Janusz Gajos doktorem honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi
Wybitny aktor Janusz Gajos został w piątek uhonorowany tytułem doktora honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi. Uroczystość nadania tytułu połączona była z inauguracją roku akademickiego w tej jednej z najstarszych szkół filmowych na świecie.
- Nie mam wątpliwości, że Janusz Gajos zasługuje na onieśmielający tytuł wielkiego aktora jak żaden inny polski artysta. Jeśli mam sformułować powód najważniejszy, powiem: gdyż w porażająco autentyczny i przejmujący sposób wciela w życie mechanizm transformacji doskonałej. Dzięki Gajosowi raz za razem stajemy się świadkami olśniewającego, alcheemicznego procesu, w którym ten niewysoki, niepozorny mężczyzna, skromna, może nawet trochę wycofana istota ludzka, potrafi dzięki sile swojego talentu i emocjonalnej wyobraźni stawać się kim tylko zechce - podkreślił w laudacji rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera prof. Mariusz Grzegorzek.
Grzegorzek przywołał role Gajosa, które silnie zapadły w pamięć polskiej publiczności - "od złotowłosego chłopca zakochanego w radzieckiej wyzwolicielce (...) przez upadłych alkoholików, sadystycznych ubeków, groteskowych woźnych, buraczanych prezesików, do obłąkanych królów w największych dziełach dramaturgicznych tego świata". Jak dodał, Gajos powołuje do życia kalejdoskop ludzkich losów "o porażającej wręcz autentyczności i sile oddziaływania".
- Właściwie każdego odbiorcę bez względu na gust, wiek, wykształcenie, status społeczny łączy z tworzonymi przez Gajosa bohaterami niezwykła, połyskliwa, delikatna nić; cud współodczuwania. Jego moc jest tak wielka, że tworzone przez aktora postaci stają się samoistnymi bytami, żyją w naszej pamięci i sercach przez dziesięciolecia - zaznaczył Grzegorzek.
Najbardziej charakterystyczne z ponad trzystu ról filmowych i teatralnych Janusza Gajosa przypomniano w krótkim filmie, na który złożyły się sceny z jego udziałem. Na cześć nowego doktora h.c. studenci Szkoły Filmowej odśpiewali piosenkę z filmu "Czterej pancerni i pies". Aktor stworzył w nim jedną ze swoich najpopularniejszych ról, która na wiele lat - nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami i planami samego Gajosa - zdeterminowała jego rozwój zawodowy.
Gajos, który do łódzkiej Szkoły Filmowej dostał się dopiero za czwartym podejściem, wspomniał, że uczelnia ta w latach 60. była jego matką karmicielką. - I karmiła mnie tym, co wtedy miała. Ale zauważyłem, że w tej diecie musiała się znaleźć specjalna substancja, która pozwoliła mi przez ponad 50 lat cały czas dziwić się i starać się zrozumieć, co ja właściwie robię - podkreślił.
Gajos opowiedział o tym, jak przypadkowo - dzięki roli Pana Tadeusza w szkolnym przedstawieniu - zainteresował się aktorstwem, jak zainteresowanie to m.in. dzięki dwuletniej pracy w lalkowym Teatrze Dzieci Zagłębia prowadzonym przez Jana Dormana w Będzinie przerodziło się w pasję, która nie pozwoliła mu zrezygnować ze zdawania do łódzkiej uczelni mimo wcześniejszych niepowodzeń.
Aktor wspominał m.in. pracę z Gustawem Holoubkiem, który w czasie pracy nad rolą zwrócił mu uwagę, że gra "za bardzo". - Uważam to za jedną z najwspanialszych uwag, jakie można zrobić aktorowi w każdym wieku. Staramy się, a jednak wypełnieni jesteśmy jakimś procentem próżności i ten "diabeł" nas czasem kieruje na złe drogi - wyjaśnił.
Jak dodał, po zagraniu przywołanej przez studentów roli Janka Kosa, był bliski zaakceptowania przyjemnych konsekwencji ogromnej popularności, jaką wówczas zdobył. - Jednocześnie wiedziałem, że nie chciałbym być tylko zabawką do pokazywania dzieciom, nawet w najszlachetniejszych warunkach - zaznaczył.
Gajos podkreślił, że nigdy nie spodziewał się, że otrzyma tytuł doktora honoris causa. - Potwierdzam, że traktuję swój zawód serio, uczciwie, bo muszę być uczciwy w stosunku do siebie - dodał.
Podczas inauguracji roku akademickiego indeksy pierwszego roku Szkoły Filmowej odebrało ponad stu studentów aktorstwa, reżyserii, sztuki operatorskiej, fotografii, scenariopisarstwa, montażu filmowego oraz organizacji produkcji.
Łódzka Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna, nazwana początkowo Państwową Wyższą Szkołą Filmową, powstała w roku 1948. Wśród jej pierwszych studentów byli m.in. Andrzej Munk, Andrzej Wajda, Kazimierz Kutz; pierwszymi wykładowcami byli Jerzy Bossak i Jerzy Toeplitz.
W 1954 roku w szkole rozpoczął studia Roman Polański, w kolejnych latach na uczelnię trafili znani potem reżyserzy, m.in. Witold Leszczyński, Jerzy Skolimowski, Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski. Obok reżyserów markę i prestiż uczelni budują znakomici operatorzy, m.in. Paweł Edelman, Sławomir Idziak, Dariusz Wolski, Bartosz Nalazek czy Magdalena Górka.
Janusz Gajos jest pierwszym aktorem w gronie doktorów h.c. Szkoły Filmowej; wcześniej znaleźli się w nim m.in. Jerzy Toeplitz, Andrzej Wajda, Roman Polański, Jerzy Kawalerowicz, Wojciech Jerzy Has, Vittorio Storaro, Jerzy Mierzejewski, Zbigniew Rybczyński, Tadeusz Różewicz, Martin Scorsese oraz Michael Haneke.