"Gwiazd naszych wina": Połączyła ich choroba
"Gwiazd naszych wina" to film oparty na bestsellerze Johna Greena pod tym samym tytułem. Hazel i Gus to niezwykłe nastolatki, które połączyła błyskotliwość, niechęć do tego, co przeciętne i wielka miłość. Ich związek jest wyjątkowy - poznali się na spotkaniu grupy wsparcia dla osób chorych na raka.
Hazel Grace Lancaster (Shailene Woodley) ma 16 lat i nadopiekuńczych rodziców, których bardzo kocha, mimo że czasem ją irytują. Kiedy poznaje Gusa Watersa (Ansel Elgort), szybko się w sobie zakochują. Łączą ich podobne doświadczenia, choroba, a także miłość do książek. Ulubiona powieść dziewczyny to "Cios udręki" Petera van Houtena (Willem Dafoe).
Hazel wielokrotnie próbowała nawiązać kontakt z pisarzem, ale niestety nie udało jej się. Wytrwałemu Gusowi udaje się dotrzeć do autora przez jego asystentkę i zostaje zaproszony na spotkanie w Amsterdamie. Postanawia zabrać ze sobą Hazel, by umożliwić jej zdobycie odpowiedzi na pytania, dotyczące jej ukochanej książki. Okazuje się, że najważniejszą odpowiedzią jest wielka przygoda, którą dziewczyna przeżywa z kimś, kogo pokochała. Nazywa ich wspólny czas "małą wiecznością".
"Gwiazd naszych wina" została wydana dziesiątego stycznia 2012 roku i zadebiutowała na pierwszym miejscu bestsellerów "New York Timesa". John Green zaczął ją pisać w 2000 roku, do czego zainspirowała go praca kapelana w szpitalu dziecięcym. "Pragnąłem napisać książkę o wspaniałych młodych ludziach, którym nie brakuje poczucia humoru i energii, mimo tego że zmagają się z ciężką chorobą. Wiedziałem, że to będzie historia o miłości, ale długo nie miałem konkretnego pomysłu. W końcu stworzyłem postacie Hazel i Gusa, którzy co prawda mają inną wizję tego, czym jest czerpanie z życia garściami, ale zakochują się w sobie i w pewnej książce" - mówi Green.
Pisarz zadedykował swoją powieść Esther Earl, którą poznał, pracując w szpitalu. Nie wzorował na niej żadnej postaci, ale ich przyjaźń i pogodna natura dziewczyny stały się źródłem inspiracji. Esther cierpiała na raka tarczycy - zmarła w 2010 roku, mając 16 lat.
Hollywood wyraziło chęć zekranizowania powieści jeszcze zanim pojawiła się w księgarniach, ale Green długo się zastanawiał, czy się na to zgodzić. "To bardzo osobista książka i bałem się, że film nie spełni moich oczekiwań" - przyznaje autor.
Producent Wyck Godfrey, mający na swoim koncie przebojową serię "Zmierzch" na podstawie książek Stephanie Meyer, nie miał wątpliwości, że "Gwiazd naszych wina" odniesie wielki sukces. "Szukałem materiału na kolejny film. Zależało mi na tym, by zachwycić pokolenie młodych czytelników i wybrać naprawdę dobrą powieść" - mówi Godfrey.
Szybko zwrócił się do szefowej Fox 2000 Pictures, Elizabeth Gabler, by wykupić prawa do ekranizacji. "Skontaktowaliśmy się z Johnem i przekonaliśmy go, że zrobimy świetny film. Pomogło również to, że obaj jesteśmy fanami piłki nożnej i kibicujemy Liverpoolowi" - śmieje się producent.
Pisarz zgodził się na ekranizację po spotkaniu z Godfreyem i Isaackiem Klausnerem (produkcja wykonawcza), którzy obiecali, że będą wierni książce.
"Pamiętam, jak Wyck powiedział, że nie nakręcą filmu o raku, bo to nie główny motyw powieści. Pragnęli zrobić film o afirmacji życia - to podejście mnie ujęło" - mówi autor książki i dodaje: "Zależało mi na tym, by podnieść ludzi na duchu i przywrócić im wiarę w to, że życie jest piękne. Wyck i Isaac chcieli tego samego".
Scenarzyści Scott Neustadter i Michael H. Webera z przyjemnością dołączyli do produkcji. "Zabraliśmy się do pracy zanim książka podbiła serca czytelników na całym świecie. Przeczytaliśmy ją niedługo przed wydaniem i zachwyciliśmy się. Mamy nadzieję, że widzowie pokochają film równie mocno jak książkę" - przekonują scenarzyści.
"Pragnęliśmy pozostać wierni oryginałowi, jednak trzeba pamiętać o tym, że kino rządzi się swoimi prawami. Największe wyzwanie, to uchwycenie przesłania powieści. Po napisaniu szkicu scenariusza, od razu wysłaliśmy go Johnowi. Był bardzo zadowolony, a nam kamień spadł z serca - błogosławieństwo twórcy powieści dużo dla nas znaczyło" - wspomina Weber.
Wybór reżysera nie był trudny. Godfrey zdecydował się na Josha Boone'a, który ma na swoim koncie "Stuck In Love" z Gregiem Kinnearem, Jennifer Connolly i Lily Collins. Głównym bohaterem jest nastolatek, w którego wcielił się Nat Wolff, występujący też w "Gwiazd naszych wina".
Reżyser przyznaje, że niełatwo zrobić film, którego bohaterowie są nieuleczalnie chorzy, a jednocześnie nie czynić z tego głównego wątku. "To jak z 'Titanikiem' - wiesz, że lodowiec odgrywa ważną rolę, ale nie robisz filmu o lodowcu" - porównuje Boone.
John Green często przychodził na plan, za co reżyser był mu bardzo wdzięczny: "Jego wsparcie i pomoc były nieocenione. Jest nie tylko wspaniałym pisarzem, ale i odbiorcą".
W Hazel Grace wcieliła się Shailene Woodley, mająca na swoim koncie udział w takich filmach, jak "Spadkobiercy" czy "Niezgodna". Aktorka zapewnia, że rola w "Gwiazd naszych wina" to jedno z jej najważniejszych doświadczeń zawodowych i życiowych. "Udział w tej produkcji to dla mnie zaszczyt. Zarówno książka jak i film mają piękne uniwersalne przesłanie - nic nie trwa wiecznie, życie jest krótkie i cieszmy się najdrobniejszymi cudownymi chwilami, bo to właśnie one są najważniejsze. Bardzo mi zależało na tym, by dostać rolę Hazel. Wysłałam Johnowi Greenowi długi e-mail, w którym rozpływałam się nad powieścią. Podczas spotkania z producentami wyznałam, że zadowoli mnie nawet krótki epizod, bylebym tylko wystąpiła w tym filmie" - śmieje się aktorka.
Na szczęście dla wszystkich, Shailene dostała rolę główną. "Przesłuchaliśmy sto pięćdziesiąt aktorek, byłem na większości castingów. Już po dziesięciu sekundach wiedziałem, że Shailene to Hazel. Widziałem to w jej pięknych zielonych oczach, gdy świdrowała mnie spojrzeniem. Ma ogromny talent i okazuje emocje w najdrobniejszych gestach. To magia" - zachwyca się reżyser.
Woodley odebrała historię tak samo jak Boone i producenci: "To opowieść o dzieciakach chorych na raka, ale nie o raku. Hazel i Gus potrafią cieszyć się życiem, co bardzo mnie wzruszyło".
Aktorka bardzo wczuła się w rolę Hazel, która jest dziewczyną o złożonej naturze. "Po prostu ją rozumie. Zagrała fenomenalnie i tchnęła w tę niezwykłą postać życie" - opisuje autor powieści i dodaje: "Hazel ma ogromne poczucie humoru i jest bardzo sarkastyczna, a przy tym troskliwa i czuła. Martwi się tym, jak choroba odbija się na jej bliskich, zwłaszcza na rodzicach. Nie chce być powodem cierpienia. Jest wegetarianką, bo jak sama mówi, pragnie zminimalizować liczbę ofiar. Ma w sobie dużo niedocenianego bohaterstwa" - mówi aktorka.
Przygotowując się do roli, Shailene spotkała się z wieloma osobami, które muszą korzystać z butli tlenowych. "Cały czas noszą je przy sobie i oddychają przez tak zwane wąsy tlenowe, czyli rurki wprowadzone do nosa" - tłumaczy. Gus, w którego wcielił się Ansel Elgort, wierzy w wielkie gesty. Wydaje się być szorstki, ale to dobry i nieprzeciętnie inteligentny chłopak.
John Green wyjaśnia, że Hazel i Gus poczuli do siebie miętę głównie dlatego, że połączyły ich bystrość i poczucie humoru. "Philip Roth napisał w 'Ludzkiej skazie', że przyjemność nie polega na zdobyciu drugiego człowieka, tylko na stawieniu czoła godnemu przeciwnikowi. Hazel to wyjątkowa dziewczyna i gdy poznaje Gusa, szybko sobie uświadamia, że to ktoś dla niej. On również czuje, że to coś więcej niż zauroczenie" - mówi reżyser.
Gus to trudny chłopak. Był szkolną gwiazdą koszykówki, a jego ulubioną książkę napisano na podstawie gry komputerowej. Przy tym jest inteligentny i potrafi pięknie przemawiać.
Ansel Elgort pracował już z Shailene Woodley - zagrali rodzeństwo w filmie "Niezgodna". "Dzięki temu, że zdążyliśmy się dobrze poznać, bez trudu wcieliliśmy się w zakochanych. Lubimy się prywatnie, dzięki czemu na ekranie iskrzy. Ansel jest dla mnie jak brat - ciekawy świata i poszukujący nowych wrażeń" - opisuje go aktorka.
"W historiach o miłości nie może zabraknąć chemii. Przesłuchaliśmy wielu chłopaków do roli Gusa i podczas zdjęć próbnych zabrakło tego 'czegoś'. Ansel ma charyzmę i energię, dzięki czemu jest idealnym partnerem dla Shailene" - mówi Wyck Godfrey.
Młody aktor przyznaje, że czekał na taką rolę jak Gus: "Uwielbiam tę książkę. To piękna historia o życiu i miłości. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym projekcie". Elgort przyznaje, że rola była wyzwaniem, a wsparcie Shailene dodało mu siły i wiary we własne możliwości. "Dzięki temu, że była przy mnie, łatwiej było się zmierzyć z trudnym zadaniem aktorskim".
Najlepszego przyjaciele Gusa, czyli Isaaca, zagrał Nat Wolff. "Isaac, podobnie jak Gus i Hazel, choruje na raka, ale nie daje się nowotworowi. Stracił jedno oko i straci drugie, ale udaje, że bardziej przejmuje się tym, że rzuciła go dziewczyna. Prawda jest taka, że niełatwo mu zaakceptować, że będzie niewidomy, ale nie chce tego przyznać" - mówi Wolff.
Aktor przygotowywał się do roli, rozmawiając z chorymi. Poznał między innymi Ethana, który przeżył to, co Isaac. "Jako 18-latek stracił wzrok i zostawiła go dziewczyna. Nie miał do niej żalu - wiedział, że nie każdy potrafi poradzić sobie z chorobą bliskiego" - tłumaczy Wolff.
Hazel nie ma zbyt wielu znajomych poza Gusem i Isaakiem. Większość czasu spędza z rodzicami - Frannie (Laura Dern) i Michaelem (Sam Trammel). "Kochają córkę nad życie i otaczają ją opieką. Z jednej strony bywają nadopiekuńczy, a z drugiej pozwalają jej na rzeczy, na które większość rodziców nastolatek się nie zgadza" - mówi pisarz.
Laura Dern szybko złapała wspólny język ze swoją filmową córką. "Od razu nawiązałyśmy bliski kontakt, co się rzadko zdarza. Historia Johna i nasze osobowości po prostu ułatwiły nam zbliżenie się do siebie. Obie lubimy zdrową żywność i dbamy o środowisku. Szybko doszłyśmy do wniosku, że zostaniemy przyjaciółkami" - wyznaje aktorka. "Hazel troszczy się o rodziców tak jak oni o nią" - mówi z kolei Sam Trammell i dodaje: "Uderzyło mnie, jak dużo myśli o tym, co się stanie z jej bliskimi, gdy umrze. To piękne, że się o nich martwi".
Nominowany do Oscara Willem Dafoe wcielił się w tajemniczego pisarza Petera Van Houtena, czyli autora ukochanej książki Hazel i Gusa. "Ta postać przywodzi na myśl czarnoksiężnika z krainy Oz. Hazel i Gus wyruszają w niezwykłą podróż, by spotkać enigmatycznego autora. Willem zagrał go fenomenalnie" - mówi Godfrey.
John Green dodaje zaś: "Willem wystąpił w jednych z moich ulubionych produkcji, ale jeszcze nigdy nie widziałem go w roli kogoś takiego jak Van Houten. Hazel i Gus mają obsesję na punkcie jego książki. Przytłoczony popularnością przeprowadził się do Amsterdamu i nic już nie napisał. Unika kontaktu z wielbicielami i nie należy do najsympatyczniejszych ludzi na świecie, ale gdy dowiadujemy się, jak osobista była jego książka, zaczynamy to rozumieć".
Historia napisana przez Johna Greena jest bardzo prawdziwa. "John powiedział mi, że lubi pisać o nastolatkach, bo są młodzi i niezgorzkniali. Działają impulsywnie, kierują się intuicją. Gus, Hazel i Isaac są nieuleczalnie chorzy, ale pozostają beztroskimi nastolatkami" - mówi Godfrey.
Twórcy postanowili odwiedzić grupy wsparcia dla osób dotkniętych nowotworem. "Pragnęliśmy, by film był jak najbardziej realistyczny i wspólnie doszliśmy do wniosku, że bez tego się nie uda. Postanowiliśmy spędzić trochę czasu z chorymi i lekarzami. Poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, którzy bardzo nam pomogli" - dodaje producent.
Część z nich wystąpiła w scenach, rozgrywających się na spotkaniach grupy wsparcia. "Byliśmy im bardzo wdzięczni za to, że opowiedzieli o swoim życiu i doświadczeniach, dlatego zaproponowaliśmy, by wystąpili na ekranie. To wspaniali ludzie i bardzo się cieszymy, że ich poznaliśmy" - zdradza Green. - "Rozmawialiśmy o wszystkim. Nie tylko o chorobie, ale i filmach, dziewczynach, samochodach. Nawiązaliśmy wartościowe przyjaźnie".
Zachwyt nad książką to coś, co łączy wszystkich, którzy pracowali nad tą produkcją. "Kiedy ją przeczytałem, pomyślałem, że wszyscy powinni cieszyć się życiem tak jak Hazel i Gus. Mimo choroby, są tacy jak inne nastolatki i przeżywają to samo, co ich rówieśnicy". "Cieszę się, że wystąpiłam w tym filmie. To dla mnie ogromny zaszczyt. Dzięki tej historii zaczęłam jeszcze bardziej doceniać życie i cieszyć się nim" - podsumowuje Shailene Woodley.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!