Reklama

Kim Basinger kończy 70 lat. Nie zrobiła kariery na miarę talentu

Była dziewczyną Batmana i Jamesa Bonda. Spędziła namiętne dziewięć i pół tygodnia z Mickeyem Rourkiem, a jako kosmitka okazała się nie najgorszą macochą. Była pierwszą zdobywczynią Oscara, która miała na koncie rozbieraną sesję dla "Playboya". W piątek Kim Basinger kończy 70 lat.

Była dziewczyną Batmana i Jamesa Bonda. Spędziła namiętne dziewięć i pół tygodnia z Mickeyem Rourkiem, a jako kosmitka okazała się nie najgorszą macochą. Była pierwszą zdobywczynią Oscara, która miała na koncie rozbieraną sesję dla "Playboya". W piątek Kim Basinger kończy 70 lat.
Kim Basinger w filmie "Nigdy nie mów nigdy" /20TH CENTURY FOX / Entertainment Pictures /Agencja FORUM

Aktorka od najmłodszych lat ćwiczyła balet, który pomógł jej przezwyciężyć chorobliwą nieśmiałość. Po zakończeniu liceum rozpoczęła pracę modelki w agencji Forda. Zaczęła pojawiać się na okładkach magazynów oraz w reklamach. Porzuciła dotychczasowe zajęcie w połowie lat siedemdziesiątych i przeprowadziła do Los Angeles, by spróbować swych sił w aktorstwie. Początki nie były najlepsze. Pojawiała się gościnnie w serialach telewizyjnych oraz mniejszych filmach. Jako 18-latka wzięła udział w rozbieranej sesji dla "Playboya", jednak zdjęcia aktorki trafiły do druku dopiero dwa lata później jako promocyjne wsparcie filmu "Nigdy nie mów nigdy", w którym zagrała dziewczynę Bonda.

Reklama

Kim Basinger: Seksowna jak Złota Malina

Chociaż film nie jest częścią głównej serii o przygodach agenta 007, to udało mu się zarobić ponad 160 milionów dolarów, a w roli głównej powrócił Sean Connery. Basinger natomiast została zauważona przez publiczność i innych twórców. Za swą kolejną rolę, w "Urodzonym sportowcu" Barry'ego Levinsona, aktorka otrzymała nominację do Złotego Globu dla najlepszej aktorki drugoplanowej.

W 1986 roku Basinger wystąpiła w dramacie erotycznym "9 i pół tygodnia" Adriana Lyne'a. W castingu pokonała między innymi Demi Moore, Sigourney Weaver i Kathleen Turner. Chociaż historia opartej na seksie relacji pracownicy galerii sztuki z nieznajomym mężczyzną (Mickey Rourke) przyniosła jej nominację do Złotej Maliny dla najgorszej aktorki, występ utrwalił jej status symbolu seksu. Aktorka przyznawała jednocześnie, ze nie była zadowolona z wersji filmu, która trafiła do kin. Niektóre ze śmiałych scen erotycznych zostały skrócone, by dzieło Lyne'a nie otrzymało najwyższej możliwej kategorii wiekowej. Basinger utrzymuje, że jej występ w pełnej wersji "9 i pół tygodnia" jest najlepszym w jej karierze.

Następnie aktorka otrzymała propozycję zagrania głównej roli kobiecej w "Batmanie" (1989) Tima Burtona. Ze względu na długi proces ustalania warunków kontraktu musiała z niej jednak zrezygnować. Jej miejsce zajęła Sean Young. Ta jednak złamała obojczyk podczas jazdy konnej na chwilę przed rozpoczęciem zdjęć i tak oto producenci wrócili do Basinger, która ostatecznie wystąpiła obok Michaela Keatona i Jacka Nicholsona. Chociaż jej postać była typową damą w opresji (ktoś policzył, że jest ona w niebezpieczeństwie aż 23 razy podczas całego filmu), aktorka bardzo dobrze bawiła się na planie i domagała się, by dopisano ją do sceny finałowej walki między Nietoperzem i Jokerem. "Batman" pozostaje do dziś najbardziej dochodowym dziełem w jej karierze.

Kim Basinger: Polerowanie Oscara

W 1991 roku na planie filmu "Zawód pan młody" aktorka spotkała Aleca Baldwina, z którym wkrótce zaczęła się spotykać. Para pobrała się w 1993 roku, a w 1995 roku na świat przyszła ich córka Ireland Elisse. Basinger i Baldwin współpracowali jeszcze dwukrotnie. W 1994 roku wystąpili w "Ucieczce gangstera", nieudanym remake'u filmu Sama Peckinpaha z 1972 roku, a w 1998 roku wspólnie użyczyli głosu swoim animowanym odpowiednikom w serialu "Simpsonowie". Basinger przez cały odcinek jest głownie zajęta polerowaniem swojego Oscara, którego otrzymała w 1998 roku za "Tajemnice Los Angeles" (1997).

Aktorka dwukrotnie odrzuciła tę rolę, zanim reżyser Curtis Hanson zdołał ją namówić. Basinger robiła sobie wtedy dłuższą przerwę i skupiała się głównie na swojej córce. Tymczasem rola w "Tajemnicach Los Angeles" okazała się najlepszą w jej karierze. Kreacja femme fatale, która romansowała z policjantami granymi przez Russella Crowe'a i Guya Pearce'a, oprócz Oscara przyniosła jej także Złoty Glob i nagrodę Gildii Aktorów Filmowych. Nagły sukces nie zmusił jej jednak do powrotu na ekran. W kolejnych filmach pojawiła się dopiero w 2000 roku. W międzyczasie rozpadło się jej małżeństwo z Baldwinem. Oboje odbyli ciężką batalię o prawo do opieki nad córką.

W 2002 roku Basinger ponownie wystąpiła u Hansona. Tym razem wcieliła się w matkę granego przez rapera Eminema bohatera "8. mili", po części opartej na biografii muzyka. Od tego czasu regularnie pojawia się na ekranie, jednak jej filmy nie odnoszą spektakularnego sukcesu. Jej najsłynniejszym występem w ostatnim czasie była rola w "Ciemniejszej stronie Greya", adaptacji drugiej części cyklu E. L. James. Wcieliła się w Elenę Lincoln, partnerkę biznesową i byłą kochankę Christiana Grey'a. Film okazał się komercyjnym sukcesem, jednak krytyka była bezlitosna. Basinger skończyła ze Złotą Maliną dla najgorszej aktorki drugoplanowej. Aktorka powtórzyła swoją rolę w zamknięciu trylogii, "Nowym obliczu Greya", jednak jej sceny znalazły się tylko w rozszerzonej wersji filmu.

Kim Basinger: Nie zrobiła kariery na miarę talentu

Reżyser castingu filmu "Tajemnice Los Angeles", Ed Johnson, przyznaje, że jednym z powodów, dla których Basinger nie zrobiła kariery na miarę swojego talentu, było zaszufladkowanie jej jako symbolu seksu. "Zaczęła [karierę] jako symbol seksu, a Hollywood nie potrafiło dostrzec w niej niczego ponad to" - tłumaczył Johnson.

Kiedy zaś obsadzana była w zupełnie innych rolach, jak w romansie "Marzyłam o Afryce" - autobiograficznej opowieści o włoskiej pisarce, która postanowiła zamieszkać w Kenii - produkcje takie okazywały się frekwencyjnymi katastrofami. Kosztujące 50 milionów dolarów "Marzyłam o Afryce" zarobiło na całym świecie marne 14 milionów, dodatkowo film zmiażdżony przez krytyków, uzyskując zaledwie 10% pozytywnych recenzji w serwisie Rotten Tomatoes.

Być może zaś na przeszkodzie w podbiciu Hollywood w stanęła wrodzona nieśmiałość Basinger. "Po tylu latach w Hollywood nadal nie znam wielu reżyserów ani producentów. Nigdy ich nie spotkałam. Nie jestem duszą towarzystwa. Jestem raczej nieśmiała a przemysł filmowy wymaga społecznego zaangażowania. Nie jest to nieczysta gra, ale kiedy zaczynałam, nie wiedziałam w ogóle, że jest to rodzaj gry Teraz już wiem" - mówiła w 1994 roku w rozmowie z magazynem "Interview".

W 2022 roku w programie "Red Table Talk" ujawniła, że cierpi na agorafobię, czyli lęk przed przebywaniem w otwartej przestrzeni. "Przestałam wychodzić z domu. Wszystko wywoływało we mnie lęk, opuszczająca się szyba, otwieranie drzwi - każda czynność zdawała się wielką pracą i była okupiona ogromnym wysiłkiem. Byłam wyczerpana" - wspomniała w rozmowie Basinger, tłumacząc, że towarzyszący jej ciągle paniczny strach powodował, że coraz bardziej zamykała się w sobie i izolowała od świata.

Aktorka długo nie wiedziała, czym te lęki są spowodowane. Diagnoza nie przyniosła wielkiej ulgi, bo okazało się, że gwiazda musiała nie tylko opanować paraliżujący strach, ale nauczyć się wielu podstawowych czynności od nowa. "Na nowo musiałam nauczyć się jeździć samochodem, przez lata bałam się nawet przejeżdżać samochodem przez tunele w Malibu" - przyznała Basinger. I dodała, że lata terapii pozwoliły jej opanować fobię i wrócić do normalnego funkcjonowania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kim Basinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy