Hugh Jackman: Kompleks Davida Bowie
Przy okazji premiery najnowszego filmu Christophera Nolana "Prestige" Hugh Jackman ("Van Helsing", "X-MEN: Ostatni bastion") wyznał, że żałuje w życiu dwóch rzeczy. Po pierwsze - nie może przeboleć, że na początku lat 80. opuścił koncert Davida Bowie. Po drugie - żałuje, że... opowiedział o tym swojemu idolowi, który także znalazł się w obsadzie "Prestige".
Kiedy Jackman dowiedział się, że na planie najnowszego filmu Christopjhera Nolana ("Batman: Początek") spotka się z Davidem Bowie, nie mógł odmówić sobie przypomnienia mu pewnej historii ze swego życia.
Na początku lat 80. Bowie grał koncert w Australii. Jackman oszczędzał kilka miesięcy, by zobaczyć na żywo swojego idola, kiedy jednak w dzień koncertu dostał propozycję odsprzedania biletu z wielokrotną przebitką, zdecydował się "upłynnić" wejściówkę.
"Bilet kosztował 20 dolarów, co w tym czasie stanowiło połowę mojego rocznego kieszonkowego. Uzbierałem pieniądze - byłem wielkim fanem Bowiego, ale w dniu koncertu ktoś zaproponował mi odkupienie go za 50 dolców i przystałem na to" - powiedział Jackman.
Bowie miał przeszyć Jakcmana wzrokiem i rzec: "Ach, więc już wiem co z ciebie za typek..."
"Uzmysłowiłem sobie, jak wielki błąd popełniłem, mówiąc Davidowi o tym wydarzeniu" - wyznał Jackman.
Zwłaszcza, że od tego czasu australijski aktor ani razu nie był na koncercie Bowiego. Może przynajmniej na planie "Prestige" David Bowie zaśpiewał mu coś o pająkach z Marsa...