Reklama

"Kler": Ponad 1,7 mln widzów w tydzień

Trwa fenomenalna passa filmu "Kler". Dzieło Wojtka Smarzowskiego weszło na ekrany 28 września, notując najlepsze otwarcie polskiego kina na przestrzeni ostatnich 30 lat - ponad 935 tysięcy widzów w premierowy weekend. Był to tylko początek jego spektakularnych wyczynów. Obecnie, po zaledwie tygodniu wyświetlania, film osiągnął imponujący poziom 1 732 300 widzów.

Trwa fenomenalna passa filmu "Kler". Dzieło Wojtka Smarzowskiego weszło na ekrany 28 września, notując najlepsze otwarcie polskiego kina na przestrzeni ostatnich 30 lat - ponad 935 tysięcy widzów w premierowy weekend. Był to tylko początek jego spektakularnych wyczynów. Obecnie, po zaledwie tygodniu wyświetlania, film osiągnął imponujący poziom 1 732 300 widzów.
Robert Więckiewicz w filmie "Kler" /Bartosz Mrozowski /materiały dystrybutora

Oznacza to, że "Kler" potrzebował jedynie 7 dniu, by stać się największym hitem w twórczości Smarzowskiego, wyprzedzając "Drogówkę", której łączna frekwencja wyniosła 1 025 566 oraz rekordowy dotychczas "Wołyń", który schodził z ekranów kin z wynikiem 1 449 515.

Przy obecnej dynamice oglądalności "Kler" ma wszystkie argumenty, by w rekordowym tempie osiągnąć status największego hitu frekwencyjnego 2018 roku. Aktualnie film zajmuje drugie miejsce w zestawieniu tegorocznego box office, zaraz za przebojem "Kobiety mafii". Warto jednak pamiętać, że dzieło Vegi pułap miliona widzów osiągnęło dopiero po ośmiu dniu na ekranach.

Reklama

Co więcej  - sukces filmu "Kler" ma szansę przenieść się również na arenę międzynarodową. Wszystko wskazuje na to, że obraz Smarzowskiego podbije też kina w Europie i za oceanem, ponieważ prawa do niego zostały sprzedane do imponującej liczby terytoriów, obejmujących kraje Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz Ameryki Północnej (Kanada i USA).

Kler" przedstawia trzech księży katolickich - skupionego na karierze pracownika kurii w wielkim mieście (Jacek Braciak), wiejskiego proboszcza żyjącego w stałym związku z kobietą (Robert Więckiewicz) i duchownego oskarżonego przez parafian o pedofilię, który także ma swoją tajemnicę (Arkadiusz Jakubik). Smarzowski przedstawia oprócz tego żyjącego w luksusie arcybiskupa Mordowicza, który jest blisko związany z rządzącymi krajem i wywiera bezpośredni wpływ na krajową politykę (Janusz Gajos).

"Kler" - wyróżniony na 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Nagrodą Specjalną Jury - wywoływał kontrowersje, zanim jeszcze trafił do kin. O bojkot filmu zaapelowało między innymi Stowarzyszenie Dziennikarzy Katolickich.

"Nie zajmujemy się w tym filmie krytyką wiary, tylko krytyką konkretnych zdarzeń. Chcielibyśmy, żeby ten film skłonił do refleksji i spowodował merytoryczną dyskusję" - podkreśla Robert Więckiewicz.

"Księża codziennie są poddawani różnym pokusom, którym czasami bardzo trudno jest się oprzeć. Są takimi samymi ludźmi jak my i nie mają patentu na doskonałość, na dobro, na świętość" - dodaje Arkadiusz Jakubik.

"W filmie 'Kler' nie ma nic takiego, co mogłoby obrazić ludzi głęboko wierzących, ale i myślących jednocześnie. Ta opowieść da nam bardzo dużo do myślenia" - puentuje Janusz Gajos.

"Kler" powstał na podstawie scenariusza Wojciecha Smarzowskiego i Wojciecha Rzehaka. Muzykę do filmu skomponował Michał Trzaska, w obsadzie znaleźli się także m.in. Joanna Kulig, Iwona Bielska, Katarzyna Herman, a także, w epizodycznych rolach, Julia Wyszyńska i Bartosz Bielenia.

Zdjęcia do filmu, jak poinformował reżyser, były realizowane w Czechach. Film na różnych etapach produkcji - od rozpoczęcia prac nad scenariuszem, do powstania ostatecznej wersji - był konsultowany z przedstawicielami Kościoła: zarówno obecnymi, jak i byłymi księżmi.

- Chciałbym, żeby finanse kościoła były przezroczyste i żeby pedofile w sutannach zostali skazani, żeby kościół nie ukrywał pedofilii - tak Smarzowski określił przesłanie swego filmu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy