Jon Voight jako Jan Paweł II. Tak przygotowywał się do roli życia
Jon Voight pojawił się w Krakowie z kremówkami i… ważną misją. Spotkanie z arcybiskupem Stanisławem Dziwiszem miało dla odtwórcy roli Jana Pawła II w filmie CBS przełomowe znaczenie.
Amerykański aktor Jon Voight pojawił się w Krakowie z niepozornym pakunkiem kremówek. Nikt z obecnych wówczas w Pałacu Biskupów nie miał wątpliwości, że to nie była zwykła wizyta. Gwiazdor "Nocnego kowboja" i "Pearl Harbor" przyjechał, by - jak sam ujął - "złożyć meldunek po dobrze wykonanym zadaniu".
Jon Voight spotkał się z arcybiskupem Stanisławem Dziwiszem 19 listopada, tuż po premierze filmu "Jan Paweł II" w Watykanie. Wizyta była symboliczna, ale miała też osobisty wymiar. Voight - jak sam przyznał - przyjechał do Krakowa jak żołnierz, który wraca do swojego dowódcy. To spotkanie, pełne prostoty i szczerości, okazało się kluczowe dla jego interpretacji postaci papieża.
Mimo że wcześniej aktor intensywnie studiował życiorys Karola Wojtyły, dopiero rozmowa z Dziwiszem dała mu pewność, że obrał właściwy kierunek. "To było jak potwierdzenie: jesteś na dobrej drodze" - mówił z przekonaniem Voight. Według niego, arcybiskup był dokładnie taki, jakim wydawał się z opowieści - ciepły, otwarty i uważny.
Włosko-amerykańska produkcja "Jan Paweł II", w której Voight wciela się w starszego Karola Wojtyłę, powstała błyskawicznie. Zdjęcia ruszyły latem, niedługo po śmierci papieża, a zakończyły się zaledwie miesiąc przed watykańską premierą. Projekt nazwano "docu-fiction" - łączy on fabułę z dokumentalną dokładnością, bazując na konsultacjach z najbliższymi współpracownikami Jana Pawła II, w tym z samym arcybiskupem Dziwiszem.
W filmie obok Voighta występuje również Cary Elwes, znany z ról w "Pile" i "Draculi", który zagrał młodego Wojtyłę. Produkcja przyciągnęła też ponad 40 polskich aktorów. W roli kardynała Ratzingera pojawił się Mikołaj Grabowski, a Wenanty Nosul sportretował arcybiskupa Dziwisza.
Gest Voighta, który przyniósł do krakowskiej kurii świeże kremówki, miał ogromne znaczenie. To nie był tylko hołd wobec papieskich anegdot, ale też symboliczne połączenie osobistego przeżycia z wielką rolą. Podczas śniadania z arcybiskupem Dziwiszem amerykański aktor mówił o sile, jaką dała mu postać Jana Pawła II.
"Myślę, że bardzo mi ona pomogła. Oczywiście było też wiele zabawy, bo przyjemnie jest być papieżem" - żartował Voight, nie kryjąc jednocześnie wzruszenia. Tego dnia w Krakowie nie było tłumów, błysków fleszy ani wielkich konferencji prasowych. Była za to prawdziwa rozmowa, kawa i ciastko z kremem.
RAI zapowiedziała emisję dwóch odcinków filmu na 27 i 28 listopada. Amerykańska CBS pokaże je tydzień później, 4 i 6 grudnia. W Polsce najpierw planowana jest kinowa premiera, a następnie emisja w Telewizji Polskiej. Choć oficjalna data nie została jeszcze podana, mówi się o możliwym przyspieszeniu transmisji.
Włoscy producenci podkreślają, że "Jan Paweł II" nie jest laurką, ale rzetelnym portretem duchowego i ludzkiego wymiaru papieża. Film skupia się zarówno na jego młodości, jak i późniejszych latach pontyfikatu, oddając dramatyzm wydarzeń i siłę postaci, która zjednała sobie miliony ludzi na całym świecie.
Jon Voight, odbierając Oscara za "Nocnego kowboja", nie przypuszczał, że wiele lat później przyjdzie mu zagrać jedną z najbardziej wpływowych postaci XX wieku. Rola Jana Pawła II stała się dla niego nie tylko aktorskim zadaniem, ale również osobistym doświadczeniem. I choć sam przyznaje, że była to trudna rola - niosła ze sobą spokój, siłę i nadzieję.
W słowach Voighta, wypowiedzianych po krakowskim spotkaniu, wciąż pobrzmiewa wdzięczność. "To mogła być katastrofa, ale teraz myślę, że wykonaliśmy bardzo dobrą pracę" - podsumował. I choć nie zobaczymy go już z kremówką w ręku na Franciszkańskiej 3, dla wielu to właśnie ten obraz - prosty, szczery, ludzki - zostanie w pamięci na długo.