Reklama

"Kler" obejrzało już ponad 3 miliony widzów

W dwa tygodnie od premiery "Kler' Wojtka Smarzowskiego obejrzało 3 089 315 widzów.

W dwa tygodnie od premiery "Kler' Wojtka Smarzowskiego obejrzało 3 089 315 widzów.
Janusz Gajos w filmie "Kler" /materiały dystrybutora

To imponujący wynik, przebijający dokonania takich hitów, jak: "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (2 995 000 widzów) i "Listy do M. 3", które z rezultatem blisko 3 010 000 widzów były najchętniej oglądanym filmem zeszłego roku.

Przekraczając próg trzech milionów widzów nowe dzieło Smarzowskiego znalazło się w elitarnym gronie takich superhitów, jak: "Avatar", "Titanic", "Pasja", "Shrek 2" oraz "Shrek Trzeci". Jednak żaden z tych wielkich przebojów polskich ekranów nie miał takiej dynamiki oglądalności, jak "Kler". Jeśli film Smarzowskiego utrzyma dotychczasową passę, już wkrótce będziemy świadkami epokowych przetasowań w rankingu filmowych przebojów wszech czasów w Polsce.

Reklama

Przypomnijmy, że "Kler" wszedł na ekrany 28 września i z miejsca zanotował najlepsze otwarcie filmu na przestrzeni ostatnich 30 lat. Ponad 935 000 widzów w premierowy weekend to wynik, który przełamał dominację "Pięćdziesięciu twarzy Greya" (834 000 osób) oraz wyprzedził takie superhity, jak: "Shrek Trzeci" (793 000 widzów), "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (prawie 790 000 widzów) i "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" (768 000). "Kler" pod względem frekwencji jest też największym hitem w dorobku Smarzowskiego, dwukrotnie wyprzedził już rekordowy dotychczas "Wołyń" (1 449 515 widzów).

Co ważne, sukces filmu "Kler" ma szansę przenieść się również na arenę międzynarodową. Wszystko wskazuje na to, że obraz Smarzowskiego podbije też kina w Europie i za oceanem, ponieważ prawa do niego zostały sprzedane do imponującej liczby terytoriów, obejmujących kraje Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz Ameryki Północnej (Kanada i USA).

"Kler" to historia trójki duchownych, których wzloty i upadki udowadniają, że księżom, podobnie jak społeczności wiernych, nic co ludzkie nie jest specjalnie obce. W rolach głównych popis aktorstwa dają Arkadiusz Jakubik, Robert Więckiewicz, Jacek Braciak oraz - po raz pierwszy u Smarzowskiego - Janusz Gajos. W pełnej gwiazd obsadzie znaleźli się także m.in.: Joanna Kulig, Katarzyna Herman, Rafał Mohr, Robert Wabich, Henryk Talar i Izabela Kuna.

Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. Lisowski (Jacek Braciak) jest pracownikiem kurii w wielkim mieście i robi karierę, marząc o Watykanie. Problem w tym, że na jego drodze staje arcybiskup Mordowicz (Janusz Gajos), pławiący się w luksusach dostojnik kościelny, używający politycznych wpływów przy budowie największego sanktuarium w Polsce... Drugi z księży - Trybus (Robert Więckiewicz) w odróżnieniu od Lisowskiego jest wiejskim proboszczem. Sprawując posługę w miejscu pełnym ubóstwa, coraz częściej ulega ludzkim słabościom. Niezbyt dobrze wiedzie się też Kukule (Arkadiusz Jakubik), który - pomimo swojej żarliwej wiary - właściwie z dnia na dzień traci zaufanie parafian. Wkrótce historie trójki duchownych połączą się po raz kolejny, a wydarzenia, które będą mieć miejsce, nie pozostaną bez wpływu na życie każdego z nich.

Mimo iż "Kler" bije kinowe rekordy, nie brakuje osób, które deklarują, że nie zobaczą dzieła Smarzowskiego.  

Minister kultury Piotr Gliński przyznał w rozmowie z RMF FM, że filmu co prawda... nie widział, ale przeczytał streszczenie jego scenariusza.

"Przykro mi jest, że ten pan z tematu, który jest ważny i poważny - bo choćby było jedno molestowanie w Kościele czy gdziekolwiek, to trzeba o tym mówić - zrobił karykaturę" - tak w RMF FM Piotr Gliński odpowiedział na pytanie, czy pogratuluje Wojciechowi Smarzowskiemu filmu "Kler".

Również metropolita katowicki abp Wiktor Skworc zaznaczył, że nie wybiera się do kina na film "Kler". - Nie widziałem filmu, bo myślę, że nie ma takiej potrzeby" - stwierdził w rozmowie z PAP. - Ja znam własne grzechy, znam grzechy także księży. Ponadto, kiedy czytamy 10 Bożych przykazań, to wiemy, jakie mogą być ludzkie grzechy, i poza te ramy nie wyjdziemy. A jeśli chodzi o grzechy, to właściwym miejscem do rozprawiania się z nimi jest Sakrament Pokuty - i tam prosimy o miłosierdzie dla nas i dla całego świata - a niekoniecznie sala kinowa - ocenił hierarcha.

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej", Tomasz Sakiewicz, pytany o seans "Kleru", użył dosadnej analogii.

"Pytają mnie czy pójdę na film 'Kler'? Było takie dobre powiedzenie w czasie okupacji: 'tylko świnie siedzą w kinie'. Nasi ojcowie wiedzieli, że nie trzeba się przekonywać co Niemcy pokazują, żeby nie oglądać hitlerowskiej propagandy" - napisał na Twitterze.

Produkcji Smarzowskiego nie obejrzy również aktorka Grażyna Szapołowska. "Mam ważniejsze sprawy na głowie i szczerze, to mam w nosie 'Kler'" - aktorka powiedziała "Faktowi".

"Nie lubię generalizowania i gadek, że wszyscy księża to pedofile i molestują dzieci. Nie jestem świętą i złamałam prawie każde przykazanie [...], jestem też ostatnią osobą, którą można by nazwać moralizatorką, ale ten film mnie jakoś nie grzeje. Apeluję o spokój i rozsądek w temacie wylewania pomyj na wszystkich księży i o zajęcie się w życiu czymś pożytecznym, np. pójściem na spacer z psem. To zwykła nagonka, a nagonki zatruwają mi powietrze, sprawiając, że nie mogę oddychać. Dosyć tego!"- Szapołowska uzasadniała w rozmowie z tabloidem. 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy