"Jeżeli ktoś kocha absurd, będzie kochał ten film". Premiera już 24 maja
Romans jak z melodramatu, pojedynek jak z westernu, podróż pociągiem jak z horroru, morderstwo jak z kryminału. Czegoś takiego w polskim kinie jeszcze nie było. Film Piotra Dumały "Fin del Mundo!" trafi na ekrany kin w najbliższy piątek, 24 maja. Bohaterów tej opowieści grają m.in. Gabriela Muskała, Andrzej Szeremeta, Aleksandra Popławska, Cezary Żak, Helena Norowicz, Robert Wasiewicz i Mariusza Bonaszewski.
Piotr Dumała - jeden z najbardziej uznanych twórców animacji w naszym kraju, wielokrotnie nagradzany w kraju i za granicą - o zrobieniu takiego filmu jak "Fin del Mundo?" marzył od dawna. Tytuł łączy w sobie dwa przeciwstawne punkty widzenia. Opowiada o lęku przed śmiercią, ale i jej pragnieniu, o tęsknocie za miłością, ale i zamiłowaniu do samotności, o wartości życia w wielopokoleniowej rodzinie, ale i chęci uniezależnienia się od niej. Znajdziemy w nim romans jak z melodramatu, pojedynek jak z westernu, podróż pociągiem jak z horroru, morderstwo jak z kryminału. Czegoś takiego w polskim kinie jeszcze nie było.
- Świat Piotra jest tak cudowny, tak niezmierzony, jednocześnie tak konsekwentny, że za każdym razem, kiedy czytam scenariusz, który od niego otrzymuję, to czuję wielką radość, że będę mogła w tym uczestniczyć - w tej pięknej bajce, śnie. I tak samo było z "Fin del Mundo?". To scenariusz skończony pod każdym względem - wspaniały, oryginalny, wybitny. Charakteru pisma Piotra nie da się podrobić. Tutaj nie jest ani smutno, ani śmieszno. Raczej to, co jest smutne, jest śmieszne, ale nie w sposób prześmiewczy, tylko w taki, który czasami jest ratunkiem dla nas, żeby nie zwariować, nie umrzeć z rozpaczy czy z przerażenia przed tym, co nas czeka. Ten uśmiech związany ze śmiercią, z odchodzeniem, z końcem świata - jest potrzebny każdemu człowiekowi, bo jest ludzki. (...) Jeżeli ktoś kocha absurd i potrafi zauważyć go w otaczającym nas świecie, to będzie kochał ten film - opowiada Interii Gabriela Muskała.
- W związku z tym, że Piotr Dumała jest twórcą wybitnych animacji, kiedy przygotowuje film aktorski, to niejako też go animuje. Rozrysowuje całą historię na storyboardach, pokazuje aktorom kadry, które są niemal jak rozrysowane emocje postaci. Nam, aktorom, pozostaje je uprawdopodobnić. Postaci, które rysuje Piotr, mają zawsze ekspresyjną mimikę. To wszystko działa na wyobraźnię i daje nam, aktorom, impuls do tego, żeby ożywić tych bohaterów. Jest to trochę na granicy wyrazistego teatru. Mam nadzieję, że w trakcie seansu "Fin del Mundo?" widzowie będą się nie tylko śmiać, ale też pozostanie w nich nuta nostalgii czy zadumy nad końcem świata pojedynczego człowieka - mówi Interii Aleksandra Popławska.
Waldi (Andrzej Szeremeta) i jego trzy siostry (Gabriela Muskała, Anna Olejnik, Magdalena Różańska) mieszkają w starej willi pod miastem, zaś w piwnicy ich stuletni rodzice (Helena Norowicz i Stanisław Brudny), którzy... kilka lat temu umarli. Cała rodzinka cieszy się wspólnymi śniadaniami i domowym ciepłem, dopóki Waldi nie odkrywa w sobie nadprzyrodzonych mocy. Wtedy niespodziewani goście (Mariusz Bonaszewski i Antoni Paradowski) wciągają rodzinę w ściśle tajny plan, zmuszając zmarłych rodziców do uruchomienia znajomości w zaświatach.
Film staje się na przemian kryminałem, melodramatem, westernem, będąc nieprzerwanie komedią absurdu - co prowadzi nieuchronnie do końca świata. Ale czy na pewno?
- Myślę, że każdy z nas jak tylko troszkę otworzy wyobraźnię to spojrzy na świat oczami Piotra. To nie jest łatwe, bo on jest niezwykle odważnym twórcą, bardzo konsekwentnym w tym, jak opowiada o świecie. Trzeba otworzyć serce, umysł i swoje poczucie humoru, a wtedy z radością wskoczymy na główkę w sam środek tej historii - wyjaśnia Interii Gabriela Muskała.
Film "Fin del Mundo?" trafi na ekranach polskich kin 24 maja 2024 roku.