Reklama

Kathryn Bigelow: W pułapce wojny

Kathryn Bigelow, pierwsza kobieta w historii, która otrzymała Oscara za najlepszą reżyserię (za "The Hurt Locker. W pułapce wojny"), od kilku dekad świeci przykładem na mapie amerykańskiego kina, poruszając się płynnie po różnych gatunkach i konwencjach. Z okazji 70. urodzin reżyserki przypominamy jej najsłynniejsze filmy.

Kathryn Bigelow, pierwsza kobieta w historii, która otrzymała Oscara za najlepszą reżyserię (za "The Hurt Locker. W pułapce wojny"), od kilku dekad świeci przykładem na mapie amerykańskiego kina, poruszając się płynnie po różnych gatunkach i konwencjach. Z okazji 70. urodzin reżyserki przypominamy jej najsłynniejsze filmy.
Kathryn Bigelow z historycznym Oscarem /Jason Merritt /Getty Images

Zanim Kathryn Bigelow zaczęła przygodę z filmem, rozwijała inne artystyczne talenty, głównie malarskie. Zainteresowanie sztuką Bigelow wyniosła z domu, jej rodzice zajmowali się bowiem sprzedażą obrazów i książek. I choć obecne filmowe sukcesy przysłoniły jej wcześniejsze osiągnięcia, warto przypomnieć, że Bigelow oprócz utalentowanej reżyserki jest także znakomitą... malarką.

Od malarstwa do kina

Wszystko zaczęło się jesienią 1970 roku, kiedy Kathryn po ukończeniu szkoły średniej wyjechała do San Francisco, gdzie zapisała się do artystycznej szkoły Art Institute. Następnie uczyła się w Whitney Museum i Columbia Univeristy w Nowym Jorku. To właśnie tutaj poznała takie osobistości ze świata artystycznego, jak Vito Acconciego i Susan Sontag. Należała do grupy artystycznej Art & Language. Artystka doczekała się nawet wystaw ze swoimi pracami. Recenzje z nich pisali najwięksi z amerykańskich krytyków, w tym wspomniana już wyżej pisarka, krytyczka i aktywistka, Susan Sontag.

Reklama

Mimo sukcesów, Kathryn wkrótce na dobre porzuciła malarstwo, aby poświęcić się filmowi, którym zainteresowała się jeszcze na studiach w Nowym Jorku. "Zawsze chciałam realizować filmy. (...) Uważam, że to najlepsza z możliwych dróg, by komentować świat, w którym żyjemy, odkrywać jego tajemnice" - powiedziała o swoim wyborze.

Artystka również bez wahania przyznaje, że zwróciła się w stronę filmu, ponieważ kino dociera do znaczenie szerszej publiczności niż sztuki plastyczne. Kathryn powiedziała kiedyś: "Nie mogę połączyć malowania z reżyserią, bo obie te rzeczy wymagają całkowitego poświęcenia. Wybrałam więc film". Jak udowodniła w 2010 roku, ta decyzja okazała się słuszna.

Męski wieczór z Kathryn Bigelow

Chyba nikt z oglądających filmy Kathryn Bigelow, nie znając prawdy, nie przypuszczałby nawet, że za kamerą stoi kobieta. Reżyserka zadebiutowała w 1978 roku awangardowym filmem o przemocy "The Set-Up". Już tutaj zaznaczył się jej filmowy obszar zainteresowań.

Na próżno szukać u Kathryn typowej dla kobiecego kina delikatności, romantyzmu i sentymentalizmu. Nie jest to także kino naszpikowane feministycznymi ideologiami. Wszystkie, z kilkunastu do tej pory wyreżyserowanych przez Bigelow filmów, to mocne obrazy, do których przyzwyczaili nas najwięksi hollywoodzcy reżyserzy-mężczyźni. W dorobku Bigelow mamy bowiem i filmy sensacyjne, jak "Błękitna stal" i "Na fali", ale też thriller ("Przekleństwo wyspy"), horror ("Blisko ciemności) i film science-fiction ("Dziwne dni").

Bigelow wykazuje się niesamowitym zmysłem reżyserskim, dzięki czemu swobodnie przekracza ramy gatunkowe realizowanych przez siebie filmów. Dramat miesza się swobodnie z filmem sensacyjnym czy science-fiction, a thriller z kryminałem. Najsłynniejszym i jednocześnie najbardziej "męskim" obrazem Bigelow pozostaje jednak oscarowy "The Hurt Locker. W pułapce wojny". Reżyserka wkracza w najbardziej męski świat, bo w świat wojny. Film o amerykańskich saperach w Iraku stał się pretekstem do refleksji reżyserki na temat afrodyzjaku, jakim wśród mężczyzn nadal pozostaje wojna. Swój film dedykowała właśni im - amerykańskim żołnierzom, którzy zdecydowali się wyruszyć na front...

Pierwsza reżyserka z Oscarem

"To najważniejszy moment w moim życiu" - powiedziała w 2010 roku reżyserka na oscarowej gali, odbierając pierwszą z nagród za "The Hurt Locker. W pułapce wojny".

To również jeden z ważniejszych momentów w całej historii Oscarów. Po raz pierwszy nagroda za reżyserię powędrowała do płci pięknej! Sukces Bigelow okazał się miażdżący. "Hurt Locker" zdobył nie tylko nagrodę za najlepszą reżyserię, ale również pięć innych Oscarów (m.in. za najlepszy film i scenariusz oryginalny, którego autorem był Mark Boal) oraz szereg nagród na innych festiwalach.

Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że nagrodę Akademii ubiegał się również "Avatar" - film wyreżyserowany przez byłego męża Kathryn, Jamesa Camerona.

W oscarowej historii na Oscara za reżyserię przed Bigelow miały szansę trzy kobiety. W 2004 roku nominowana w kategorii reżyseria była Sophia Coppola z filmem "Między słowami", w 1993 swoją szansę otrzymała Jane Campion za "Fortepian", a w 1976 nominację otrzymała włoska reżyserka Lina Wertmüller z obrazem "Siedem piękności i Pasqualino". Każda z pań przegrała wtedy w walce z mężczyzną. Wystarczająco dużo siły, by zmierzyć się z reżyserem-mężczyzną wykazała dopiero Kathryn Bigelow.

Kto zabił Osamę Bin Ladena?

Kolejny film Bigelow "Wróg numer jeden", w bardzo naturalistyczny sposób opowiadał o polowaniu na Osamę Bin Ladena.

W obrazie znalazły się sceny, które sugerują, że amerykańskie agencje wywiadowcze podczas poszukiwań przywódcy Al-Kaidy stosowały tortury, aby wydobywać z postronnych osób informacje. Sekwencje te wywołały falę krytyki ze strony polityków i oficerów Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) oraz protest przed premierą filmu w Waszyngtonie

Aktorzy Martin Sheen oraz Ed Asner nakłaniali wręcz do bojkotu filmu, co spowodowało, że Bigelow postanowiła zwrócić się bezpośrednio do widzów, pisząc artykuł dla "The Los Angeles Times".

Artystka zaznaczyła, że jej obraz nie powinien być przekreślany za poruszenie tak drażliwego tematu, jakim są tortury, ponieważ Hollywood musi kontynuować tradycję, jaką jest ukazywanie realiów wojny na wielkim ekranie.

"Teraz, gdy 'Wróg numer jeden' trafił na ekrany kin, wszyscy dookoła pytają mnie, czy jestem zaskoczona całym zamieszaniem, które powstało wokół filmu" - napisała reżyserka.

"Przede wszystkim popieram prawo wszystkich Amerykanów do swobodnego tworzenia dzieł sztuki oraz przemawiania do ich sumienia bez ingerencji rządu. Byłam pacyfistką przez całe życie i popieram każdy protest przeciwko używaniu tortur... Ale zastanawiam się, czy odczucia, które wywołał ten obraz, mogłyby być skierowane bardziej w kierunku tych, którzy ustanowili oraz nakazali taką politykę dla USA, a nie filmu, który po prostu przekazuje historię na ekranie" - dodała.

"Jestem dumna z bycia w tej części społeczności Hollywood, która kontynuuje tradycję kina wojennego. Oczywiście żaden z tych filmów nie byłby możliwy do zrealizowania, gdyby twórcy stronili od ukazywania ciężkich realiów walki" - przekonywała Bigelow.

I podsumowała: "Osama Bin Laden nie został pokonany przez superbohaterów, który sfrunęli do nas z nieba. Został pokonany przez zwyczajnych Amerykanów, którzy walczyli dzielnie, nawet jeśli musieli balansować na granicy moralności, po to, aby chronić swój naród".

Kobiety górą

Bigelow powróciła za kamerę w 2017 roku filmem "Detroit", który skupiał się na historii brutalnego morderstwa trzech czarnoskórych mężczyzn w czasie zamieszek na tle rasowym, do których doszło w lipcu 1967 roku. 

Reżyserka przyznała w wywiadzie promującym film, że wszystko, co osiągnęła, zawdzięcza swojej nieustępliwości.

"Zawsze powtarzam kobietom - nie bierz 'nie'  jako odpowiedzi. Odpowiedź 'nie' nie istnieje" - przekonywała.

I dodawała, że wierzy, iż w kwestii równouprawnienia płci w Hollywood wiele zmieniło się od czasu jej debiutu - krótkometrażowego filmu "The Set-Up" z 1978 roku. Bigelow przekonana jest, że współcześnie reżyserki mają znacznie więcej możliwości do rozwijania się. Potwierdza to choćby ogromny kasowy sukces produkcji "Wonder Woman" wyreżyserowanej przez inną kobiecą autorkę - Patty Jenkins.

"Jestem zdecydowanie podekscytowana sukcesem Jenkins i myślę, że im większej ilości kobiet udaje się osiągnąć swoje cele, tym większą mogą być inspiracją dla pozostałych. To może wydawać się abstrakcyjne i niemożliwe do wykonania, kiedy jedynie pukasz od drzwi do drzwi, ale takie nie jest. Ja jestem tu gdzie jestem, ona [Jenkins] też" - stwierdziła Amerykanka.

Trzy lata później w jej ślady poszła Chloe Zhao, otrzymując Oscara za najlepszą reżyserię filmu "Nomadland".

Czytaj również:

"Dom Gucci": W imię Ojca, Syna i Lady Gagi [recenzja]

Tylko w Interii! Cary Fukunaga i Linus Sandgren: Bond na miarę naszych czasów

"Kochankowie z Internetu 2": Casting do serialu dokumentalnego Polsatu

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kathryn Bigelow
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy