Reklama

Karol Żbikowski dla Interii: Prezes Platige Image o sukcesie polskiego studia

Działalność biznesowa Platige Image obejmuje sektor gier komputerowych, produkcje dla Netfliksa, prestiżowych zagranicznych studiów filmowych oraz rynku reklamowego. O polskim studiu animacji zrobiło się głośno po premierze serialu „Wiedźmin”, do którego Platige współtworzył efekty specjalne. O współpracy z Netfliksem i ambicjach na przyszłość opowiada prezes Platige Image – Karol Żbikowski.

Sylwia Szostak, Interia: Co obejmowała współpraca firmy Platige na przestrzeni trzech sezonów "Wiedźmina" i jak się zaczęła?

Karol Żbikowski, prezes Platige Image: - Współpracę z Netfliksem nawiązaliśmy w 2017 roku. Wcześniej myśleliśmy o produkcji filmu pełnometrażowego i prowadziliśmy rozmowy z kilkoma studiami. Był to także czas szybkiego rozwoju Netfliksa, który szukał ciekawych IP z dużym potencjałem i zaproponował nam produkcję globalnego serialu w ramach tzw. Netflix Originals. Uznaliśmy to za świetną propozycję i podpisaliśmy umowę, w ramach której Platige został producentem wykonawczym serialu i producentem kreatywnym, a także wykonawcą części efektów specjalnych. Produkcja rozpoczęła się w 2019 roku i od pierwszego sezonu na planie pracuje Tomek Bagiński ze strony Platige, jako producent wykonawczy, a nasz zespół VFX pracuje nad efektami wizualnymi.

Reklama

Jak oceniasz tę współpracę?

- Pomimo, że jest to bardzo intensywna i wymagająca produkcja, współpraca układa się świetnie. Ze względu na skalę produkcji jaką jest "Wiedźmin", gdzie zdjęcia do każdego sezonu trwają mniej więcej 6 miesięcy i później kolejne kilka trwa postprodukcja, czyli produkcja efektów wizualnych, ale też montaż i przygotowywanie finalnej wersji do emisji, zakres pracy przy ośmiogodzinnych odcinkach sezonu można porównać do przygotowania efektów specjalnych do czterech czy pięciu filmów pełnometrażowych. Współpraca z Netfliksem, i to od razu nad tak wielką produkcją, była dla nas wydarzeniem przełomowym, pozwoliła nam zaistnieć globalnie i zdobyć międzynarodową rozpoznawalność, jako firmy zajmującej się komputerowymi efektami specjalnymi.

Czy współpraca z globalnym serwisem streamingowym wpłynęła na wasz model pracy? Mogę sobie wyobrazić, że Netflix ma swoje wewnętrzne procedury, do których pewnie musieliście się przystosować?

- To, co było dla nas największym wyzwaniem, to przygotowanie się do tempa pracy i ogromnej ilość materiału. Ale oczywiście na takie przygotowanie złożył się cały szereg elementów, począwszy od przygotowania pod kątem bezpieczeństwa. Wiadomo, że produkcja, w którą inwestuje się dziesiątki milionów dolarów, musi być produkowana w pewnym reżimie bezpieczeństwa. Zdjęcia i materiały z planu nie mogą się wydostać, nie mogą krążyć po rynku przed premierą. Musieliśmy więc przygotować studio pod kątem bezpiecznego transferu ogromnej ilości materiałów, choć oczywiście już od wielu lat pracujemy z globalnymi firmami, głównie w branży gamingowej, więc nie było to dla nas specjalnie trudne. Samo tempo pracy też jest intensywne, bo trzeba dostarczyć materiały odpowiedniej jakości w odpowiednim czasie. Mamy jednak kompetentny zespół technologiczny i zespół IT, dzięki któremu to przystosowanie się do wymogów Netflixa odbyło się bezproblemowo. Z jakością naszej pracy nie mamy nigdy problemów, bo to jest rodzaj naszej kultury wewnętrznej nakierowanej na jakość i właściwie chyba nikt z zespołu nie czułby się komfortowo wypuszczając coś, co nie spełnia naszych wewnętrznych standardów.

Jak praca przy "Wiedźminie" wpłynęła na waszą strategię rozwoju firmy? Przypuszczam, że teraz Platige ma międzynarodowe aspiracje?

- Pierwszy sezon został w pewnym momencie najpopularniejszym serialem telewizyjnym na świecie, co dało nam dodatkowy impuls do rozwoju i można śmiało powiedzieć, że praca przy "Wiedźminie" była dla nas projektem przełomowym. Przyniosła nam dużą rozpoznawalność, która pozwoliła pozyskiwać kolejne projekty. Platige był oczywiście znany wcześniej, głównie z tak zwanych shortów czyli filmów krótkometrażowych takich jak "Katedra", która dostała nominację do Oscara, czy cinematików czyli filmowych fragmentów gier i trailerów, produkowanych dla największych producentów gier. Platige jest od lat znany, przede wszystkim, w branży game dev, jako producent bardzo dobrych animacji. Współpraca z Netfliksem pozwoliła firmie poszerzyć nasz brand i zaistnieć w branży efektów specjalnych. Fakt, że pracujemy przy produkcji globalnej, która trafia do globalnego widza oznacza, że musimy utrzymać pewien wysoki standard. Ten egzamin zdaliśmy doskonale, bo właściwie od początku dostarczamy efekty najwyższej jakości w terminie. Plasuje to Platige na poziomie światowych studiów specjalizujących się w efektach specjalnych i spowodowało, że pracujemy nad kolejnymi produkcjami dla Netfliksa takimi jak "Cień i Kość", czy też "Obliterated" dla Sony. Nasze doświadczenie z Netfliksem pomaga też w rozmowach z potencjalnymi klientami z branży filmowej i w tej chwili pracujemy nad efektami specjalnymi do kolejnych produkcji dla dużych studiów.

Za jakie efekty odpowiadał Platige przy trzecim sezonie serialu?

W trzecim sezonie przygotowaliśmy łącznie 77 ujęć, a prace, w które było zaangażowane łącznie ponad 100 osób trwały ok. 10 miesięcy. Należy bowiem wiedzieć, że tworzenie cyfrowych efektów specjalnych zaczęło się jeszcze na etapie preprodukcji. Projektowanie efektów zaczęło się od zgromadzenia referencji ze świata przyrody, takich jak ogień, woda, tornada, wyładowania atmosferyczne czy miraże tworzone przez gorące powietrze załamujące światło nad jezdnią. Połączenie elementów prawdziwych zjawisk i substancji dało czarom świeży, ciekawy wygląd. Dobrym przykładem takiego podejścia jest jeden z magicznych portali, bazujący na zachowaniu powierzchni cieczy i spiralnych chmur, które można zobaczyć na fotografiach satelitarnych.

Nad jakimi efektami specjalnymi pracujecie najczęściej?

- Pracujemy nad różnorodnymi efektami na potrzeby filmów i reklam. Platige jest bardzo dobry w symulacjach zwierząt i często mamy okazję wykorzystać to w reklamie. Od lat przygotowujemy chociażby reklamę Żubra. Jesteśmy też bardzo zadowoleni z ujęć, które przygotowaliśmy do polskiego filmu "Orzeł, ostatni patrol" o okręcie podwodnym, gdzie przygotowaliśmy symulacje wody i okrętu, które wyszły świetnie. Widzowie nie są w stanie rozpoznać, które sceny są nakręcone kamerą, a które zostały przygotowane przy użyciu grafiki komputerowej. Wyprodukowana ponad rok temu reklama Aston Martina była w pełni wygenerowana komputerowo, w tak zwanym silniku Unreal Engine, który służy do produkcji gier komputerowych, ale ostatnio coraz częściej jest wykorzystywany do produkcji animacji, ale nie tylko. Jest też używany również w produkcji filmów i seriali. Ta technika zdjęciowa została pierwszy raz użyta na dużą skalę w USA podczas realizacji serialu "The Mandalorian". Umożliwia ona filmowanie scen z aktorami, gdzie cała scena realizowana jest w studio, a sceneria wyświetlana jest na ogromnych ekranach ledowych. Ta nowa technologia produkcji jest coraz częściej wykorzystywana przy produkcji filmów i seriali.

Czy Platige chce rozwijać się w tym kierunku? W oferowaniu usług serwisowych w zakresie wirtualnej produkcji?

- Wirtualnej produkcji, ale także produkcji kontentu w technologii real time za pomocą silnika Unreal Engine wykorzystywanego do produkcji gier komputerowych. Jesteśmy oficjalnym partnerem serwisowym Unreal Engine, co oznacza, że oprócz wymiany know-how i współpracy z twórcą tego narzędzia w zakresie prac badawczo-rozwojowych, Platige jest certyfikowanym ekspertem i doradcą dla wszystkich podmiotów wykorzystujących Unreal Engine. Nasz zespół Broadcast jest przygotowany do pomocy innym studiom napotykającym wyzwania we wdrażaniu tej technologii. Można powiedzieć, że Platige jest bardzo silnym ośrodkiem know-how, jeżeli chodzi o to narzędzie. Jeden z naszych zespołów - zespół Entertainment, który wcześniej zajmował się przygotowywaniem kontentu dla produkcji scenicznych takich jak "Piloci" dla Teatru Roma, w tej chwili właściwie w całości przestawił się na produkcję w silniku Unreal Engine. Tworzą nie tylko cinematiki, reklamy, ale też kontent do muzeów właśnie posiłkując się produkcją w oparciu o Unreal Engine. Jesteśmy ekspertami w tym obszarze. Jest to szybko rozwijająca się technologia i jak najbardziej będziemy w nią inwestować.

Nasz region Europy Wschodniej i Środkowej przyciąga coraz więcej zagranicznego kapitału, jeśli chodzi o szeroko pojętą branżę filmową. Wiele ze znanych nam filmów takich jak chociażby "Diuna", produkowane są w Budapeszcie lub Pradze. Jak na tym tle wygląda Polska? Czy mamy szanse skutecznie przyciągnąć międzynarodowy biznes filmowy?

- Dużo zależy od systemu instytucjonalnego wsparcia produkcji filmowej, które na przykład gwarantuje zniżki lub zwrot pewnych kosztów produkcji. W Polsce mamy system wsparcia produkcji audiowizualnej oferowany przez PISF czyli Polski Instytut Sztuki Filmowej, tak zwanych "zachęt", który polega na zwrocie części poniesionych w Polsce kosztów produkcji przy projektach polskich oraz międzynarodowych koprodukcjach, a także usług serwisowych świadczonych dla zagranicznych producentów. Obowiązuje tak zwany test kulturowy, który powoduje, że sporo produkcji, nad którymi pracujemy, nie kwalifikuje się do tego programu. W niektórych krajach jest bardziej liberalne podejście do tematu tego typu wsparcia i te rozwiązania opracowane przykładowo w Czechach czy na Węgrzech mają właśnie na celu przyciągnięcie tych międzynarodowych produkcji. Myślę, że tutaj na pewno warto by było zastanowić się, czy nie uelastycznić tych przepisów obowiązujących w Polsce. 

- W przypadku "Wiedźmina" korzystaliśmy z tego wsparcia i korzystamy w przypadku ubiegania się o obsługę międzynarodowych produkcji. Jest to jeden z najważniejszych czynników w tej chwili, które mogą wpłynąć na pozycję Polski na globalnym rynku filmowym. Ponieważ to, czy system rabatów działa sprawnie, ma ogromne znaczenie dla rozwoju produkcji filmowej i w ogóle branży w danym kraju, co dobitnie pokazuje przykład innych krajów. Takie wsparcie oferują kraje zachodnie - silne wsparcie oferowane jest przez np. Wyspy Kanaryjskie, które mają bardzo pro kliencką postawę i ściągają sporo międzynarodowych produkcji. Ten system działa też bardzo dobrze w Kanadzie, gdzie dofinansowanie sięga 40, a czasami nawet 45 procent. Nie będąc w stanie zaoferować takiego rabatu, przegrywamy cenowo nawet ze studiami w tak drogich lokalizacjach jak Kanada. Uelastycznienie zasad przyznawania rabatów u nas lokalnie, konstrukcja przepisów i poluźnienie warunków dopuszczających ma więc duże znaczenie dla ściągania zagranicznych produkcji.  

Jak wygląda wasz rozwój w obszarze projektów własnych, jeśli chodzi o produkcję filmów i seriali?

- Stworzyliśmy zespół developmentu filmowego i pracujemy nad kilkunastoma projektami, które są w różnej fazie. Celujemy w produkcje o profilu globalnym, których przygotowanie jest czasochłonne i skomplikowane. Najpierw powstają materiały, dzięki którym nasi agenci ze Stanów Zjednoczonych, a dokładniej firma UTA (United Talent Agency), rozmawia w naszym imieniu z amerykańskimi studiami. Chcemy powtórzyć projekt rangi "Wiedźmina" i pracujemy nad filmami i serialami live-action czyli takimi gdzie występują aktorzy, ale też animacjami. Ostatnio otrzymaliśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej na koprodukcję z partnerem niemieckim filmu z gatunku sci-fi opartego na książce znanego autora.

Czy fakt, że jesteście polską firmą wpływa na waszą strategię myślenia o biznesie?

- Jak najbardziej. Platige ma, powiedziałbym, ogromną siłę i potencjał do promowania zasobów twórczych naszego kraju. Praca dla dużych firm z sektora gamingowego, np. takich jak Activision, nad serią filmów i trailerów do gry "Call of Duty", która jest jedną z najbardziej znanych w historii gier komputerowych, wywołuje ogromne zainteresowanie i przyciąga do nas nowe talenty z Polski i świata. Platige od lat jest trampoliną dla wielu artystów do międzynarodowej kariery. To co nasi pracownicy najbardziej doceniają w Platige, oprócz świetnej atmosfery i kultury pracy, to właśnie nasz globalny profil i jakościowe międzynarodowe projekty. Z takiego punktu widzenia, nazwijmy to, patriotycznego, czy z perspektywy interesów gospodarki narodowej, Platige posiada same zalety. My eksportujemy wiedzę, know how i twórczość naszych pracowników. Środki, które dzięki temu wpływają do Polski zasilają budżety domowe naszych pracowników, ale także budżet krajowy w postaci podatków. Zbudowanie globalnej firmy bazującej na ekspertyzie lokalnych pracowników jest czasochłonne i trudne, więc takich firm nie ma wiele.

Jak oceniasz zmiany otoczenia rynkowego w Polsce w zakresie produkcji audio-wizualnej? Jakie dostrzegasz trendy popytowe w obecnych warunkach gospodarczych w Polsce?

- Na pewno dzieje się bardzo dużo i jestem w tym temacie dużym optymistą. Polska staje się częścią globalnego ekosystemu. Wcześniej byliśmy małym studiem z Europy Wschodniej, od której automatycznie oczekiwało się chociażby niższej ceny za usługi. Z naszego punktu widzenia to nastawienie zmienia się, a kluczowa staję się jakość oferowanej przez nas produkcji. Samo otoczenie gospodarcze w Polsce jest bardzo dobre. Oczywiście ta globalizacja ma wpływ na pewną marginalizację rynków lokalnych. Weźmy chociażby rynek reklamowy. Coraz mniej pracujemy nad postprodukcją polskich reklam, nastawiliśmy się na produkcje globalne, bo budżety reklam w Polsce są po prostu małe i nie zawsze opłaca się nam angażować zasoby do takich produkcji. Są one realizowane przez mniejsze studia. 

- Ale na przykład branża gamingowa rozwija się bardzo intensywnie. Mamy tego efekty, Obok CD Projektu i Techlandu kolejne polskie firmy jak PCF Group czy Bloober globalizują się. Polska staje się też coraz atrakcyjniejszym miejscem pracy dla specjalistów z innych krajów Już ponad 15% naszego zespołu, to pracownicy z zagranicy, w przeważającej mierze z południa Europy: Portugalii, Włoch, Czarnogóry, Kosowa, Słowenii czy Węgier. Postrzegają nas jako szybko rozwijający się kraj, w którym można realizować swoje zawodowe potrzeby i ambicje.

Zobacz też:

Gwiazdy "Powrotu do przyszłości" po latach. Bardzo się zmieniły?

Robert De Niro: Nie tylko genialny aktor. Tego o nim nie wie prawie nikt

Harrison Ford: Na jego cześć nazwali gatunek węża. Aktor zaczął grymasić

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Netflix | Platige Image S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy