Reklama

Jowita Budnik: Zaczynała karierę w serialu "W labiryncie"

Zyskała popularność rolą w serialu "W labiryncie", jednak największe uznanie przyniosły jej role w filmach Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze. Za "Plac Zbawiciela" otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, z kolei rola w "Ptaki śpiewają w Kigali" przyniosła jej triumf na festiwalu w Karlowych Warach. Z okazji 50. urodzin aktorki przypominamy najważniejsze ekranowe wcielenia Jowity Budnik.

Zyskała popularność rolą w serialu "W labiryncie", jednak największe uznanie przyniosły jej role w filmach Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze. Za "Plac Zbawiciela" otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, z kolei rola w "Ptaki śpiewają w Kigali" przyniosła jej triumf na festiwalu w Karlowych Warach. Z okazji 50. urodzin aktorki przypominamy najważniejsze ekranowe wcielenia Jowity Budnik.
Jowita Budnik w serialu "W labiryncie" /INPLUS /East News

Jowita Budnik zadebiutowała na dużym ekranie w wieku 11 lat w drugoplanowej roli w filmie Radosława Piwowarskiego "Kochankowie mojej mamy"". Zagrała także w dwóch pierwszych odcinkach epickiej opowieści "Rzeka kłamstwa" w reżyserii Jana Łomnickiego.

Największą popularność przyniósł jej jednak występ w pierwszej polskiej telenoweli zatytułowanej "W labiryncie". "Granie Marty to była fantastyczna praca. Może tylko skala rozpoznawalności była dla mnie męcząca. Dziś myślę, że myśmy mieli naprawdę lajtowo - bez brukowców, paparazzi, plotkarskich portali. A oglądało nas, jak się niedawno dowiedziałam, 16 milionów ludzi! Współczuję dzisiejszym nastolatkom, którzy grają w filmach" - Budnik mówiła w rozmowie z "Tele Tygodniem".

Reklama

Jowita Budnik: Najważniejsze role w karierze

Przełomem w aktorskiej karierze Budnik była rola w "Placu Zbawiciela" (2006) Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze, za którą otrzymała Złote Lwy na festiwalu w Gdyni. Film opowiadał o dramatycznych losach małżeństwa z dwójką dzieci, które znalazło się w finansowych tarapatach, a Budnik partnerowali na ekranie Ewa Wencel i Arkadiusz Janiczek.

Po 7-letniej przerwie Budnik ponownie zagrała główną rolę w filmie Krauzów, wcielając się w postać romskiej poetki Bronisławy Wajs, znanej jako Papusza. "Nauka języka, czytanie, oglądanie, zapoznawanie się ze wszystkimi materiałami na temat Papuszy i Ficowskiego... Wszystko to spowodowało, że musiałam schudnąć 18 kilogramów" - ujawniła artystka.

Cztery lata później Budnik znów otrzymała od reżyserskiej pary główną rolę. W ich ostatnim wspólnym filmie (Krzysztof Krauze zmarł 24 grudnia 2014 roku) "Ptaki śpiewają w Kigali" (2017) aktorka wcieliła się w ornitolog pracującą w Rwandzie i ratującą od śmierci młodą dziewczynę z plemienia Tutsi. Za kreację Anny Keller wyróżniono ją - ex aequo z koleżanką z planu Eliane Umuhire - nagrodą za najlepszą rolę pierwszoplanową na festiwalu filmowym w Gdyni.

To właśnie w trzech wspomnianych filmach Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze stworzyła Budnik najważniejsze role w karierze. "Gdybym nawet miała już dzisiaj zakończyć aktorską karierę, to i tak myślę, że jestem największą szczęściarą na świecie. Móc pracować z Krzysztofem i Joanną, i dostawać od nich kolejne kredyty zaufania - każdy aktor byłby absolutnie usatysfakcjonowany" - mówiła aktorka w rozmowie z Interią.

Aktorka z drugiego planu

Budnik zagrała też epizody i role w kilkunastu polskich produkcjach filmowych oraz koprodukcjach. Mogliśmy oglądać ją m.in. w "Bejbi blues" Katarzyny Rosłaniec, nowelowej "Stacji Warszawa", czy nagradzanym krótkometrażowym filmie Kuby Czekaja "Ciemnego pokoju nie trzeba się bać". "Jeśli ktoś dzwoni do mnie z propozycją i to jest fajna oferta, chętnie ją wezmę pod rozwagę i najczęściej gram, no ale... telefon się nie urywa" - mówiła w wywiadzie w 2012 roku. Wówczas mogliśmy oglądać ją w serialu TVP "Wszystko przed nami".

Jowita Budnik pojawia się również gościnnie w telewizyjnych produkcjach. Obok występu w serialu "Ojciec Mateusz", zaznaczyła swą ekranową obecność również w jednym odcinku serialu "Głęboka woda", a ostatnio oglądaliśmy ją w najpopularniejszych "tasiemcach" w Polsce, czyli "M jak miłość" oraz "Na Wspólnej".

"To film, który dla mnie, jako matki - co prawda małych dzieci, ale zawsze - jest niezwykle bliski. Nie da się ukryć, że żaden rodzic nie wie, co los mu przyniesie. Zwłaszcza w obliczu pewnych zagrożeń, które współczesny świat ze sobą niesie. Przez 'Obietnicę' zostaje zmuszony do zastanowienia się, refleksji, jak wychowaniem pokierować, żeby dzieci nigdzie się po drodze nie pogubiły" - mówiła o produkcji Anny Kazejak z 2014 roku, w której wcieliła się w drugoplanową rolę.

W tym samym roku Budnik w końcu zagrała główną rolę w filmie, który nie wyreżyserowali Krzysztof i Joanna Kos-Krauze. W "Jezioraku" Michała Otłowskiego wcieliła się w policjantkę w zaawansowanej ciąży, która prowadzi wielowątkowe śledztwo.

W ostatnim czasie aktorkę oglądaliśmy też w drugoplanowych rolach w familijnych "Tarapatach" (2017), nagrodzonej Złotymi Lwami oraz aż dziesięcioma Orłami "Cichej nocy" (2017) Piotra Domalewskiego, a także w roli matki tytułowego bohatera w biograficznym dramacie "Ikar. Legenda Mietka Kosza" (2019) Macieja Pieprzycy.

Edukować młodą widownię

Budnik zagrała także w nagrodzonym Złotymi Lwami filmie "Wszystkie nasze strachy" - opartej na prawdziwych wydarzeniach historii Daniela Rycharskiego - zaangażowanego katolika walczącego o odnowę duchową swojej społeczności oraz głęboko wierzącą osobę LGBT, która płynnie łączy wiarę i tęczę.

- Bardzo bym chciała, żeby ten film był obowiązkowy do obejrzenia, na przykład w programie szkoły średniej. Cała nasza siła i cała nasza nadzieja jest w tym, jak wyedukujemy tych młodszych ludzi - aktorka mówiła Interii.


W 2022 roku Budnik zagrała główną rolę kobiety szukającej miłości w internecie w filmie "Po miłość / Pour l'amour".  Była to historia Marleny, która zmaga się z poważnym kryzysem małżeńskim wywołanym przez alkoholizm jej męża. Za pośrednictwem internetu poznaje Senegalczyka Bruna, który przywraca jej poczucie własnej wartości i kobiecości. Okazuje się jednak, że mężczyzna ma wobec niej nieco inne zamiary niż stworzenie związku.

Łukasz Adamski w recenzji dla Interii twierdził, że to Jowita Budnik "uwiarygadnia tą uniwersalną opowieść o życiu w potrzasku". "Jej bohaterka cały czas balansuje między wyborem tego co słuszne, a tego co dobre tylko dla niej, czym wzbudza w widzu niejednoznaczną ocenę. To bardzo ciekawie nakreślona postać i dla niej warto zobaczyć, co dzieje się, gdy miłość jednak wygaśnie" - pisał Adamski.

Aktorkę zobaczymy wkrótce w filmie "Lany poniedziałek", w którym wcieli się w matkę głównych bohaterek. 

"Jestem dobrą mamą z tradycyjnego polskiego domu, która ma wspaniałą relację ze swoimi dziećmi, choć samotnie je wychowuje. Jednak obie córki mojej bohaterki z rozmaitych względów nie dzielą się z nią swoimi intymnymi, osobistymi historiami" - przyznaje aktorka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jowita Budnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama