Jason Momoa nie wróży przyszłości Aquamanowi. "Nie wygląda to dobrze"
Wokół "Aquamana 2: Zaginione Królestwo" wiele się działo i wydaje się, że szum wciąż nie cichnie. Tym razem głos zabrał Jason Momoa, odtwórca głównej roli, który nie wróży dobrej przyszłości tej serii filmów. Dlaczego?
Jason Momoa jest znany ze swoich szczerych wypowiedzi i nie inaczej jest tym razem, gdy opowiedział o przyszłości franczyzy, jaką jest Aquaman. Otwarcie przyznał, że chciałby grać tego bohatera jak najdłużej, jednak obawia się, że nie będzie miał takiej możliwości.
Jason Momoa nie ukrywa, że odnalazł się w świecie filmów na podstawie komiksów i chciałby jak najdłużej zostać ze swoim bohaterem. Twierdzi, że wie, w jaką stronę chciałby, żeby jego postać ruszyła i jest przekonany, że jest mnóstwo ciekawych historii do opowiedzenia.
Aktor stwierdził, że byłaby szansa dla historii Aquamana i Mery, ale tylko pod warunkiem, że fani pokochaliby "Zaginione Królestwo", ale na ten moment przyszłość franczyzy nie rysuje się w jasnych barwach.
"Jeśli widzowie to pokochają, istnieje taka możliwość. Ale teraz myślę, że nie wygląda to zbyt dobrze" - komentuje Momoa.
Sequel Aquamana, "Zaginione Królestwo" skupi się na dalszych zmaganiach Arthura Curry, czyli władcy Atlantydy z Black Mantą, który po raz kolejny wróci, by zemścić się na podwodnym królestwie. Antagonista ma uwolnić starożytną i bardzo złą siłę. W celu pokonania złoczyńcy Aquaman będzie musiał zwrócić się o pomoc do swego brata Orma, by móc powstrzymać nadciągającą zagładę Atlantydy i ich rodziny.
Czy Jason Momoa faktycznie może obawiać się o przyszłość franczyzy? O tym będziemy mogli przekonać się osobiście, bo już 21 grudnia "Aquaman: Zaginione Królestwo" zadebiutuje w Polskich kinach.