Reklama

Jan Tříska nie żyje. Zagadkowa śmierć

​Nie żyje znakomity czeski aktor Jan Tříska. Jego śmierć owiana jest niemałą tajemnicą.

​Nie żyje znakomity czeski aktor Jan Tříska. Jego śmierć owiana jest niemałą tajemnicą.
Jan Tříska (4.11.1936 - 25.09.2017) w scenie z filmu "Szaleni" /materiały prasowe

80-letni artysta w sobotę, 23 września, spadł z praskiego mostu Karola do Wełtawy. Z rzeki wyciągnęła go dwójka polskich turystów. Przez weekend Tříska leżał w szpitalu w stanie krytycznym, zmarł w poniedziałek, 25 września. Śmierć aktora oficjalnie potwierdził dyrektor praskiego teatru Jan Hrušínský.

Nadal jednak nie wiadomo, jak doszło do tragicznego zdarzenia. Nie ma informacji czy wypadek był wynikiem przypadku, potknięcia się aktora, czy może był świadomym samobójstwem.

Tonącego czeskiego aktora wyłowili dwaj inżynierowie górniczy z kopalni Rydułtowy. Udało im się przywrócić mężczyźnie oddech i krążenie. - Nie było ani chwili wahania, że trzeba wskoczyć do rzeki i go ratować - mówią bohaterowie.

Reklama

Inżynier Jarosław Ruda, główny dyspozytor kopalni Rydułtowy (część rybnickiej kopalni ROW) i inż. Jarosław Jasita, ratownik górniczy zajmujący się m.in. szkoleniami w tej kopalni, podczas weekendowej wycieczki do Pragi płynęli statkiem spacerowym po Wełtawie. Widząc w wodzie ciało człowieka wskoczyli do rzeki, a później rozpoczęli reanimację wyciągniętego na pokład, nieprzytomnego mężczyzny.

- Było dla nas bez znaczenia, kto jest w wodzie i kogo ratujemy. Z wzorców zachowania, które nabyliśmy kiedyś jako ratownicy, nigdy się nie wyrasta; to jest w człowieku - mówił w poniedziałek dziennikarzom w Katowicach Jarosław Jasita, relacjonując sobotnią akcję w czeskiej stolicy.

- Dopiero następnego dnia po południu dowiedzieliśmy się, że to był znany aktor. Byliśmy z siebie dumni nie dlatego, że to był aktor, tylko dlatego, że po prostu uratowaliśmy człowieka - podkreślił Jarosław Ruda.

Inżynierom gratulowali w poniedziałek ich postawy prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala i wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. "W górnictwie pracują prawdziwi mężczyźni" - skomentował wiceszef resortu energii. "Bohaterowie są nie tylko na kartach historii, ale także wśród nas - panowie, jesteście bohaterami" - podkreślał prezes PGG. Obaj inżynierowie byli w przeszłości m.in. ratownikami wodnymi.

W sobotę po południu ciało mężczyzny unosiło się na wodzie w pobliżu słynnego Mostu Karola w Pradze. Jarosław Ruda - jak mówił w poniedziałek - od razu chciał skoczyć na pomoc. "Z mojej strony w ogóle nie było ani chwili wahania, wręcz chciałem skakać od razu, z pierwszego piętra statku" - relacjonował. Interwencji sprzeciwiała się jednak obsługa łodzi wycieczkowej; w tej sytuacji Ruda poszedł po zgodę do kapitana. "Powiedziałem, że tam jest człowiek, że trzeba go za wszelką cenę ratować, że chcę skoczyć. Reakcję kapitana odebrałem jako przyzwolenie na działanie" - dodał.

Chwilę później obaj polscy turyści wskoczyli do wody, której temperatura nie przekraczała 10 stopni Celsjusza. Po wciągnięciu mężczyzny na pokład rozpoczęli resuscytację - masaż serca i sztuczne oddychanie.

"Po jakichś pięciu minutach zauważyłem, że ten pan zaczyna mieć jakieś reakcje, oznaki życia zostały przywrócone (...). Akcja reanimacyjna trwała ok. 10-15 minut; prowadziliśmy ją do momentu, kiedy mężczyzna odzyskał oddech i krążenie, tak że był pełny sukces, były czynności życiowe" - powiedział Jarosław Ruda. Karetka pogotowia zabrała pacjenta do szpitala; później okazało się, że w poniedziałek zmarł.

Urodzony w 1936 r. Jan Triska był nazywany czeskim Marlonem Brando. Od lat 60. ub. wieku grał m.in. w licznych produkcjach hollywoodzkich - w USA wystąpił w 44 filmach fabularnych; grał m.in. w produkcjach Milosza Formana "Ragtime" i "The People vs. Larry Flynt". Wkrótce miał rozpocząć zdjęcia do kolejnego filmu w Pradze.

Tříska był w latach komunizmu jednym z bardziej zaangażowanych politycznie artystów. W 1977 roku, po podpisaniu opozycyjnego manifestu, został zmuszony do emigracji. Wyjechał do USA, gdzie zagrał m.in. w"2010: Odysei kosmicznej" (1984), "Karate Kid III" (1989) czy "Roninie" (1998).

Po przewrocie systemowym Tříska przylatywał do swojej ojczyzny wielokrotnie. Powrócił także na łono czeskiego kina. Pojawił się w nominowanej do Oscara "Szkole Podstawowej" (1991), docenionych komediach "Jedna ręka nie klaszcze" (2003) i "Na złamanie karku" (2004) oraz surrealistycznym dziele Jana Švankmajera "Szaleni" (2005). Trzykrotnie był nominowany do aktorskiej nagrody Czeskiego Lwa.

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama