Harry Potter kolekcjonerem
Daniel Radcliffe, czyli filmowy Harry Potter, został kolekcjonerem sztuki. Pomimo wysiłków jednego z nowojorskich pośredników, który nie chciał sprzedać obrazów najsłynniejszemu nastolatkowi świata, młodemu aktorowi udało się nabyć dzieło nowojorskiego malarza Jima Hodgesa.
Dealer najpewniej nie oglądał żadnej części przygód młodego czarodzieja i nie wiedział kim jest Radcliffe.
Aktor kończy niedługo 20 lat i już od niemal dekady gra w kolejnych ekranizacjach losów Harry'ego Pottera. Pomijając najnowszą część, która w połowie lipca wchodzi na światowe ekrany, przed aktorem jeszcze co najmniej dwa filmy, w których będzie musiał wcielić się w bohatera serii książek J.K. Rowling. Książka "Harry Potter i Insygnia Śmierci" została podzielona na 2. filmowe części.
W wywiadzie dla dziennika "The Guardian", Radcliffe opowiada o tym, jak z małego chłopca zamienił się w statecznego młodzieńca, który porównuje filmy o Harry'm Potterze z obrazami znakomitego francuskiego reżysera, Françoisa Truffaut (Truffaut przez 9 lat towarzyszył swojemu aktorowi Jean-Pierre Leudowi i jego ekranowej postaci - Antoine'a Doinela).
Aktor wyznaje też w jaki sposób zainteresował się sztuką i opowiada o problemach, jakie miał z nabyciem obrazu zatytułowanego "Mona D, Mary and Me" pędzla nowojorskiego malarza, Jima Hodgesa.
"Pośrednik powiedział, że szuka bardziej prestiżowego kolekcjonera, ale okazało się, że Jim Hodges jest wielkim fanem Harry'ego Pottera i zdecydował się sprzedać go mnie" - opowiada Radcliffe.
Na koniec dodaje: "Od tamtej pory jesteśmy z Jimem i jego partnerem Timem dobrymi przyjaciółmi. To są dwaj typowi nowojorscy geje-artyści i przedstawili mnie innym wspaniałym, zwariowanym i niezwykłym ludziom. Natychmiast wniknąłem w tę szaloną społeczność".