Reklama

Gerard Butler zdradził, co by robił, gdyby nie powiodło mu się w Hollywood

Choć swoją karierę filmową zaczął stosunkowo późno, dziś należy do grona najbardziej rozpoznawalnych gwiazdorów kina akcji. Gdy jednak Gerard Butler wyruszał na podbój Hollywood, zdawał sobie sprawę z tego, że może mu się to nie udać, dlatego miał plan awaryjny. Ujawnił go podczas uroczystej premiery swojej nowej produkcji. Na pytanie, jaką wybrałby profesję, gdyby w Fabryce Snów mu się nie powiodło, wyznał, że pracowałby jako strażnik w jednym ze szkockich parków narodowych.

Choć swoją karierę filmową zaczął stosunkowo późno, dziś należy do grona najbardziej rozpoznawalnych gwiazdorów kina akcji. Gdy jednak Gerard Butler wyruszał na podbój Hollywood, zdawał sobie sprawę z tego, że może mu się to nie udać, dlatego miał plan awaryjny. Ujawnił go podczas uroczystej premiery swojej nowej produkcji. Na pytanie, jaką wybrałby profesję, gdyby w Fabryce Snów mu się nie powiodło, wyznał, że pracowałby jako strażnik w jednym ze szkockich parków narodowych.
Gerard Butler /Hollywood To You/Star Max/GC Images /Getty Images

Słynny szkocki aktor i producent filmowy, znany z ról w takich filmach, jak "300""Brzydka prawda" czy "Olimp w ogniu", 2023 rok zaczął od premiery kolejnej produkcji ze swoim udziałem - thrillera "Plane". Gerard Butler wcielił się w nim w Brodiego Torrance’a, pilota komercyjnego samolotu, który w czasie gwałtownej burzy stara się zapanować nad maszyną i bezpiecznie wylądować. Choć udaje się ten cel osiągnąć, bardzo szybko jasnym się staje, że to dopiero początek problemów. Miejsce awaryjnego lądowania znajduje się bowiem w strefie wojny, a pasażerów natychmiast bierze na celownik lokalna grupa bojówkarzy. Torrance postanawia za wszelką cenę zniweczyć plany rebeliantów i zapewnić pasażerom i załodze bezpieczeństwo do momentu, aż nadejdzie pomoc.

Reklama

Gerard Butler chciałby być strażnikiem parku narodowego

Podczas uroczystej premiery filmu Butler został zapytany przez dziennikarzy o to, jaką wybrałby profesję, gdyby w Fabryce Snów mu się nie powiodło. Pytanie to nie jest bezzasadne, bo 53-letni gwiazdor, zanim zajął się aktorstwem, imał się różnych zajęć. 

Początkowo planował zostać adwokatem, dlatego podjął studia prawnicze na Uniwersytecie w Glasgow. Późnej otrzymał staż w jednej z kancelarii prawnych w Edynburgu, jednak ze względu na zamiłowanie do imprezowego stylu życia został zwolniony na krótko przed końcowym egzaminem. Potem zarabiał na życie m.in. jako telemarketer, kelner i sprzedawca zabawek na targach. Filmowego debiutu gwiazdor doczekał się w 1997 roku. Zagrał wówczas w historycznym melodramacie "Jej wysokość Pani Brown", występując u boku samej Judi Dench. Później przyszła pora na role w takich hitach, jak "Władcy ognia", "Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia", "Linia czasu" czy widowiskowa ekranizacja komiksu Franka Millera, "300".

Choć Butler walczył o kolejne role, liczył się z tym, że kariera aktorska może mu się nie udać. Miał nawet alternatywę na wypadek niepowodzenia. "Najprawdopodobniej zostałbym strażnikiem parku narodowego. Podoba mi się pomysł, że jestem zmuszony do tego, aby przebywanie na łonie natury było moim codziennym doświadczeniem" - wyjawił aktor w niedawnej rozmowie z "PageSix", pytany o to, co by robił, gdyby nie powiodło mu się w Hollywood. I dodał, że to właśnie ze względu na przyrodę i oszałamiające krajobrazy tak bardzo kocha swoją rodzinną Szkocję. "Myślę, że to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie" - podkreślił. 

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Gerard Butler
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy