Kazimierz Kutz nie żyje
Nie żyje Kazimierz Kutz. Legendarny polski reżyser miał 89 lat. Artysta, który od dłuższego czasu poważnie chorował, zmarł w jednym z podwarszawskich szpitali.
Kazimierz Kutz zawsze mówił, że w drugim człowieku fascynuje go jego niepowtarzalność. "Każdy jest inny, każdy ma swoją urodę, zawsze mnie to fascynowało i z natury, i z zawodu. Patrzę na człowieka i widzę go w 50 rolach" - opowiadał.
Słynący z pięknego portretowania kobiet w swoich filmach, Kutz podkreślał, że najlepiej mu się pracowało z tymi, które były piękne i pracowite.
"Uwielbiam kobiecą urodę, nie ma nic lepszego, niż piękna kobieta. Co ciekawe, na starość zaczęły mi się podobać staruszki. Patrzę na starszych ludzi ze współczuciem, z szacunkiem, że się trzymają, że są, że są piękni" - mówił.
"W ogóle nie jest źle. Świat jest do dupy, ale ludzie są fajni" - wyznał w lutym 2018 roku, podczas swoich 89. urodzin.
Kazimierz Kutz urodził się 16 lutego 1929 r. w Szopienicach - obecnie dzielnicy Katowic. W 1955 r. ukończył studia na Wydziale Reżyserii łódzkiej "filmówki". Kończąc szkołę filmową, rozpoczął współpracę z Andrzejem Wajdą. W 1954 r. został jego asystentem przy filmie "Pokolenie", a w 1956 r. pracował jako drugi reżyser na planie "Kanału".
Jako samodzielny reżyser Kutz zadebiutował w 1958 r. filmem "Krzyż Walecznych". Potem były: "Nikt nie woła" (1960), "Ludzie z pociągu" (1961), "Tarpany" (1961) i "Milczenie" (1963). W 1964 r. Kutz zrealizował film muzyczny "Upał", w którym wystąpili bohaterowie Kabaretu Starszych Panów, w 1966 r. psychologiczny obraz "Ktokolwiek wie", a w 1967 r. "Skok" z Danielem Olbrychskim, Marianem Opanią i Małgorzatą Braunek.
W 1970 r., obrazem "Sól ziemi czarnej" Kutz rozpoczął cykl filmów śląskich opartych na własnych scenariuszach. "Żeby o Śląsku opowiedzieć, musiałem najpierw z niego wyjechać. Te filmy miały Ślązaków dowartościować. Tak naprawdę to, co zacząłem tymi filmami, robię do dziś - jako felietonista, senator czy poseł. I widzę zmiany - bardziej się cenią, upominają o swoje sprawy, jak choćby uznanie za mniejszość etniczną. Budzenie w Ślązakach instynktów obywatelskich uważam za swoje zadanie" - powiedział Kutz.
"Sól ziemi czarnej" to poetycka ballada osnuta wokół dramatycznych wydarzeń II Powstania Śląskiego z sierpnia 1920 r. Kutz - syn powstańca śląskiego - otrzymał za ten film wiele nagród, m.in. Grand Prix na festiwalu w Grenoble.
Rok później wyreżyserował "Perłę w koronie". Film - z Franciszkiem Pieczką, Olgierdem Łukaszewiczem i Janem Englertem w rolach głównych - to opowieść o miłości młodego górniczego małżeństwa, spleciona z historią walki polskich górników z niemieckimi właścicielami kopalni w latach trzydziestych ubiegłego wieku.
Akcja "Paciorków jednego różańca", filmu z 1979 r. zamykającego tryptyk śląski, rozgrywa się pod koniec lat siedemdziesiątych. Osiedle starych domków górniczych ma zostać zburzone pod budowę nowych bloków. Emerytowany górnik Habryka zapowiada, że nie opuści swego domu.
Do najbardziej znanych w twórczości Kutza należą też obrazy: "Na straży swej stać będę" (1983) - o II wojnie światowej, "Śmierć jak kromka chleba" (1994) - o pacyfikacji kopalni "Wujek", komedia "Pułkownik Kwiatkowski" (1995) - z akcją rozgrywającą się w 1945 r. i z Markiem Kondratem w roli głównej, oraz "Zawrócony" (1995) - uhonorowany na festiwalu w Utrechcie nagrodą Złotego Cielca dla najlepszego filmu europejskiego.
Kutz był również cenionym reżyserem teatralnym. Realizował spektakle m.in. dla Teatru Rozmaitości we Wrocławiu, Starego Teatru w Krakowie oraz teatrów warszawskich: Komedia, Polskiego, Ateneum, Teatru na Woli i Narodowego. Z sukcesami reżyserował też w Teatrze Telewizji.
Od lat pisał felietony w katowickim dodatku "Gazety Wyborczej". Jak mówił podczas uroczystości nadania Kutzowi honorowego obywatelstwa Katowic jego przyjaciel Tadeusz Kijonka, reżyser to prawdziwa "sól i pieprz ziemi czarnej" - "bo jak przysoli i przypieprzy, to wszyscy o tym wiedzą".
W plebiscycie regionalnego dodatku do "Gazety Wyborczej" na najwybitniejszego Ślązaka XX wieku Kutz zajął trzecie miejsce - po Wojciechu Korfantym i Jerzym Ziętku, a pierwsze wśród żyjących. "Śląsk to moja religia" - powiedział kiedyś w jednym z wywiadów. Zdecydowanie opowiada się za wpisaniem śląskiej mniejszości etnicznej do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych.
Polityką zajął się w 1997 r. dzięki Leszkowi Balcerowiczowi. Został wówczas senatorem, startując jako bezpartyjny kandydat z listy Unii Wolności. Potem związał się z Platformą Obywatelską. Był senatorem, wicemarszałkiem Senatu, posłem. Czy na listach partyjnych, czy jako kandydat niezależny w wyborach zawsze uzyskiwał bardzo wysokie poparcie. W 2010 r. opuścił klub parlamentarny PO, argumentując m.in., że partia nic nie zrobiła dla Górnego Śląska.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 bezskutecznie ubiegał się o mandat w okręgu śląskim, startując z pierwszego miejsca na liście komitetu wyborczego Europa Plus Twój Ruch. "Jestem śląskim socjalistą, zawsze byłem politycznym singlem. W Parlamencie Europejskim będę robił to, co dotąd - służył regionowi. Może to lepsze miejsce do upominania się o śląskie sprawy" - mówił przed wyborami. W 2015 roku nie kandydował w kolejnych wyborach parlamentarnych.
Swoją pierwszą książkę "Piąta strona świata" wydał w 2010 r. będąc już po osiemdziesiątce, choć pracował nad nią kilkanaście lat. Jej akcja rozgrywa się między Szopienicami a Mysłowicami, obejmuje niemal całą historię XX wieku. Reżyser nie krył, że książka jest po części autobiograficzna, opisuje losy jego rodziny i przyjaciół.
Na jej podstawie powieści Robert Talarczyk wyreżyserował spektakl pod tym samym tytułem w Teatrze Śląskim w Katowicach, który zdobył wiele wyróżnień, w tym prestiżową nagrodę za najlepsze przedstawienie 19. Ogólnopolskiego Konkursu na wystawie Polskiej Sztuki Współczesnej.