Reklama

Ilona Ostrowska: Szekspirowska komedia pomyłek

W filmie "Swingersi" Ilona Ostrowska wciela się w księgową, która ma dość nudy w sypialni i wpada na brawurowy pomysł, który ma urozmaicić jej życie intymne. Ale prywatnie aktorka jest zwolenniczką mniej radykalnych rozwiązań.

W filmie "Swingersi" Ilona Ostrowska wciela się w księgową, która ma dość nudy w sypialni i wpada na brawurowy pomysł, który ma urozmaicić jej życie intymne. Ale prywatnie aktorka jest zwolenniczką mniej radykalnych rozwiązań.
Ilona Ostrowska wciela się w "Swingersach" w Dorotę /materiały prasowe

Ilonę Ostrowską będziemy mogli już wkrótce podziwiać w nowej komedii "Swingersi". Rola w produkcji okazała się dla niej trudniejsza niż zakładała. "Dla mnie to była nowość. Nigdy nie grałam w takim filmie, tak szybkiej, dynamicznej komedii pomyłek, którą, być może nieco górnolotnie, można nazwać szekspirowską. W tym filmie jest pęd, co było wyzwaniem dla aktorów. To jest wbrew pozorom jeden z najtrudniejszych gatunków filmowych, bo trzeba - prócz humoru - znaleźć w tym wszystkim jakieś sensowne, mądre podłoże" - zdradza w rozmowie z PAP Life aktorka.

Reklama

Bohaterka Ostrowskiej, Dorota, to księgowa, której życie erotyczne zdaje się być nudniejsze niż jej praca, a mąż ma duże szanse na tytuł antykochanka roku. Dlatego wpada na dość odważny pomysł. Nie tylko ona, bo "Swingersi" to opowieść o trzech miłosnych duetach, które decydują się na pewien szalony krok, by ożywić swój związek i zrealizować skrywane głęboko fantazje. Ale nie tylko.

"Ten film opowiada też tak naprawdę o samotności, o tym, co się dzieje, gdy nie dbamy o siebie, gdy ta miłość totalnie wygasa i zostaje jedynie przyzwyczajenie. Moja postać to był taki motor, który nadał bieg całej sprawie" - przyznaje aktorka. I zaznacza, że choć nie jest podobna do swojej bohaterki, utożsamia się z jej ogromną chęcią do życia.

Ostrowska ma też prostą radę dla tych, którzy chcą uniknąć nudy w związku. "Trzeba ze sobą rozmawiać, to absolutna podstawa. Myślę, że warto też wyjeżdżać razem, robić sobie niespodzianki - nie od święta, ale znienacka, bez okazji. Ważne, żeby nie odpuszczać, starać się utrzymywać temperaturę w relacji tak długo, jak się da. Bo umówmy się, po latach nie jest to łatwe" - przyznaje Ostrowska.

Czy kluby dla swingersów mogą być według niej sposobem na zwalczenie rutyny, która wkradła się do sypialni? "Jeśli to ludziom pomaga i potrafią uratować swój związek w ten sposób, to jestem za" - kwituje.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Ostrowska | Swingersi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy