Reklama

Kinematografia w Bagdadzie

Ahmed robi, co może, żeby kino znów się zaludniło. Na starych fotosach domalowuje aktorkom mocno zabudowane biustonosze i majtki ponad pępek. Wieszając je w gablocie i tak ma duszę na ramieniu. W Bagdadzie wyleciało w powietrze kilka restauracji, gdzie podawano alkohol, a goły biust jest grzeszny tak jak szklanka piwa - pisze w "Gazecie Wyborczej" Paweł Smoleński.

20 lat temu śródmiejski kwartał Bagdadu był zagłębiem kinowym. Wyświetlano w nich światowy repertuar. Ale i przed laty wizyta w kinie to było coś.

"Pamiętam, jak w czwartkowe wieczory rodzice wybierali się na miasto" - wspomina Ahmed.

" Matka ubierała się jak Europejka, ojciec zakładał jaśniejszy garnitur. Szli do restauracji, a później do kina. Najlepsze nazywało się Semiramis. Ojciec mówił, że było najelegantsze w całej Arabii. Marzyłem, że jak dorosnę, będę w nim pracować" - dodaje Ahmed.

Z dawnej świetności najelegantszego kina Arabii zostały tylko resztki ceramicznych mozaik oraz schody - majestatyczne, jak w kasynach w Monte Carlo. Schodów przykrytych dywanem nikt dziś nie sprząta.

Reklama

"Sprzątać? Po co?" - pyta Ahmed, któremu spełniło się dziecięce marzenie - jest kasjerem, bileterem i dozorcą kina.

Rzeczywiście - po co sprzątać? Dla tych kilkudziesięciu osób, które wpadają tu w tygodniu?

Właściciel kina był kiedyś milionerem, a dziś przeklina dzień, kiedy zaczął pracować w tym biznesie. Nie opłaca się nic robić. I tak więcej widzów nie przyjdzie. Ludzie boją się wieczorami wychodzić z domów, lękają się zamachów.

Poza tym bagdadzkie kina utraciły dawny prestiż. Bo jak go utrzymać, skoro w repertuarze mają tylko czwartorzędne historie karate, romansidła klasy C produkowane masowo w Libanie, jakieś filmy z Indii lub Hongkongu? Jeśli trafi się produkcja europejska lub amerykańska, to sprzed wielu lat. Na nowsze nie ma pieniędzy.

Ahmed z kina Semiramis wie jednak, jak przyciągnąć widzów. Gdyby właściciel dał mu wolną rękę, już dawno włączyłby do repertuaru filmy "dla dorosłych", tak jak to zrobiły inne kina.

"Właściciel nie zgadza się" - mówi z żalem.

"Tłumaczy, że tu przychodzą całe rodziny, filmy lecą bez przerw, rodzice nie zdążą wyprowadzić dzieci, gdy skończy się film karate, a zacznie porno. Nie lubię pornografii, ale z czegoś trzeba żyć. Trochę golizny nikomu nie szkodzi" - wyjaśnia Ahmed.

Dlatego Ahmed robi, co może, żeby kino znów się zaludniło. Ze starych fotosów wybiera te najbardziej rozebrane, domalowując aktorkom mocno zabudowane biustonosze i majtki ponad pępek. Lecz nawet tak spreparowane zdjęcia wiesza w gablotach z duszą na ramieniu.

Ortodoksyjny islam zakazuje prezentowania nagości. Odkąd w Bagdadzie wyleciało w powietrze kilka restauracji, gdzie podawano alkohol, Ahmed wie, że musi bardzo uważać - goły biust jest grzeszny tak jak szklanka piwa.

" Mogę się tylko chwalić przed znajomymi, że jako jedyni w całym Bagdadzie nie pokazujemy pornografii. To wątpliwa pociecha" - mówi Ahmed.

INTERIA.PL/GW
Dowiedz się więcej na temat: Bagdad | filmy | właściciel | kino
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama