Reklama

Piotr Dumała o filmie "Fin del Mundo?": Śmieszność mimo woli

- Chciałem, żeby to był zabawny film, ale mam w sobie też coś smutnego (...) [Moi bohaterowie] są nieszczęśliwi, a jednocześnie mimo woli zabawni. I to jest dla mnie bardzo ważne - śmieszność mimo woli - mówi Interii Piotr Dumała. Jego nowy film "Fin del Mundo?" rywalizuje o Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

- Chciałem, żeby to był zabawny film, ale mam w sobie też coś smutnego (...) [Moi bohaterowie] są nieszczęśliwi, a jednocześnie mimo woli zabawni. I to jest dla mnie bardzo ważne - śmieszność mimo woli - mówi Interii Piotr Dumała. Jego nowy film "Fin del Mundo?" rywalizuje o Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Piotr Dumała, reżyser filmu "Fin del Mundo?" /Wojciech Stróżyk /Reporter

Punkt wyjścia "Fin del Mundo?" zaczerpnięty jest z "Trzech sióstr" Czechowa. Bohaterkami są trzy siostry (Gabriela Muskała, Anna Olejnik, Aleksandra Różańska), które wspólnie z bratem (Andrzej Szeremeta) mieszkają w starej willi na obrzeżach miasta.

- Marzyłem o zrobieniu Czechowa w animacji, ale to się nie stało. Może on się za mało nadaje do animacji, bo jest niewiele akcji, [za to] dużo się mówi - powiedział Interii Piotr Dumała.

Reklama

Reżyser "Fin del Mundo?" zwrócił jednak uwagę, że ważną inspiracją jego twórczości jest literaturą iberoamerykańską.

- Marquez, Borges, Asturias, Carpentier - to specyficzny sposób opisu świata, w którym nigdy nie jesteśmy pewni, czy to jest śmieszne, czy to jest poważne - powiedział Dumała, dodając, że twórczość południowoamerykańskich pisarzy jest z jednej strony "nasycona liryzmem", a drugiej - charakteryzuje się "lekkością i filuternością".

Przyśnione sytuacje

Reżyser "Fin del Mundo?" podkreślił także, że niektóre ze scen w jego nowym filmie to "przyśnione sytuacje" i dodał, że fascynuje go logika marzenia sennego, "kiedy nasza wyobraźnia jest nieskrępowana i toczy się coś samo, czego byśmy nigdy nie wymyślili".

- Jak robię swój film, czy piszę scenariusz, to otwieram się na śnienie na jawie. W tym przypadku praca nad scenariuszem nie była tak spontaniczna. Pisałem oczywiście to, co mi przychodziło do głowy, ale potem było to wielokrotnie poprawiane, obrabiane, retuszowane, wycinane, dokładane. Sam montaż spowodował wyrzucenie wielu sekwencji a inne wyrzucałem już na etapie scenariusza - zaznaczył reżyser.

Dumała wyznał w rozmowie z Interią, że ostateczna wersja "Fin del Mundo" gotowa była dopiero miesiąc przed premierą na festiwalu w Gdyni.

- Ten film tworzył się cały czas. Po ostatnim spotkaniu z dźwiękowcem (Jacek Hamela) i kompozytorem (Sebastian Łażdżyński), gdzie wydobyliśmy muzykę i efekty dźwiękowe, nagle zobaczyłem nowy film. (...) Okazało się, że ten, który wydawało mi się, że znam, zaczął zakwitać nowymi barwami - wyznał Dumała.

Twórca "Fin del Mundo?" opowiedział również, jak udało mu się stworzyć na ekranie argentyński krajobraz (bohater grany przez Mariusza Bonaszewskiego zostaje po śmierci wysłany do Argentyny).

-  Wagony, w których toczy się akcja, kręciliśmy na bocznicy w jakimś hangarze w Muzeum Kolejnictwa, bluescreeny były za oknami. Potem efekty specjalne, które mają być niewidoczne, nagle tym scenom dają życie. Że on naprawdę jedzie, że wagon naprawdę się kołysze, że przelatują słupy za oknami, że daleki krajobraz się sunie. Takiego krajobrazu nawet nigdzie byśmy nie znaleźli, nie mówiąc o samej Argentynie, która była całkowicie zmyślona i w całości zrobiona w 3D... A takie miejsce Fin del Mundo naprawdę istnieje, tylko wygląda trochę inaczej. Ja też chciałem stworzyć to po swojemu - zaznaczył Dumała.

W "Fin del Mundo?" znajdziemy grę z regułami gatunku filmowego - otrzymujemy pastisz zarówno romansu, thrillera, westernu, a nawet kina familijnego. Jak Piotr Dumała określiłby gatunkową przynależność swojego filmu?

Smutek niespełnienia

- Jest coś takiego jak tragikomedia. Ostatnio moja córka miała na polskim - jest w czwartej klasie liceum - [zajęcia] o komedii i dramacie. Jak komedia, to jest śmiesznie i koniec jest happy endem, jak jest dramat, to jest poważnie i koniec jest poważny. A moja córka mówi: a jest jeszcze coś takiego, że jest śmiesznie, a koniec jest poważny. A pani mówi: tak, i wtedy to jest tragikomedia - opowiedział Dumała.

Reżyser "Fin del Mundo?" podkreślił, że mimo komediowej formy w jego twórczość na pierwszy plan wybija się egzystencjalny smutek.

- Byłem spontanicznie otwarty na to, co wyjdzie. Nie planowałem. Niby chciałem, żeby to był film zabawny, ale mam w sobie też coś smutnego, więc ta smutność też się gdzieś przebijała. Ci moi bohaterowie nie są szczęśliwi. Każda z tych trzech sióstr jest w jakiś sposób niespełniona. Wszystkie pragną miłości, której nie zaznały - zaznaczył Dumała.

Czechosłowackie poczucie humoru

I wyjawił, że lekcją humoru były dla niego czechosłowacka seria "Homolkowie" oraz "Przygody dzielnego wojaka Szwejka".

- Przy "Szwejku" konałem ze śmiechu - sami faceci, analno-fekalny dowcip. Absurd. Wojna na śmiesznie. Zbór żołnierzy jako zbiór idiotów. Z kolei "Homolkowie" - śmieszność życia codziennego, tego, że ktoś chodzi w podkoszulku, że jakaś kobieta chciała być tancerką, ale przytyła. Codzienna śmieszność podszyta smutkiem, że ci ludzie są tak naprawdę nieszczęśliwi, a jednocześnie są mimo woli zabawni. I to jest dla mnie bardzo ważne - śmieszność mimo woli - podkreślił Dumała i wskazał kolejne formujące dla jego artystycznej wrażliwości tytuły.

- Wczesny Polański - film "Matnia", [albo] Bunuel - "Anioł zagłady", gdzie wszyscy ludzie żyją w przedziwnym miejscu, z którego nie mogą się wydostać. Znika pojęcie czasu.  Jest to komiczne, ale nagle w szafie umiera jakiś mężczyzna a obok kocha się jakaś para. U mnie są nawet pewne nawiązania - jest miłość w szafie, tylko jeszcze bardziej absurdalna, bo na lotnisku - dwoje pracowników kontroli bagażu wchodzi do szafy i uprawia seks. Takie sytuacje są wspomnieniami czasami szalonych ludzkich marzeń. Gdyby to było możliwe, a nie jest, to ja to pokazuję w filmie. Że może coś takiego się zdarzyć, że nasze wariackie marzenia mogłyby się spełnić i co wtedy... Co by się dalej działo? - podsumował Dumała.

"Fin del Mundo?" jest jednym z 16 filmów, które rywalizują o Złote Lwy - główną nagrodę Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Laureata poznamy w sobotę 23 września.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Dumała | Fin del Mundo?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy