Reklama

John Malkovich: Żyje i gra tak, jak chce. Ulubieniec widzów kończy 70 lat

70-letni aktor to jeden z tych artystów, których nie da się określić w kilku słowach. John Malkovich nie boi się artystycznego ryzyka i wydaje się, że nie ma dla niego roli niemożliwej. Chociaż wielu widzów utożsamia go z rolami czarnych charakterów, zaczynał od ról poczciwców i cwaniaków.

John Malkovich: Najważniejsze role

John Malkovich zainteresował się aktorstwem podczas swoich lat licealnych. Warsztat rozwijał podczas studiów. Od 1976 roku był związany z Steppenwolf Theatre Company w Chicago. W 1980 roku otrzymał nagrodę Obie za występ w dramacie Sama Sheparda "True West". Wkrótce spróbował swoich sił jako reżyser. Wraz z jego karierą teatralną rozwijała się ta filmowa. Zaczynał od statystowania, między innymi w "Dniu weselnym" (1978) Roberta Altmana.

Przełomowy okazał się rok 1984. Wtedy wystąpił w dwóch nagradzanych filmach. W "Polach śmierci" Rolanda Joffe'a wcielił się w dziennikarza relacjonującego wojnę domową w Kambodży. Krytyków szczególnie zachwyciła jednak jego rola w "Miejscach w sercu", gdzie zagrał ślepego weterana I wojny światowej, który pomaga wdowie po lokalnym szeryfie (nagrodzona Oscarem Sally Field) w prowadzeniu gospodarstwa bawełny. Za tę rolę otrzymał nominację do Oscara. W rywalizacji jednak z Haingiem S. Ngorem, kolegą z planu "Pól śmierci".

Reklama

John Malkovich: Przez romans na planie stracił żonę

Jedną z najwybitniejszych ról w karierze Malkovicha okazał się wicehrabia Valmont w "Niebezpiecznych związkach" Stephena Frearsa. Aktor dopracował wtedy do perfekcji postawę chłodnego cynika, którą będzie powtarzał - z lepszym lub gorszym skutkiem - w kolejnych produkcjach. "Valmonta gra młody jeszcze John Malkovich z taką pogardą dla świata, że widz waha się między podziwem a wstrętem. Ten nader męski wicehrabia wydaje się podszyty gejem, co pogłębia jego rys zepsucia" - pisał o roli Malkovicha w filmie Stephena Frearsa krytyk Krzysztof Kłopotowski. 

Chociaż film zebrał świetne recenzje, a Malkovicha chwalili niemal wszyscy, jako jedyny z aktorskiej trójki z głównej obsady nie otrzymał  nominacji do Oscara. W dodatku podczas kręcenia filmu miał romans z grającą Madame de Tourvel Michelle Pfeiffer. Kosztowało go to małżeństwo z aktorką Glenne Headly.

Po latach w rozmowie z "Rolling Stone" aktor wyznał, że nie przypuszczał, żeby młodsza koleżanka w ogóle się do niego odezwała, a co dopiero weszła w bliższą relację. "Trudno uwierzyć, że Michelle Pfeiffer kiedykolwiek się ze mną przywitała" - przyznał. Ich romans nie trwał zbyt długo, ale zakończył się dwoma rozwodami. O ile Pfeiffer rozstała się z mężem w dobrej atmosferze, to była żona Malkovicha nazwała go publicznie "korzeniem wszelkiego zła".

W 1992 roku Malkovich wystąpił w ekranizacji opowiadania Johna Steinbecka "O myszach i ludziach". W rozgrywającej sie w czasie Wielkiego Kryzysu historii aktor zagrał upośledzonego umysłowo mężczyznę, który wraz z przyjacielem próbuje znaleźć pracę na farmie. Drugą nominację do Oscara przyniosła Malkovichowi kreacja w "Na linii ognia" z 1993 roku, gdzie wcielił się w postać zawodowego zabójcy i mistrza charakteryzacji - Mitcha Leary'ego, któremu w zabójstwie na prezydenta USA przeszkodzić ma doświadczony agent ochrony rządu - Frank Horrigan.

Jako jeden z niewielu może pochwalić się udziałem w filmie z własnym nazwiskiem w tytule. "Być jak John Malkovich" to surrealistyczny film z 1999 roku. Utalentowany aktor, który zmuszony jest do rozpoczęcia pracy jako urzędnik, znajduje w biurowcu drzwi, które prowadzą do świadomości aktora — Johna Malkovicha. Mężczyzna przez to może się w niego wcielać i żyć jego życiem. Zaczyna widzieć świat jego oczami.

Najlepsza kreacja Malkovicha w ostatnich latach to występ w komedii braci Coen "Tajne przez poufne". Wcielił się w niej w postać tajnego agenta CIA Osbourne'a Coxa. Nie dość, że jego praca i małżeństwo zmierzają ku niechybnej katastrofie, to ma jeszcze problemy z alkoholem.

John Malkovich: Najlepszy z aktorskich psychopatów?

Dzięki swej aparycji Malkovich okazał się idealnym aktorem do grania szwarccharakterów. W "Na linii ognia" (1993) Wolfganga Petersena Malkovich wcielił się w obrazie w szaleńca, który postanawia zamordować prezydenta Stanów Zjednoczonych. Akotr kradł każdą swoja scenę, rozkoszując się postacią psychopaty, będącego przy okazji także mistrzem kamuflażu. Film Petersena przyniósł Malkovichowi szereg nominacji do najważniejszych nagród, w tym do Oscara i Złotego Globu.

Z kolei Simon West obsadziił go w roli szalonego Cyrusa "Virusa" w thrillerze "Con Air - Lot skazańców". Fabuła jest tutaj raczej pretekstowa. W samolocie, którym transportowani są najgroźniejsi przestępcy w kraju, dochodzi do buntu. Opanowana przez przestępców maszyna ląduje na zdezelowanym lotnisku pośrodku niczego. Przywództwo w grupie szybko obejmuje właśnie "Virus". Postać Malkovicha w finale ginie w dość bolesny sposób. Ale sam aktor zdawał się bawić całkiem dobrze. Szczególnie w scenie, w której dokonuje egzekucji na pluszowym króliczku.

Niestety, nawet Malkovichowi zdarza się czasami zatracić w przerysowaniu. Przykładem tego są między innymi jego role w "Hazardzistach" (1998) i "Johnnym Englishu" (2003). W pierwszym Malkovich wcielił się w mistrza nielegalnego pokera, Teddy'ego KGB. Aktor zmuszony był naśladować rosyjski akcent i wyszło mu... ciekawie. Z kolei w "Johnnym Englishu", parodii filmów o Jamesie Bondzie, zagrał głównego antagonistę, chcącego zagarnąć dla siebie koronę królowej Wielkiej Brytanii francuskiego bogacza Pascala Sauvage'a. O ile w "Hazardzistach" po prostu mu się nie chciało, tak w "Englishu" Malkovich stworzył najprawdopodobniej najbardziej przerysowanego Francuza w historii kina.

John Malkovich dla Interii: "Polska? Niełatwo jest mnie zaskoczyć"

John Malkovich chętnie odwiedza Polskę. Ostatnią wizytę odbył w maju w ramach 16. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA. Podczas gali otwarcia zaprezentował film "Dominion". "Niełatwo jest mnie zaskoczyć, może dlatego, że nie mam jakichś szczególnych oczekiwań. To prawda, że przez lata spędziłem w Polsce dużo czasu. Kręciliśmy w Polsce przez około cztery miesiące film z Volkerem Schlöndorffem [chodzi o "Króla olch" z 1996 roku - przyp red.]. Potem zrobiłem jeszcze w Polsce dwa inne filmy. Ubiegłego lata byłem we Wrocławiu, gdzie występowałem w spektaklu "The Infernal Comedy: spowiedź seryjnego mordercy" Michaela Sturmingera - przyp. red.] a także kręciłem film oparty na pieśniach Schuberta [Podróż zimowa" w reżyserii Alex Helfrecht - przyp. red.]" - mówił w rozmowie z Interią.

"Czy jest w Polsce coś, co mnie zaskoczyło? Nieszczególnie. Zawsze mi się tu podobało. Mam bardzo dobre doświadczenia. Piękne krajobrazy. Nie byłem tylko w dużych miastach, jak Warszawa, Katowice, Wrocław... Kręcąc "Króla olch", spędziłem też trochę czasu na wsi. Jest sporo wartościowych rzeczy w polskiej kulturze. Polski design. Pamiętam, jak w ubiegłym roku minąłem pewne muzeum we Wrocławiu, nie pamiętam nazwy, ale było zamknięte. Mieli tam na przykład fantastyczną wystawę ubrań z czasów Związku Radzieckiego. Dzisiejsza wizyta w Muzeum Tadeusza Kantora też była fantastyczna, jak odkrycie zupełnie nowego świata" - dodał aktor.

John Malkovich: Gdy nie gra, robi wina i projektuje ubrania

Jest nie tylko aktorem, ale też producentem wina. John Malkovich ma winnicę w regionie Vaucluse w Prowansji. Jedno z win, które stworzył, nazywa się "Niebezpieczne związki" - tak jak film, który przyniósł Amerykaninowi sławę. Malkovich założył winnicę na swojej farmie w 2008 r. 

Pierwsze wino wyprodukował w 2011 r. Tym miejscem zajmuje się przede wszystkim żona Malkovicha, Nicoletta, która jego zdaniem, ma do tego lepszą rękę. Na czterech hektarach hodują szczepy pinot noir i cabernet sauvignon. Ich wina - jest ich pięć rodzajów, sprzedawane są pod nazwą Les Quelles de la Coste.

Aktor szczególnie jest dumny z wina, które jest mieszanką 60 proc. cabernet i 40 proc. pinot. "Nasz pierwszy winiarz uznał pomysł połączenia cabernet i pinot noir za wyjątkowy. Stwierdził, że ma duży potencjał sprzedażowy i zasugerował, abyśmy nazywali wino 'Niebezpieczne związki'. I tak zrobiliśmy" - wspomniał w wywiadzie dla magazynu "Sens" ten pamiętny odtwórca roli wicehrabiego Valmont w ekranizacji powieści Pierre'a Choderlosa de Laclosa.

Mało kto wie, że Malkovich jest także projektantem mody męskiej. W 2002 r. założył firmę odzieżową Mrs. Mudd. "To są rzeczy bardzo praktyczne. Takie, które sam noszę, a więc dobrze skrojone garnitury z porządnych, niegniotących się materiałów, bawełniane koszule, kamizelki, płaszcze" - mówił aktor, dodając, że nie przepada za modą w stylu czapeczka z daszkiem, adidasy i dres. Uważa, że aktor jako osoba publiczna zawsze powinien dobrze wyglądać, nawet poza planem.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: John Malkovich
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy