego. Ola (Gruszka), główna bohaterka, prowadzi ustabilizowane i jednostajne życie wyznaczone rytmem życia szkoły i wioski. Rewolucję wprowadza dopiero spotkanie Janka (Zawadzki), pensjonariusza sanatorium dla gruźlików oraz jego przyjaciela Arka (Simlat).
Ola zakochuje się w Janku i zawiązuje się pomiędzy nimi głębokie, choć niełatwe uczucie. Z odwagą i tragizmem postanawia z nim być, choć wszystko układa się na przekór jej miłości - gdzieś podskórnie wyczuwa, iż choroba jej ukochanego pogłębia się i najprawdopodobniej wkrótce umrze. Mimo to dla miłości poświęca swoją pracę i szarga swoje dobre imię...
Równolegle z wątkiem rodzącej się namiętności dwójki głównych bohaterów, rozgrywa się gejowska love story - wyrafinowana homoseksualna gra pomiędzy Jankiem i zafascynowanym nim Arkiem. Uczucia, namiętności zazębiają się, uruchamiając tragedię - Ola i dwójka mężczyzn w dwuznacznym trójkącie miłosnym.
"Kochankowie z Marony" Izabelli Cywińskiej są drugą adaptacją opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem. Pierwszą, zrealizowaną w 1966 r. nad Jeziorem Rożnowskim, reżyserował Jerzy Zarzycki, współscenarzystą był sam Jarosław Iwaszkiewicz. W głównych rolach zobaczyliśmy na ekranie Barbarę Horowiankę i Andrzeja Antkowiaka. - Mój film powstał nie tylko z noweli Iwaszkiewicza, także z "Dzienników". Zupełnie inaczej potraktowałam materiał literacki niż Jerzy Zarzycki, reżyser pierwszej wersji, który zrobił "grzeczny" film - Izabella Cywińska zwracała uwagę na różnice w obydwu ekranizacjach.
Karolina Gruszka za rolę w tym filmie została na Festiwalu Filmowym w Gdyni uhonorowana Nagrodą w kategorii Najlepsza Pierwszoplanowa Rola Kobieca. - Po raz pierwszy powierzyłam Karolinie Gruszce rolę dojrzałej kobiety i myślę, że bardzo dobrze sobie poradziła. Interpretowaliśmy "Kochanków Marony" współcześnie, odważnie. Miłość w sensie fizycznym nie jest najważniejsza, ale walka o nią i emocje. Śmierć w całym jej tragizmie służy temu, by podkreślić wielką rolę uczuć w życiu człowieka. Karolina w "Kochankach z Marony" pokazuje dojrzewanie do miłości, pełnię kobiecości. Moim zdaniem zagrała świetnie, ta dziewczyna nam jeszcze dużo pokaże - mówiła po premierze Izabella Cywińska.
- Większość zdjęć powstało w Guzowie. Opustoszały pałac Sobańskich, pałac - widmo, jakby wyjęty z sztafażu horror movie. Łuszcząca się farba, opadający tynk. Sceneria filmowego szpitala przypomina świata Hasa, z "Pożegnań", z "Sanatorium pod klepsydrą". Puste łóżka, brudno, pod sufitem krąży wylękniony wróbel. Akcja filmu jest osadzona poza czasem, gdzieś w przeszłości. Chciałam pokazać właśnie taki pusty, zniszczony świat - umieralnię, upadłe sanatorium - w który nieoczekiwanie wkracza miłość - deklarowała reżyserka.
"Kochankowie z Marony" był kinowym debiutem Izabelli Cywińskej, znanej telewizyjnej publiczności dzięki serialowi "Boża podszewka". Scenariusz do filmu napisał Cezary Harasimowicz ("300 mil do nieba", "Bandyta", "Ja wam pokażę!"), muzykę skomponował Jerzy Satanowski.