Jak umarł Elvis Presley? Powstało wiele teorii spiskowych
Od piątku, 24 czerwca, na ekranach kin można oglądać film "Elvis". Produkcja Baza Luhrmanna na nowo rozbudziła zainteresowanie Elvisem Presleyem. Kolejny raz wiele osób zastanawia się co było prawdziwą przyczyną śmierci artysty. W ciągu prawie 45. lat powstało na ten temat wiele teorii.
"Gdy go poznałem, miał talent wart miliona dolarów. Teraz ma milion dolarów" - tak podsumował kiedyś swoją znajomość z Elvisem Presleyem jego menedżer Tom Parker. "Pułkownik" oficjalnie objął pieczę nad karierą muzyka w 1955 roku i sprawował ją aż do 1977. To on zapewnił Presleyowi dochodowe kontrakty i sukces komercyjny, ale to także on - napędzany chciwością - zabierał mu znaczną część zysku i uczynił z niego "produkt marketingowy", powielając wizerunek artysty na milionach gadżetów. Z kolei po śmierci Elvisa był oskarżany o to, że przyczynił się do jego zgonu, podsuwając muzykowi na przemian tabletki na sen i na pobudzenie.
Kontrowersyjna relacja muzyka i menedżera stała się głównym motywem filmu "Elvis" Baza Luhrmanna, którego światowa premiera odbyła się w maju w sekcji pozakonkursowej 75. festiwalu w Cannes. Podczas zorganizowanej wówczas konferencji prasowej reżyser przyznał, że jego obraz miał przełamać stereotypowy wizerunek Presleya jako muzycznej ikony, króla rock'n'rolla, a jednocześnie ukazać mechanizmy rządzące w owym czasie amerykańskim show-biznesem.
Elvis Presley zmarł 16 sierpnia 1977 roku w swojej posiadłości w Graceland w Memphis. Nieprzytomnego muzyka znalazła w łazience jego dziewczyna Ginger Alden. Próby odratowania Presleya nie powiodły się, a zgon stwierdzono o godzinie 15:30.
"Elvis": Austin Butler wymusił zmianę kluczowej sceny
"Elvis": Baz Luhrmann przełamuje wizerunek Presleya
Elvis Presley zmarł 16 sierpnia 1977 roku w swojej posiadłości w Graceland w Memphis. Nieprzytomnego muzyka znalazła w łazience jego dziewczyna Ginger Alden. Próby odratowania Presleya nie powiodły się, a zgon stwierdzono o godzinie 15:30. Przyczyna jego śmierci do dzisiaj wzbudza kontrowersje. Oficjalnie jako przyczynę podano zawał serca, wywołany przez śmiertelną mieszankę leków i narkotyków (poinformowano, że sekcja zwłok wykazała w jego organizmie kokainę, demerol, leki przeciwhistaminowe, uspokajające, kodeinę, a także barbiturany).
"Nie sądził, że jest uzależniony. Wydaję mi się, że nikt, kto coś bierze, nie wie, że jest uzależniony. Myślą, że mogą przestać szybko. Nie było żadnych klinik odwykowych. Poza tym, wcale nie myślał, że powinien się leczyć. Te leki były mu przepisywane. Lekarze wiedzieli, co mu dają" - mówiła po latach była żona artysty, Priscilla Presley.
Autorka książki "Elvis: Destinated to Die Young" - Sally Hoedel - w rozmowie z tygodnikiem "The Observer", stwierdziła z kolei, że Presley poważnie chorował od dzieciństwa i narkotyki oraz leki nie były bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Hoedel zauważa, że problemy Elvisa mogły być uwarunkowane genetycznie. Na poparcie swojej tezy autor przypomniała, że w rodzinie króla rocka problemy z sercem miała m.in. jego matka, która zmarła mając 46 lat. W podobnym wieku z powodu schorzeń serca, wątroby i nerek zmarło również trzech wujków Presleya.
Gwiazdor miał chorować na choroby dziewięciu układów wewnętrznych. Pięć z nich towarzyszyło mu od urodzenia. "Obraz Elvisa został zredukowany z człowieka do rockandrollowca, który zmarł w swojej łazience po przyjęciu zbyt wielu tabletek. To jednak spłycony obraz. Elvis był chorym człowiekiem, który ukrywał swoje słabości. Badając jego wady i problemy zdrowotne, będziemy mogli na nowo odkryć jego człowieczeństwo" - wyjaśniła.
Na co zmarł Elvis Presley? Nowe informacje zaskakują
Prawie 45 lat od śmierci legendarnego artysty wciąż powstają nowe teorie spiskowe związane z jego śmiercią. Wiele osób twierdzi, że została ona sfingowana i Elvis nadal żyje. Według tej teorii skremowane miały zostać zwłoki jego brata bliźniaka lub woskowa kukła artysty. W upozorowaniu śmierci miało pomóc FBI, a muzyk został później objęty programem ochrony świadków w celu ochrony przed mafią.
Inni uważają, że Presley świadomie przedawkował lekarstwa i zmarł śmiercią samobójczą. Nie brakuje również osób, które uważają, że król rock and rolla został zamordowany. Bliscy artysty mieli podobno dowody według których jeden z niezależnych fotoreporterów współpracujących dla magazynu "National Enquirer" został wezwany do posiadłości Presleya na kilka godzin przed odkryciem zwłok piosenkarza. Dodatkowo miejsce śmierci artysty miało zostać sprzątnięte niemal od razu po odkryciu zwłok.
Doktor George Nichopoulos (był obecny podczas odkrycia zwłok piosenkarza) miał na temat śmierci artysty kilka teorii. W 1990 roku stwierdził, że zmarł wskutek złamania karku po uderzeniu w tył głowy. Dwadzieścia lat później zmienił zdanie i wyznał, że muzyk zmarł przez chroniczne zaparcia spowodowane niedrożnością jelit.