"Jesus Christ Superstar": Kontrowersyjny film kończy 50 lat
5 sierpnia 1973 roku na amerykańskie ekrany wszedł "Jesus Christ Superstar", filmowa adaptacja popularnej rock opery. Jej reżyser, Norman Jewison, musiał mierzyć się z oskarżeniami o obrazę religijną. Dziś mija 50 lat od premiery kontrowersyjnego filmu.
Gdy Norman Jewison pracował w 1970 roku na planie musicalu "Skrzypek na dachu", Barry Dennen, jeden z aktorów grających pomniejszą rolę, zapoznał go z płytą "Jesus Christ Superstar" Andrew Lloyda Webera. Nie był to wówczas hit, a jeden z producentów określił ją mianem "mało znanego albumu z Anglii". Jewison mimo to był poruszony tym, co usłyszał. Zaraz ujrzał wizję konkretnych scen. Reżyser wiedział już, jaki będzie jego kolejny film.
Gdy Jewison podzielił się z mediami chęcią przeniesienia płyty na ekran, "Jesus Christ Superstar" podbijał listy przebojów i stał się podstawą rock opery wystawianej na Broadwayu. Wkrótce reżyser spotkał się z Webberem i przedstawicielami wytwórni Universal. Okazało się, że nie był on jednym chętnym do adaptacji. Jednak jego dotychczasowy dorobek (miał na swoim koncie m.in. nagrodzone Oscarem dla najlepszego filmu "W upalną noc") oraz doświadczenie przy "Skrzypku na dachu" sprawiło, że nie miał konkurencji wśród innych kandydatów.
Prace nad scenariuszem zlecono Timowi Rice'owi, który napisał musical razem z Webberem. Widział on "Jesus Christ Superstar" jako kino epickie w stylu "Ben-Hura". Jewison miał inną wizję. Razem z pisarzem Melvynem Braggiem widział adaptację jako pastisz łączący elementy biblijne ze współczesnością. Scenariusz powstał podczas poszukiwań lokacji w Izraelu.
Poza Barrym Dennenem (Piłat) i Joshem Mostelem (Herod) "Jesus Christ Superstar" był dla wszystkich aktorów kinowym debiutem. Jewison zaprosił do współpracy osoby, które wystąpiły w adaptacji płyty na Broadwayu. Ted Neeley zagrał wtedy kilka pomniejszych postaci, ale przygotowywał się też do roli Jezusa. To właśnie w niego wcielił się w filmie. Carl Anderson także miał szansę na rolę Jezusa na Broadwayu, ale z powodu choroby innego aktora przyszło mu wcielić się w Judasza. Dennen (Piłat), Yvonne Elliman (Maria Magdalena) i Bob Bingham (Kajfasz) także wcześniej zagrali swoje postaci na scenie.
Zanim zatrudniono stosunkowo nieznanych aktorów, Jewison planował powierzyć rolę Chrystusa słynnemu piosenkarzowi. Rozważał obsadzenie między innymi Micka Jeggera, Iana Gillana, Paula McCartneya i Johna Lennona. Do Neeleya przekonał się, gdy pojechał zobaczyć go na scenie w musicalu "Tommy". Pech chciał, że tego dnia aktor nie występował. Neeley odwiedził go jednak w hotelu. Po dwudziestominutowej rozmowie i bez znajomości jego śpiewu Jewison był pewny, że właśnie znalazł Jezusa.
Film otrzymał budżet w wysokości 3,5 miliona dolarów. Jewison zgodził się pracować za stawkę minimalną w zamian za 10% zysków. Produkcja uzyskała wsparcie rządu Izraela. W ramach podziękowania reżyser napisał artykuł dla "Variety", w którym chwalił lokacje filmowe w tym kraju. Podczas zdjęć aktory śpiewali piosenki z płyty oraz rozgrywali mecze siatkówki, a drużyny nosiły nazwy "Jezus" i "Judasz". Z powodu upałów podczas zdjęć na pustyni sprowadzono z Tel Awiwu ogromne bloki lodu. Członkowie ekipy musieli się nawadniać co dwadzieścia minut.
"Jesus Christ Superstar" wszedł do kin 6 sierpnia 1973 roku. Film zarobił 24,5 miliona dolarów. Był najbardziej dochodowym musicalem tego roku. Krytycy chwalili wizję Jewisona i rytm filmu. Zarzuty kierowali przede wszystkim pod adresem obsady. Niektórzy nazywali to, co zobaczyli na ekranie, "czystym kiczem".
Twórcy pokazali swój film papieżowi Pawłowi VI. Według Neeleya był on zachwycony tym, co zobaczył. Jewison usłyszał, że jego dzieło wypromuje chrześcijaństwo, jak żadne inne wcześniej. Oczywiście niektóre grupy wyznaniowe skrytykowały "Jesus Christ Superstar". Przedstawienie Chrystusa jako skorego do zabawy młodzieńca, który może być podatny na cielesne pokusy, zostało uznane za obrazoburcze. Jewison odpowiadał na wszelkie zarzuty, że nie nakręcił filmu historycznego ani adaptacji Biblii, więc nigdy nie obowiązywały go ramy dzieła teologicznego.