Jean-Luc Godard nie lubił "Pulp Fiction". Kiedyś był idolem Quentino Tarantino
Nie jest tajemnicą, że Quentin Tarantino darzy uwielbieniem filmy francuskiej Nowej Fali. Jak się okazuje, uczucie to nie zostało odwzajemnione przez jednego z czołowych przedstawicieli tego nurtu, Jeana-Luca Godarda ("Do utraty tchu"). Zmarły niedawno reżyser nie lubił flagowego dzieła Tarantino, filmu "Pulp Fiction". Zdradziła to w swoim felietonie dla "New Yorkera" aktorka Molly Ringwald.
Molly Ringwald miała okazję pracować z Jeanem-Lucem Godardem przy okazji filmu "Król Lear" z 1987 roku, w którym wcieliła się w postać Kordelii. Legendarny reżyser i gwiazda młodzieżowych komedii romantycznych utrzymali ze sobą kontakt w kolejnych latach.
Jak wspomina Ringwald, dużo rozmawiali o współczesnych filmach.
Ringwald zdradziła też, że praca na planie "Króla Leara" pokazała jej, iż Godard w ogóle nie miał najlepszej opinii o amerykańskim kinie.
Związków "Króla Leara" z Quentinem Tarantino jest więcej. Produkcja legendarnego studia Cannon Group należącego do Menahema Golana i Yorama Globusa została "zaklepana" podczas Festiwalu Filmowego w Cannes. To właśnie tam producenci na serwetce spisali kontrakt z Godardem.
W jednym z późniejszych wywiadów, opowiadający o początkach swojej kariery Tarantino wyznał, że nakłamał w CV, że wystąpił w tym właśnie filmie Godarda. Słuszne okazały się jego przypuszczenia, że nikt nie sprawdzi kłamstwa, bo mało kto zobaczy "Króla Leara".
Film po pięciu dniach od premiery zniknął na dobre z kin. Więcej niż na filmie Golan i Globus mogli zarobić, gdyby zdecydowali się na sprzedaż serwetki z kontraktem do MoMA. Nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej zaproponowało za nią 10 tysięcy dolarów, ale producenci odrzucili tę propozycję.
Co się tyczy zaś Tarantino, w trakcie swojej kariery zmienił zdanie na temat Godarda.
Czytaj więcej: Jean-Luc Godard: Od zawsze przesuwał granice